Mleko dla dzieci od prof. Cichosz pod lupą prokuratury. Są poważne zastrzeżenia

4 dni temu 14
  • Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy prowadzi śledztwo w sprawie mleka modyfikowanego reklamowanego przez prof. Grażynę Cichosz
  • Produkt polecany przez ekspertkę od żywienia budzi wątpliwości co do składu i zgodności z przepisami żywieniowymi dla niemowląt, a także prawidłowości wprowadzenia produktu do sprzedaży
  • Po publikacji na portalu Demagog.pl ruszyła cała machina prawna
  • W sprawę włączyła się wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat
  • Zwróciła się do ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka o objęcie postępowania prokuratury okręgowej specjalnym nadzorem

Mleko modyfikowane prof. Cichosz pod lupą prokuratury i sanepidu

Promowane przez prof. Grażynę Cichosz, specjalistkę ds. żywienia, mleko modyfikowane dla niemowląt marki Smilk znalazło się pod lupą prokuratury okręgowej w Bydgoszczy.

Chodzi o zbadanie wątpliwości dotyczących jakości tego produktu, ale też sposobu jego wprowadzania do sprzedaży.

O sprawie zrobiło się głośno po emisji wywiadu, jakiego prof. Cichosz, technolog żywności i specjalistka bezpieczeństwa zdrowotnego żywności i żywienia, wieloletnia wykładowczyni na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, udzieliła Bogdanowi Rymanowskiemu. Podważała w nim oficjalne rekomendacje żywieniowe i polecała "naturalny skład" mleka Smilk.

Bezpieczeństwo mleka modyfikowanego a przepisy UE

Występ prof. Grażyny Cichosz w programie Bogdana Rymanowskiego wywołał liczne kontrowersje w sieci. Zwrócił też uwagę na sam produkt, jego faktyczny skład i sposób wprowadzenia go do obrotu.

Z ustaleń portalu Demagog.pl wynika, że prof. Cichosz jest współtwórczynią mleka Smilk, wobec którego pojawiły się wątpliwości zdrowotne oraz prawne.

Jak pisze portal, "niektóre produkty Smilk zawierają wyłącznie składniki pochodzące z mleka krowiego, co zgodnie z obecną wiedzą naukową nie spełnia wymogów żywieniowych i nie nadaje się do spożycia przez niemowlęta". Jest ponadto sprzeczne z unijnymi regulacjami w tym zakresie.

"Jakość produktów marki Smilk budzi poważne wątpliwości. Analiza wykazała, że w składzie mleka znalazło się wyłącznie mleko krowie, bez dodatków typowych dla mlek zastępczych, takich jak niezbędne kwasy tłuszczowe, witaminy i mikroelementy regulowane przez prawo unijne" - czytamy.

Działania sanepidu i prokuratury

Jak podkreśla portal, prof. Cichosz twierdzi, że kontrola sanepidu nad tymi produktami jest bezprawna, ponieważ według niej powinny one podlegać kontroli weterynaryjnej. Tymczasem, jak przypomina Demagog.pl, zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie żywności i żywienia każde mleko dla niemowląt musi być zgłoszone do Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Informuje też, że "rejestr pokazuje, iż właściciel marki zrezygnował z wprowadzania Smilka do obrotu. Mimo to produkt wciąż można kupić online".

Portal przypomina, że - zgodnie z oświadczeniem sanepidu z grudnia zeszłego roku, opublikowanym na portalu rankingmleka.pl - Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Nakle nad Notecią prowadzi działania zgodnie z kompetencjami i w świetle obowiązujących przepisów, zmierzające do wycofania z obrotu produktów o nazwie handlowej Smilk i Smilk Max, przeznaczonych do żywienia niemowląt. Jednak produkty nadal są one dostępne w sprzedaży.

Według informacji producenta kontrowersyjnego mleka, zamieszczonej na jego oficjalnym profilu w mediach społecznościowych, konflikt z sanepidem to element "dziwnych ruchów konkurencji, która próbuje zdyskredytować produkt".

Demagog.pl informuje jednak, że wobec właścicieli marki już toczy się śledztwo Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. "A przesłuchani poszkodowani zgłaszali niepokojące objawy u dzieci, które spożyły produkt" - podaje.

Śledztwo - jak informuje demagog.pl - obejmuje wątek oszustwa, wprowadzania do obrotu produktu leczniczego bez zezwolenia oraz naruszenia przepisów o bezpieczeństwie żywności.

Prof. Cichosz w wywiadzie dla Rymanowskiego odnosiła się do kontroli sanepidu i stwierdziła, że "jedyny w Europie producent mleka modyfikowanego o składzie zbliżonym do kobiecego jest gnębiony i ścigany przez sanepid".

Burza po wywiadzie

Wywiad prof. Grażyny Cichosz z Bogdanem Rymanowskim wzbudził dyskusję w środowisku naukowym, ale też medialnym.

Tygodnik "Newsweek" na swojej okładce zamieścił zdjęcie Bogdana Rymanowskiego z podpisem: "Brednie u Rymanowskiego". Ten bronił wywiadu, pisząc na platformie X, że "każdy zasługuje na wysłuchanie”, a także, że wierzy w zdolność widzów do "samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków".

Z kolei Rady Doskonałości Naukowej - jak opisuje Demagog.pl - wydała stanowisko, w którym wskazuje, że "aktualny stan wiedzy i nauki nie pozwala się zgodzić z tezami" przedstawionymi przez prof. Cichosz, a "przekazywane informacje winny podlegać konfrontacji z dostępnym stanem wiedzy i nauki", szczególnie w odniesieniu do tematów weryfikowalnych i opartych na dowodach. 

Rada wskazała też na rolę i odpowiedzialność mediów w przypadku publikowania takich informacji.

Portal zapytał o stanowisko również byłą uczelnię ekspertki, czyli Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie. Jednak uczelnia odcina się, twierdząc, że "nie komentuje prywatnych opinii byłych pracowników".

Biejat wzywa ministra sprawiedliwości do działania

Sprawą zainteresowała się również wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat. Zwróciła się do ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka o objęcie postępowania prokuratury okręgowej specjalnym nadzorem.

"Dzięki serwisowi Demagog dowiedzieliśmy się, że ta sprawa ma drugie dno. (...)" - mówi Biejat w nagraniu na swoim profilu w mediach społecznościowych. I wskazuje na "interes ekonomiczny" prof. Cichosz, jako prawdopodobnej współtwórczyni mleka Smilky, w szerzeniu nieprawdziwych informacji, że mleko roślinne jest szkodliwe.

Jak mówi, firma doprowadziła do wprowadzenia do obrotu produktów, "które są szkodliwe i nie spełniają norm" i nadal prowadzi sprzedaż.

 - Dlatego złożyłam pismo do Prokuratora Generalnego Waldemara Żurka z prośbą o objęcie szczególnym nadzorem śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową, bo nie może być tak, że pozwalamy zwykłym szarlatanom i oszustom wciskać kit rodzicom i narażać zdrowie i życie noworodków i małych dzieci - informuje Magdalena Biejat.

Portal Demagog zapowiada dalsze publikacje w sprawie po otrzymaniu odpowiedzi na pytania przesłane do prokuratury okręgowej w Bydgoszczy oraz sanepidu.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło