W wieku 70 lat zmarł Björn Andrésen - szwedzki aktor i muzyk. Był najbardziej znany z roli w "Śmierci w Wenecji" Luchino Viscontiego. Zagrał w tym słynnym filmie jako nastolatek.
Björn Andrésen zmarł w sobotę. Przyczyna zgonu nie została na razie ujawniona. Informację o jego śmierci przekazał szwedzkiemu dziennikowi "Dagens Nyheter" Kristian Petri. Był jednym z reżyserów dokumentu "Najpiękniejszy chłopiec na świecie", którego bohaterem był Björn Andrésen. Pokazał w nim, że nastolatek stał się ofiarą przemysłu filmowego, popadł w depresję i alkoholizm. Film wywołał debatę na temat wykorzystywania dzieci w kinematografii.
"Śmierć w Wenecji" Luchino Viscontiego była adaptacją noweli Thomasa Manna. Björn Andrésen zagrał Tadzia - nastoletniego chłopca z Polski, który staje się obiektem fascynacji starszego mężczyzny.
Po premierze filmu do Andrésena przylgnęła etykietka "najpiękniejszego chłopca na świecie" - w ten sposób określił go Visconti. Czułem się jak egzotyczne zwierzę w klatce - mówił Andrésen w wywiadzie dla "Guardiana" z 2003 r. W innej rozmowie z tym brytyjskim dziennikiem oceniał, że "Śmierć w Wenecji" zrujnowała mu życie. Wypowiadał się też krytycznie na temat reżysera tego obrazu.
Luchino był typem drapieżnika, który poświęciłby wszystko i wszystkich dla swojej pracy - ocenił. Podkreślił też, że reżysera zupełnie nie obchodziły jego uczucia.
Wszystko, co kiedykolwiek zrobię, będzie kojarzone z tym filmem. W końcu nadal o nim rozmawiamy, mimo że minęło już 50 lat - mówił Andrésen w 2021 r. Jednym z ostatnich filmów, w którym mogliśmy go zobaczyć, był obraz "Midsommar. W biały dzień" Ariego Astera, który miał premierę w 2019 r.
Oprócz aktorstwa Andrésen zajmował się też muzyką. Był utalentowanym pianistą, w pewnym okresie nagrywał też popowe piosenki.
Andrésen w wywiadach przestrzegał przed show-biznesem. Wielu młodych ludzi marzy o życiu, w którym będą sławni z powodu swojego wyglądu. Nie, ta rola jest nie do zagrania! - mówił.

2 tygodni temu
12



English (US) ·
Polish (PL) ·