Koniec aktywnych poszukiwań obiektu latającego, który mógł spaść we wtorek wieczorem w Świętokrzyskiem. Akcja prowadzona na południe od Kielc przez policję, straż pożarną i wojsko zakończyła się fiaskiem. Służby uruchomiono po zgłoszeniu od świadków o ognistych obiektach. Jak informuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada, sprawa nie jest jeszcze zamknięta.
- Więcej aktualnych informacji z Polski i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Policjanci, którzy w tym regionie pełnią rutynowe patrole, mają zwracać uwagę na wszelkie sygnały o odnalezieniu jakichkolwiek obiektów.
Natomiast w nocy działania przerwano, bo nie natrafiono na żadne pozostałości po obiekcie powietrznym, ani nie pojawiły się doniesienia o zniszczeniach czy śladach na ziemi.
Teren patrolowali policjanci i strażacy. Przez ponad dwie godziny z powietrza akcję prowadził również wojskowy śmigłowiec z Lotniczego Zespołu Poszukiwawczo-Ratowniczego.
Służby ruszyły w teren po zgłoszeniu mieszkańców powiatu pińczowskiego o "kulach ognia" spadających w kierunku granicy z powiatem kieleckim. Trwa wyjaśnianie, co mogło zaniepokoić mieszkańców.
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej wyklucza zdarzenie lotnicze w tym regionie, systemy wojska nie zaobserwowały tam też żadnych niezidentyfikowanych obiektów latających.

4 dni temu
9







English (US) ·
Polish (PL) ·