Lewicka: Pusta oferta PiS. Kaczyński goni do roboty, ale partii brakuje nowych pomysłów

5 dni temu 7
Karolina Lewicka
Karolina Lewicka o pomysłach PiS. Fot. naTemat.pl

"Trzeba tworzyć własną siłę, własną wytrwałą pracą" – apeluje Jarosław Kaczyński do polityków PiS. Problem w tym, że partia ma niewiele do zaoferowania. Jej arsenał to wciąż te same, zużyte elementy...

Daj napiwek autorowi

Jarosław Kaczyński konsekwentnie i wytrwale zagania swoich podwładnych do roboty. Był to lejtmotyw jego wystąpień na katowickiej konwencji programowej, a we wstępie do publikacji poświęconej temu wydarzeniu prezes napisał, że PiS nie może spocząć na laurach i "dać się uśpić przekonaniu, że z racji słabości innych wybory – by tak rzec – same się wygrają. Trzeba tworzyć własną siłę, własną wytrwałą pracą". No dobrze, ale z czym do ludzi aktyw partyjny ma się udać, jaką wizję przed potencjalnymi wyborcami rozwinąć? Tutaj zaczynają się schody.

Co PiS ma do zaoferowania?

PiS ma w swej ofercie to, co zawsze, czyli nienawistną krytykę Donalda Tuska. To stały element repertuaru, bo bez niego polityczne przedstawienie po prostu nie ma prawa się udać. Usłyszymy zatem po wielokroć opowieść o obecnych "czasach bezprawia i chaosu", ale też bardziej swojskie narracje o "grupie tego pana, którego naród polski nazywa rudym".

Jeśli ktoś sygnał da do skandowania hasła "precz z Tuskiem!", to słuchający zapewne podchwycą, co usłyszeć było można w trakcie letnich podróży Kaczyńskiego po kraju – tak kończył swe przemówienia.

Będą też politycy PiS-u niestrudzonymi handlarzami strachem, pamiętając przy tym, że im bardziej źródło strachu jest wydumane, tym bardziej jesteśmy się go skłonni bać. A i politykom łatwiej przecież "walczyć" z nieistniejącym wrogiem. Wiec przeciwko nielegalnej imigracji niespecjalnie się wprawdzie Nowogrodzkiej udał, ale na pewno w tym temacie nie składa broni – prędzej czy później zasiane ziarno może dać przecież plon.

Kluczowa jest tylko konsekwencja w przywoływaniu upiorów. Kanonicznym jest tutaj przykład waluty euro, co do której PiS ma ugruntowane przekonania, stale sączone przez tę partię w narodowe uszy, co daje spektakularne efekty. Także dlatego, że nie pojawia się żadna opowieść konkurencyjna – rządzący lata temu odpuścili sobie te żmudne zabiegi uświadamiania społeczeństwa co do kluczowych dla kraju tematów.

Jak zatem pokazał na przykład sondaż dla "Rzeczpospolitej" z ubiegłego roku, Polacy myślą tak, jak ich zaprogramował kilkunastoletnią narracyjną ofensywą PiS: 84 proc. uważa, że po wejściu Polski do strefy euro ceny wzrosną, a 65 proc., że trzeba będzie zacisnąć pasa.

Kaczyński z Glapińskim muszą jeszcze troszkę popracować nad przekonaniem, że zastąpienie złotego euro jest równoznaczne z osłabieniem tożsamości narodowej, bo tak myśli tylko (a może jednak "aż"?) 43 proc. z nas.

Po tym zestawie obowiązkowym należałoby pójść dalej, tylko w którą stronę? Jeżeli chodzi o transfery socjalne, tutaj PiS podcina tę gałąź, na której ewentualnie chciałby przysiąść, opowieściami o katastrofalnym stanie finansów publicznych.

logo

Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Bo jeżeli jest tak źle, że stoimy na krawędzi bankructwa, to chyba nie ma przestrzeni na dochód gwarantowany dla każdego? Badania ilościowe, jakościowe i analiza komentarzy w mediach społecznościowych pokazują, że Polacy dostrzegają problem i zapowiedzi rozdawnictwa budzą ich niepokój.

Zaskakująca wypowiedź Szydło

Ciekawa była w tym kontekście wypowiedź w Katowicach byłej premier, Beaty Szydło: "Wspominamy wszyscy 500 plus. Ale to już jest wspomnienie i szukajmy teraz tego naszego symbolicznego 500 plus na nowy czas. Czyli nowych idei. My potrzebujemy dzisiaj nowych idei".

W Katowicach żadna nowa idea nie ujrzała świata dziennego, było za to sporo powtórki z rozrywki i postaci (Kurski, Macierewicz), których pojawienie się na panelach nie dawało efektu otwarcia okna w dusznym salonie, a wręcz przeciwnie, zaduch się wręcz wzmagał. Kluczowe pytanie brzmi, czy PiS potrafi inaczej zawładnąć masową wyobraźnią niż – jak to ujęła trafnie Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – tylko za pomocą "przelewów, przelewów, przelewów"?

Taką próbą odejścia od koncentracji tylko na polityce transferów była opowieść o modernizacji kraju i wielkie projekty, na czele ze sztandarowym CPK. PiS zarzucał konkurencji mikromanię i zadowalanie się tym, że duże lotnisko działa w Berlinie.

Trafnie odczytał aspiracyjne nastroje społeczeństwa, ale – jak to zwykle w PiS-ie – zawiodło wykonawstwo. Na przykład przekopem przez Mierzeję Wiślaną pływają dziś głównie żaglówki, a CPK za czasów PiS było tylko łąką w Baranowie.

W dodatku teraz ta inwestycja będzie się głównie kojarzyć ze 160-hektarową działką sprzedaną prywatnemu przedsiębiorcy w czasach dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego, czyli ze szwindlem. Na dodatek aspiracjami Polaków postanowił zaopiekować się Donald Tusk, uruchamiając swoją historię o "złotej dekadzie" Polski oraz "regionalnym mocarstwie", jakim się rzekomo staliśmy.

Co zostało? Antyniemiecka obsesja

Może się więc okazać, że Kaczyńskiemu pozostanie do użycia głównie antyniemiecka obsesja. Problem w tym, że o tym zagrożeniu ze strony Berlina opowiada w dość komiczny sposób. Np. w Krynicy-Zdroju, gdzie gościł w minionym tygodniu, przywołał jakieś jedno swoje spotkanie z Helmutem Kohlem, które miało mu uświadomić, że "Niemcy się nie zmienili, nawet ci, którzy uchodzą za tych najlepszych".

Poproszony o doprecyzowanie tej refleksji, odpowiadał niejasno. Na dodatek przyplątała się jeszcze prezesowi Francja, która ponoć wspiera niemiecki plan na budowanie unijnego państwa z hegemoniczną pozycją Berlina, nad czym prezes boleje.

Wszystko to razem nie trzyma się kupy, a poza tym straszenie "eurokołchozem" zdecydowanie lepiej wychodzi Braunowi. PiS zatem stoi przed koniecznością wymyślenia się na nowo w obliczu konkurencji ze strony bardziej nowoczesnej, konfederackiej prawicy. Bo na razie nie wiadomo, co chciałby zaoferować wyborcom prócz niesamowitych opowieści prezesa.

Czytaj także:

logo

Przeczytaj źródło