Justyna Kopińska: Znasz Rosję od wewnątrz. Czy rosyjskie społeczeństwo jest zakładnikiem propagandy, czy jej współtwórcą?
Peter Pomerantsev: To obecnie kluczowe pytanie, pozwalające rozumieć sytuację geopolityczną. Z jednej strony komunikaty mogą zmieniać umysły ludzi. Mówię o niezwykle złożonej grze, w której obywatele dostosowują się do przekazu przywódców. Niekiedy wybierają go z potrzeby przynależności, innym razem ze strachu. Bycie częścią projektu propagandowego może również wpływać na poczucie bezpieczeństwa obywateli.
Z drugiej większość współczesnych badań komunikacji pokazuje, że to zależność dwukierunkowa. Działanie propagandzisty jest równie istotne, co działanie jego widowni. W mojej opinii odbiorcy nie pozostają bierni i są współodpowiedzialni za propagandowe treści. Moja matka była dokumentalistką. Przeprowadzała wywiady na temat gułagu z wieloma Rosjanami, także członkami KGB, i zawsze pytała: "Czy wiedziałeś, co się dzieje?". Na początku słyszała mnóstwo wymówek. Ale gdy pytała wystarczająco dużo razy, okazywało się, że wszyscy wiedzieli.