- Dogadanie się z Kaczorem jest ekstremalnie trudne. Natomiast gdyby prezydent został patronem paktu senackiego, to mielibyśmy o czym rozmawiać - mówią w Konfederacji.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
"My chcemy zgody, a Kaczyński dymi"
- Pokazujemy prawicowemu wyborcy, że my chcemy zgody, a Kaczyński dymi - mówi nam jeden z polityków Konfederacji, gdy pytamy o pakt senacki. Porozumieniu na rzecz odbicia Senatu z rąk koalicji 15 października miałby w koncepcji Sławomira Mentzena patronować Karol Nawrocki. - Dogadanie się z Kaczorem jest ekstremalnie trudne, wie to zresztą część młodszych polityków PiS - przyznaje inny polityk "Konfy".
Wojna trwa
Mentzen przyznał w niedawnym wywiadzie w Polsat News, że o pakcie już rozmawiał z Karolem Nawrockim. Lider Nowej Nadziei zaproponował, żeby prezydent był "gospodarzem" takiego aliansu. Jak stwierdził Mentzen, prezydent "obserwuje nieporozumienia z prezesem Kaczyńskim". Te "nieporozumienia" to eufemistyczne określenie na festiwal ciosów, którymi już od miesięcy wymieniają się liderzy PiS i Konfederacji. Niedawną odsłoną konfliktu jest stwierdzenie Kaczyńskiego, że obecność Mentzena w polityce jest nieporozumieniem. Co istotne, słowa te padły właśnie w kontekście ewentualnego porozumienia w wyborach do Senatu.
Zobacz wideo Przerwała wystąpienie Tuska. "Proszę pokazać, że jest pani dobrze wychowana"
- Pakt senacki to jest taka koncepcja, która już bardzo dawno funkcjonuje w rozmowach polityków mojej partii. Sądzę, że także innych partii prawicowych, bo druga strona zawiera taki pakt i on, jak się okazuje, jest efektywny, a z drugiej strony łatwo obliczyć, że gdyby nasza strona zawarła taki pakt, to on też byłby efektywny i to bardziej niż tamtej strony - mówił w ubiegłym tygodniu prezes PiS. Jak stwierdził, "łączenie tego rodzaju propozycji z obraźliwymi występami pokazuje jedną rzecz". - Obecność pana Mentzena w polityce jest jednak pewnym nieporozumieniem - stwierdził.
Stałym chwytem w repertuarze Kaczyńskiego jest posądzanie liderów Konfederacji o dogadywanie się z Platformą Obywatelską, co ostatnio dementował Krzysztof Bosak. "Przyjmuję insynuacje, dezinformacje i zaczepki ze strony rywali jako komplement. Nie zamierzam dać się w to wciągnąć i odpowiadać tym samym" - pisał na X wicemarszałek Sejmu.
- Nie chodzi nawet o to, że my nie chcemy się dogadywać z Kaczyńskim. Z nim dogadać się po prostu nie da. Jest owładnięty wizją samodzielnych rządów, więc bezpośrednie rozmowy z szefem PiS nie mają sensu. Natomiast gdyby prezydent został patronem lub gospodarzem porozumienia ws. Senatu, to mielibyśmy o czym rozmawiać - mówi nam jeden z polityków Nowej Nadziei.
Pawłowski: PiS traci na rzecz Brauna
Politycy Konfederacji uważają, że Kaczyński usiłuje "kłamstwami" o współpracy z Tuskiem przeciąć przepływy wyborców z PiS, ale - jak mówią - w tej grze to PiS traci. W tym kontekście Konfederaci zwracają uwagę na opublikowany 15 października sondaż Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. Konfederacja traci w nim pół punktu procentowego, ale strata PiS wynosi prawie trzy punkty. Jednak zdaniem szefa OGB Łukasza Pawłowskiego dla PiS większym zagrożeniem niż Konfederacja jest partia Grzegorza Brauna. - Sławomir Mentzen uzyskał około 15 proc. w wyborach prezydenckich. Mniej więcej takie poparcie ma w tym momencie Konfederacja. Natomiast Korona Brauna ma teraz 7 proc., jednocześnie o tyle mniej ma PiS względem wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Tu bym więc szukał przepływów wyborców - mówi w Gazeta.pl Pawłowski.
Pierwsze ciosy
Jak mówią w "Konfie", jedynym efektem podjazdów Kaczyńskiego jest wizerunek prawicy, która nie może się porozumieć, a odium za to ma spadać na prezesa PiS. Będzie ono większe, jeśli porozumienie ws. Senatu nie dojdzie do skutku. - Chcemy, żeby prezydent zmusił PiS do dogadania się z nami w sprawie Senatu, a jeśli nie, żeby to PiS odrzucił tę propozycję. To by oznaczało, że gdy przychodzi do konkretu, PiS dzieli prawicę - mówi nam jeden ze stronników Mentzena. Inny podkreśla: - Dzielenie prawicy trwa nie z naszej winy. To Kaczyński wyprowadził pierwsze ciosy, to on nie chce rozmawiać i to on jest największym rozbijaczem polskiej prawicy. A w przypadku Senatu to PiS bardziej potrzebuje nas, a nie odwrotnie.
Jedyna szansa
Szef klubu Konfederacji Grzegorz Płaczek ocenia w Gazeta.pl, że porozumienie senackie jest "bardzo ciekawym pomysłem". - Twarzą zjednoczenia prawicowych kandydatów do Senatu mógłby być pan prezydent Karol Nawrocki. Wówczas takie rozwiązanie miałoby największy sens. Wspólny front na czas wyborów mógłby pomóc prawicy odbić politycznie izbę wyższą parlamentu - mówi poseł.
Łukasz Pawłowski nie ma złudzeń: dzisiaj pakt senacki to jedyna szansa, żeby prawica odbiła Senat. - Polska jest podzielona mniej więcej na pół i jeśli jedna połówka umawia się na wystawienie jednego kandydata w danym okręgu, a druga startuje oddzielnie, to ta druga przegra, nawet jeśli będzie miała dużą przewagę w liczbie głosów. Po prostu tak działają okręgi jednomandatowe. Zakładam, że politycy zdają sobie sprawę z tej oczywistości i do prawicowego paktu senackiego dojdzie - mówi nam szef OGB.





English (US) ·
Polish (PL) ·