Mirella ze Świętochłowic przesłuchana w sądzie. Śledczy mogą mieć problem

1 tydzień temu 7
Mirella ze Świętochłowic po przesłuchaniu w sądzie.
Mirella ze Świętochłowic przesłuchana. Tyle 42-latka powiedziała w sądzie Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.pl/montaż: naTemat.pl

Historia 42-letniej Mirelli, która przez 27 lat miała nie wychodzić z mieszkania, wstrząsnęła Polską. Teraz kobietę przesłuchano w sądzie. Niewiele wskazuje jednak na to, by śledztwo nabrało rozpędu.

Daj napiwek autorowi

42-letnia Mirella ze Świętochłowic została przesłuchana

"Kobieta, ubrana w białą kurtkę i spodnie, poruszała się powoli, podtrzymywana przez policjantów. Przesłuchanie odbyło się w obecności biegłego psychologa, aby zapewnić jej komfort i możliwość swobodnej wypowiedzi" – czytamy na stronie gazety.

Kobieta podtrzymała swoje wcześniejsze zeznania. – Pokrzywdzona podtrzymała pierwotne zeznania, że nie była więziona wbrew własnej woli. Nie stosowano też wobec niej przemocy – przekazała "Faktowi" Sabina Kuśmierska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Chorzowie.

Śledczy są ostrożni w udzielaniu informacji na jej temat. Dziennikarka "Faktu" zapytała m.in., dlaczego kobieta żyła tyle lat w izolacji, ale w odpowiedzi usłyszała jedynie: – Ze względu na dobro pokrzywdzonej nie możemy przekazywać takich informacji. Nadal trwają przesłuchania świadków. Jej rodzice nie zostali jeszcze przesłuchani, na ten moment nikomu nie przedstawiliśmy żadnych zarzutów.

Mirella miała spędzić w mieszkaniu 27 lat

– Ta historia jest bardzo dziwna, dlatego wszyscy czekają na to, jak ona się rozwiąże. 15-latka miała być zamknięta w domu? Przecież mogła uderzać w okna czy w kaloryfery. Mogła walić w ścianę, w bloku wszystko słychać. Rozumiem, że gdyby zamknęli jakąś babcię. Ale nastolatkę, o której słyszymy, że była zdrową i fajną dziewczyną i ona nie reagowała? – mówiła o tej sprawie naTemat.pl mieszkanka centrum miasta.

– To bardzo fajna, kontaktowa, rozmowna dziewczyna. Ma bogaty zasób słów. Potrafiła liczyć, pisać, opowiadać. Była bardzo chłonna towarzysko. Bardzo uśmiechnięta, gdy do niej przychodziłyśmy. Gdy szła z pielęgniarką, mówiła, że nas poznaje. Wspaniała osoba. Wiadomo, że z racji tego, że nie wychodziła z domu, była troszkę dziecinna. Że nie rozmawia, jak 42-letnia kobieta – opowiadała także w rozmowie z nami Aleksandra Salbert. To jedna z kobiet, które zainteresowały się jej losem.

Czytaj także:

logo

Przeczytaj źródło