"Na zimę, na przetwory". Zbierz sam, zapłać grosze i pomóż rolnikowi

1 miesiąc temu 17

Rolnicy z całej Polski coraz częściej decydują się na organizację samozbiorów – zapraszają klientów na swoje pola, by ci sami zebrali warzywa. Chętni przyjeżdżają, zbierają co i ile im potrzeba, i płacą niewiele. "Prawie jak darmo" - słyszymy na plantacji papryki pod Lublinem. Dla rolników to nie jest jednak moda - to desperacja. Tegoroczny sezon był w rolnictwie wyjątkowo obfity, ale urodzaj to poważne wyzwania: nadpodaż oraz niskie ceny.

Samozbiory to możliwość samodzielnego zbierania warzyw prosto z pola lub też owoców prosto z sadu. Na taką formę sprzedaży swoich produktów decyduje się coraz więcej rolników. Samozbiory są coraz popularniejsze i stały się wręcz trendem.

Plantator papryki z Gałkowic w Świętokrzyskiem, Maciej Siekiera, zdecydował się na ogłoszenie samozbioru nie z powodu chęci eksperymentowania z nową formą sprzedaży, lecz z przymusu ekonomicznego. Koszty tradycyjnego zbioru, transportu i sprzedaży przewyższały możliwe dochody ze sprzedaży papryki do skupu. Dodatkowo, ostatnie przymrozki postawiły rolników pod ścianą - papryka wymagała szybkiego zebrania, by nie stracić na jakości.

Ogłaszając samozbiór, pan Maciej chciał pokazać dramatyczną sytuację polskiego rolnika. Warzywa można mieć niemal za darmo, wystarczy samemu je zebrać z pola. To rozwiązanie, które przyciąga nie tylko mieszkańców okolicznych miejscowości, ale i osoby z dalszych rejonów, szukających świeżych warzyw w atrakcyjnej cenie.

Coraz więcej rolników, nie tylko z okolic Gałkowic, decyduje się na podobny ruch. U jednego z podlubelskich gospodarzy, Ryszarda Jachacza, za kilogram własnoręcznie zebranej papryki płaci się dwa złote. Klientów nie brakuje.

Prawie jak darmo - komentuje jeden z uczestników samozbioru, z którym rozmawiał reporter RMF FM, Dominik Smaga. Ile kilogramów to będzie? Pięć? Dużo pani liczy jeszcze nazbierać? - pyta dziennikarz. Odpowiedź pada natychmiast: Około dziesięciu kilo bym chciała. Na zimę, na przetwory.

Czy rolnikom opłaca się sprzedawać paprykę po 2 złote za kilogram? Tak, dlatego że jak do chłodni robimy, to trzeba wypatroszyć, ładnie poćwiartować i zawieźć. A to wszystko koszty. No i zostaje połowa z dwóch złotych - tłumaczy rolnik.

Jeden z klientów podsumowuje: Dobrze wspierać polskich rolników. Lepiej, żeby oni zarobili sobie swoje niż tam ze skupu grosze wzięli.

Rolnicy i producenci warzyw w tym roku mają ogromne problemy ze zbytem plonów. Organizowanie samozbiorów stało się nie tyle alternatywą, co sposobem na zmniejszenie strat. Warzywa dostępne są w niższych cenach niż w supermarketach, ale dla rolników to nie jest sposób na zarobek, a raczej na ratowanie choć części dochodów.

Według Michała Kołodziejczaka, byłego wiceministra rolnictwa, resort rolnictwa powinien pomóc doraźnie rolnikom, aby mogli przetrwać do następnego sezonu. Czekam na propozycje w tej sprawie. Daję sobie jeszcze kilka dni na czekanie, a później wyjdę sam z pewnymi propozycjami jako Agrounia, co resort powinien zrobić - deklaruje Kołodziejczak w rozmowie z dziennikiem "Fakt".

Niezadowolenie rolników narasta. Stefan Krajewski, minister rolnictwa, w rozmowie z RMF FM odnosił się do protestów, które spotkały go podczas dożynek w Spale. Demonstranci zarzucili resortowi bierność w kwestii pomocy rolnikom przy niskich cenach skupu warzyw i owoców.

Czy minister obawia się kolejnych demonstracji, jak te z początku 2024 roku?

Ja to rozumiem, nie boję się, bo każdy walczy o swoją dobrą pozycję na rynku, każdy walczy o przetrwanie - odparł polityk PSL, który był Gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Zwrócił też uwagę na długie łańcuchy dostaw i podkreślił, że "bardzo często to pośrednicy czerpią zyski kosztem producentów". Proponowana jest bardzo niska cena w skupie, a w sklepie nie widzimy, kto na tym zarabia - zaznaczył.

Czy samozbiory staną się nową normą, czy też doczekamy się realnej pomocy dla polskich rolników? Jedno jest pewne: coraz więcej osób dostrzega dramatyczną sytuację na polskich polach, a społeczna mobilizacja wokół samozbiorów może być początkiem szerszej debaty o przyszłości polskiego rolnictwa.

Przeczytaj źródło