- Chciał, żeby jego dzieci miały lepsze życie. Próbował coś zmienić. W Holandii miał być góra trzy miesiące - mówi Gazeta.pl Konstanty Gil, ojciec zaginionego Daniela.
To był czerwiec 2020 roku. Niespełna 33-letni wówczas Daniel mieszkał z dwójką małych dzieci w Prudniku w Opolskiem. Sytuacja finansowa nie była łatwa, mężczyzna pracował dorywczo, w końcu zdecydował, że wyjedzie do Holandii, by zatrudnić się przy zbiorach pomidorów. W załatwieniu wyjazdu miał pomóc mu kolega.
- Skontaktowałem się z synem tuż po tym, jak tam dotarł. Powiedział, że wszystko w porządku - opowiada pan Konstanty.
Następnego dnia odebrał jednak od niego dramatyczny telefon. - Mówił, że gonią go jacyś Rumuni, a może Bułgarzy. Próbował uciekać. Powiedziałem, żeby biegł do jakiegoś sklepu i tam się schronił. Nie zdążyłem dłużej z nim porozmawiać, nie wyjaśnił, dlaczego za nim biegną. Później telefon zamilkł - wspomina ojciec mężczyzny.
Zobacz wideo Czy wiesz, co zrobić, gdy zaginie ktoś bliski?
Zaginięcie Daniela Gila. "Dzieci pytają, kiedy wróci"
Pan Konstanty od pięciu lat nie wie, co stało się z jego synem. Uważa, że Daniel może być przetrzymywany w obozie pracy. W ubiegłym roku miał go widzieć gdzieś w Holandii ich wspólny znajomy z Prudnika. - Powiedział, że Daniel był w pomieszczeniu z zasłoniętymi oknami. Mówił do niego: "Daniel, Daniel, tata czeka na ciebie", ale syn ponoć nie mógł wtedy z nim rozmawiać - opowiada pan Konstanty. Przekazał tę informację policji.
- Korzystałem z pomocy jasnowidza. Powiedział, że Daniel prawdopodobnie nie żyje, że utopił się w rzece. Nie wierzę w to, przecież miał być widziany w ubiegłym roku - przekonuje ojciec zaginionego. Wyklucza, że jego syn mógł celowo odciąć się od rodziny. - Nie ma takiej możliwości. Miałem z nim dobry kontakt, poza tym Daniel kocha swoje dzieci, a one choć zaginął pięć lat temu, pamiętają tatę. Pytają, kiedy wróci. Co mam im powiedzieć? - pyta retorycznie pan Konstanty.
Wraz z żoną opiekuje się dziećmi swojego syna. Zaginięcie Daniela przeżył ciężko. Dwa razy udar, raz zawał. - Staram się, publikuję zdjęcia na Facebooku, ale to nie daje efektu - rozkłada ręce.
Zaglądam na profil pana Konstantego w mediach społecznościowych. Tylko jednego dnia potrafi udostępnić nawet kilka postów ze zdjęciem swojego syna.
"Nie wiemy, co się stało z Danielem Gilem"
Komunikat o zaginięciu Daniela Gila od kilku lat widnieje na stronach holenderskiej policji.
"Daniel Gil zaginął w Mierlo 18 czerwca 2020 roku. Ostatni raz widziano go w Helmond, w agencji pracy tymczasowej. Gil nie miał żadnego środka transportu. (...) Przybył do agencji, aby podpisać umowę o pracę. Musiał tam czekać na vana, który miał go zawieźć do domu w Mierlo. Gil nigdy do tego vana nie wsiadł" - opisują tamtejsi funkcjonariusze.
Kontaktujemy się z biurem prasowym, by zapytać o aktualny stan poszukiwań.
"Zaginięcie Daniela wciąż pozostaje tajemnicą. Nie wiemy, co się stało z Danielem Gilem, pomimo wnikliwego śledztwa i licznych wniosków o przesłuchanie świadków. Śledztwo jest w toku. Nie dzielimy się żadnymi hipotezami; wolimy trzymać się faktów. A fakt jest taki: po prostu nie wiemy, co się stało" - pisze do nas w e-mailu Marco van Rossum z holenderskiej policji.
Potwierdza, że ostatnia rozmowa telefoniczna, którą Daniel Gil odbył z ojcem, również jest "przedmiotem śledztwa".
"Policja bada nowe wątki"
Sprawą zajmuje się również prudnicka policja, która w czerwcu 2020 r. przyjęła od ojca pana Daniela zgłoszenie o zaginięciu.
"Mundurowi niezwłocznie skontaktowali się ze stroną holenderską poprzez Oficera Łącznikowego KWP w Opolu, czynności poszukiwawcze za zaginionym są prowadzone zarówno w Polsce, jak i w Holandii" - informuje nas asp. Monika Łyko z Komendy Powiatowej Policji w Prudniku.
"Wszelkie wątki w tej sprawie na bieżąco są przekazywane stronie holenderskiej, gdzie na miejscu były weryfikowane. Sprawdzone zostały ostatnie miejsca pobytu, jednak bez pozytywnej informacji. Na ten moment posiadamy informację, że Policja Holenderska bada nowe wątki w tej sprawie, o których w tej chwili nie możemy informować. Każdy sygnał jest dokładnie weryfikowany. Dla dobra sprawy to wszystkie informacje jakich mogę udzielić" - podsumowuje funkcjonariuszka.
Osoby, które posiadają informacje na temat zaginięcia Daniela Gila, mogą skontaktować się z Komendą Powiatową Policji w Prudniku (77 862 92 03) lub z najbliższą jednostką na terenie całego kraju. Takie informacje można przekazać również anonimowo za pośrednictwem strony internetowej Fundacji ITAKA - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych.
W Holandii można przekazać informacje za pośrednictwem bezpłatnej infolinii 0800-6070 lub poprzez formularz dostępny na stronie internetowej pod tym linkiem.
Zaginięcia w Polsce. "Czas odgrywa najważniejszą rolę"
Co roku w Polsce zgłaszanych jest kilkanaście tysięcy przypadków zaginięć. W ubiegłym roku takich zgłoszeń wpłynęło 13 540. Najwięcej z nich - 3093 - dotyczyło mężczyzn w wieku od 26 do 40 lat. Większość osób odnajduje się w ciągu kilkunastu pierwszych dni po zaginięciu.
"W przypadkach zaginięć to czas odgrywa najważniejszą rolę, dlatego jeśli podejrzewasz, że ktoś bliski mógł zaginąć, nie wahaj się ze zgłoszeniem zaginięcia w najbliższej jednostce Policji. Co ważne, nie musisz czekać, aż upłynie 48 godzin" - radzi Mazowiecka Policja.
"Zgłaszając się do komendy, pamiętaj, aby zabrać ze sobą, w miarę możliwości aktualne zdjęcie zaginionego. W trakcie przyjmowania zawiadomienia policjant będzie zadawał dużo pytań, aby poznać jak najwięcej faktów" - czytamy.





English (US) ·
Polish (PL) ·