Marcin Miller gorzko o swoim zdrowiu. Nie jest tak, jak ludzie myśleli

7 godziny temu 6

Marcin Miller był jedną z gwiazd, które pojawiły się w piątek na scenie mrągowskiego amfiteatru. Lider zespołu Boys zaśpiewał podczas Festiwalu Weselnych Przebojów Polsatu. Wrażeniami związanymi z wydarzeniem podzielił się z reporterem Pomponika. Przy okazji zdementował ostatnie doniesienia dotyczące jego stanu zdrowia. Okazuje się, że prawda jest zupełnie inna.

Piątek upłynął pod hasłem najlepszych tanecznych hitów. Wszystko to za sprawą wyjątkowego muzycznego święta, które miało miejsce w amfiteatrze w Mrągowie. To właśnie tam, nad jeziorem Czos, zorganizowano Festiwal Weselnych Przebojów Polsatu.

Wśród gwiazd, które zachwyciły publiczność oraz telewidzów nie mogło zabraknąć najważniejszych nazwisk ze sceny disco polo. Pojawił się więc również Marcin Miller, lider zespołu Boys. W rozmowie z Pomponikiem przyznał, że bawił się doskonale.

"Naprawdę było miło, sympatycznie" - przyznał, dodając od razu, że jego występ pochwaliła także Nina Terentiew.

Przy okazji rozmowy z naszym reporterem, Damianem Glinką, wokalista odniósł się także do tematu swoich problemów z kręgosłupem. Ostatnio w mediach aż roiło się od artykułów sugerujących, że z piosenkarzem jest naprawdę źle. Teraz okazuje się, że prawda jest zupełnie inna.

Marcin Miller wprost skomentował doniesienia na temat swojego stanu zdrowia. Lider zespołu Boys opowiedział, że wszystko zaczęło się w sytuacji, kiedy odebrał telefon od dziennikarki chcącej dowiedzieć się, jak się czuje. Zgodnie z prawdą odpowiedział, że "jest trochę gorzej", ale ćwiczy i liczy na to, że sytuacja szybko się poprawi.

"Rano się budzę [i widzę nagłówek - przyp. red.]: Marcin Miller ma wielkie problemy z kręgosłupem. (...) To ja tego nie napisałem!" - relacjonował poruszony.

Piosenkarz wyznał Pomponikowi, jak sytuacja wygląda naprawdę.

"Źle było dwa lata temu, ja na łokciach chodziłem do łazienki (...)" - wspominał swój stan. "Każde nałożenie nogawki, skarpetki, buta, to było coś strasznego. Ale co, trzeba było wyjść na scenę, uśmiechnąć się... Faktycznie, stałem jak kołek, nie ruszałem się, no, ale nie pokażę tego, że jest źle. Naprawdę jest dobrze. To, że teraz chodzę, kiwam się, rozmawiam, jest super" - podsumował bez ogródek.

Spodziewaliście się takiego wyznania?

Zobacz także:

Małżeństwo Marcina Millera zawisło na włosku. "Powiedziała, że nie chce przeszkadzać mi w karierze"

Marcin Miller ujawnił, z czym się zmaga. Na rehabilitację wydaje majątek

Gwiazdor disco polo zdradzał żonę. Prawda wyszła na jaw

Przeczytaj źródło