Melissa zrównuje Jamajkę z ziemią. Wiadomo, jak huragan odczuje Europa

1 tydzień temu 19

Huragan Melissa gwałtownie nasila się nad Karaibami i pustoszy Jamajkę. Eksperci zwracają uwagę na wyjątkową siłę wiatru oraz możliwe, szybkie zmiany sytuacji na morzu i lądzie. Władze apelują o przygotowanie się na skrajne warunki i śledzenie komunikatów pogodowych. Wiadomo już, jak najpewniej zachowa się huragan w drodze do Europy.

Melissa przybiera na sile: kluczowe dane o wietrze

W centrum uwagi pozostaje skala wiatru, która decyduje o charakterze i skutkach żywiołu. Huragan Melissa osiągnął 5. kategorię w skali Saffira-Simpsona, z porywami wiatru do 345 km/h. To poziom, przy którym nawet solidne konstrukcje mogą ulec uszkodzeniom, a na otwartym terenie wiatr staje się dominującym zagrożeniem. Meteorolodzy podkreślają, że dynamika cyklonu może powodować krótkie, ale bardzo gwałtowne skoki prędkości, zwłaszcza w obrębie ściany oka.

Według meteorologów Melissa to najsilniejszy huragan w historii Jamajki. Takie porównania, choć rzadkie, pozwalają zrozumieć, z jakim poziomem zagrożenia mamy do czynienia. W ciągu kilkudziesięciu minut sytuacja może zmieniać się lokalnie o kilka stopni intensywności podmuchów, dlatego zwykłe „okno pogodowe” bywa złudne.

Przy tej kategorii liczy się nie tylko średnia prędkość wiatru, ale i struktura burzowa, która przenosi na ląd najbardziej niszczące porywy. To one decydują o tym, czy dach wytrzyma obciążenie, a linie energetyczne pozostaną na słupach. W takiej sytuacji priorytetem staje się szybkie informowanie mieszkańców o kierunku ruchu układu i możliwych zmianach jego siły w krótkim czasie.

Jamajka w strefie najsilnych porywów

Najbliższe godziny to okres, w którym wiatr zadecyduje o skali szkód na Jamajce. Prędkość wiatru przekracza 250 km/h i miejscami może być o około 100 km/h większa. To zakres, przy którym porywy zaczynają zachowywać się jak ciągła ściana powietrza, a krótkie szkwały są równie groźne jak długotrwały napór. W takich warunkach słabiej zamocowane elementy konstrukcji stają się niebezpiecznymi pociskami, a poruszanie się na otwartej przestrzeni jest praktycznie niemożliwe.

Prognozy wskazują, że skutki wiatru dotkną zarówno wybrzeże, jak i wyżej położone dzielnice, gdzie teren potrafi wzmacniać lub kanalizować porywy. Huragan Melissa będzie w najbliższych godzinach odczuwalny na Jamajce, powodując m.in. zrywanie dachów i zalania. W tym kontekście pojawiają się apele o ostrożność i samodzielne monitorowanie komunikatów, bo lokalne różnice w sile wiatru mogą okazać się duże nawet w obrębie jednego miasta.

Rzecznik MSZ apeluje do Polaków na Jamajce o ostrożność i rejestrację w systemie Odyseusz. Chodzi o to, by służby konsularne miały aktualne dane kontaktowe i mogły szybciej reagować w razie potrzeby. 

Każdy, kto znajduje się w strefie ryzyka, powinien przygotować dom i otoczenie na uderzenia porywów: zabezpieczyć luźne elementy, sprawdzić okna i drzwi oraz ograniczyć przemieszczanie się. Choć intensywność deszczu będzie wysoka, to właśnie wiatr w tej fazie najszybciej generuje szkody punktowe i przerwy w dostawach energii.

ZOBACZ TAKŻE: Inflacja zjada oszczędności? Polacy szczerze o życiu z dnia na dzień

Kolejny etap: trajektoria nad Kubą i Bahamami

Gdy oko cyklonu przesuwa się nad ciepłymi wodami, nawet drobne różnice w temperaturze morza i pionowym ścinaniu wiatru mogą modyfikować jego siłę. Prognozowana ścieżka wskazuje na kolejne wyspy, gdzie wiatr i fala sztormowa będą kształtować sytuację w najbliższych godzinach. W nocy z wtorku na środę Melissa może uderzyć w Kubę, a następnie kierować się na Bahamy. W tych rejonach układ topograficzny — pasma górskie, wąskie przesmyki, otwarte zatoki — potrafi lokalnie wzmocnić porywy i przyspieszyć ich rotację, wpływając na zdolność budynków do utrzymania konstrukcji dachów.

Na nisko położonych obszarach nadmorskich nawet krótkotrwałe uderzenie najsilniejszego wiatru bywa krytyczne, ponieważ towarzyszą mu wzniesione fale i silne prądy przybrzeżne. Dla służb ratunkowych oznacza to konieczność precyzyjnego planowania działań oraz gotowość do szybkiego przenoszenia sił i sprzętu wzdłuż przewidywanej trajektorii.

W miarę jak Melissa będzie przemieszczać się na północny zachód, okna czasowe na przygotowania będą się skracać. To nie jest proces liniowy — strefy najsilniejszego wiatru potrafią się zawijać i rozszerzać, a granica spokojniejszego i gwałtownego przepływu zmienia się w zależności od cykli wewnętrznych huraganu. Dlatego monitorowanie krótkoterminowych prognoz wiatrowych pozostaje kluczowe zarówno dla mieszkańców, jak i dla operatorów infrastruktury krytycznej.

Wpływ na Europę

Po przejściu przez zachodnie Karaiby uwaga synoptyków przeniesie się nad otwarty Atlantyk, gdzie o losie tego układu zadecyduje interakcja z innymi strefami niskiego ciśnienia i chłodniejszymi masami powietrza. W weekend Melissa ma wkroczyć na północny Atlantyk i może zostać wchłonięta przez inne niże lub stać się oddzielnym niżem. Oznacza to przejście w fazę, w której struktura wiatru ulega reorganizacji — z zwartego huraganu w bardziej rozległy, pozahuraganowy układ z silnymi porywami na dużym obszarze.

Dla żeglugi dalekomorskiej to wciąż niebezpieczne warunki: szerokie pole wiatru, strome fale i burzowe fronty wtórne. Równocześnie skutki dla kontynentu europejskiego są w tym scenariuszu ograniczone, bo odległość i układ prądów strumieniowych będą wygaszać energię cyklonu przed dotarciem do wybrzeży. Huragan Melissa nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla kontynentu europejskiego.

Z punktu widzenia planowania awaryjnego oznacza to monitorowanie ewentualnych układów wtórnych na północnym Atlantyku, ale bez potrzeby podejmowania kroków charakterystycznych dla sytuacji alarmowej. Największe znaczenie operacyjne wciąż będą miały komunikaty regionalne dla Karaibów i żeglugi oceanicznej. Dopiero po transformacji układu będzie można precyzyjniej ocenić rozmieszczenie stref najsilniejszego wiatru nad otwartym morzem i potencjalne oddziaływanie na szlaki transportowe.

Przeczytaj źródło