Nepal wybrał dwuletnią "boginię"
Aryatara Shakya została wybrana w Nepalu na nową Kumari, czyli wcielenie "dziewiczej bogini" - poinformowała agencja Associated Press. Jest ona czczona zarówno przez hinduistów, jak i buddystów. Dziewczynki z klanów Shakya, które są wybierane na obiekt kultu, mają od dwóch do czterech lat. Aryatara Shakya spełnia więc te kryteria, ponieważ ma dwa lata i osiem miesięcy. We wtorek została ona zabrana z domu w zaułku w Katmandu ulicami do pałacu-świątyni, gdzie spędzi kilka lat. Nowa Kumari otrzymała od wiernych kwiaty i pieniądze, a w czwartek pobłogosławi wiernych, w tym prezydenta.
Rygorystyczne wymagania wobec dziecka
Jak przekazał "National Geographic", według wierzeń Kumari potrafią przewidywać przyszłość i leczyć choroby. Mogą one również spełniać życzenia oraz udzielać błogosławieństw, które chronią przed złym losem i zapewniają powodzenie. Są one także łącznikiem między światem doczesnym a światem boskim. W związku z tym nie każde dziecko jest wybierane do tej roli. Dziewczynki muszą mieć bowiem nieskazitelną skórę, włosy, oczy i zęby. Według doniesień "Time" powinny również być odważne. "Ostatecznym testem było zamknięcie dzieci w ciemnym pokoju świątynnym wypełnionym niedawno odciętymi głowami bawołów wodnych, obrazami szkieletów i innymi okropnościami" - napisali dziennikarze.
Zobacz wideo Jak wojna Rosji z Ukrainą postrzegana jest na świecie? Prof. Legucka: Indie i Afryka powielają rosyjską propagandę
Konsekwencje bycia Kumari
Kiedy Kumari dostanie pierwszej miesiączki, staje się "śmiertelniczką" i musi odejść. Taki los spotkał 11-letnią Trishnę Shakya, która opuściła świątynię tylnym wejściem, niesiona przez rodzinę i zwolenników. Jak podkreślił "Time", dziewczynki, które przestają być Kumari, zastaje "ponura przyszłość". Powodem jest wieloletnia izolacja, podczas której dzieci mogą wychodzić na zewnątrz tylko kilka razy w roku i mają niewielu towarzyszy. Kiedy więc wkraczają do codziennego życia obywateli, ciężko im się przystosować. Trudność stanowi nawet samo wchodzenie po schodach, które do tej pory było zastępowane przez wnoszenie. Problemem staje się również znalezienie partnera. Istnieje bowiem przekonanie, że mężczyźni, którzy się angażują w taką relację, umierają po sześciu miesiącach. Rekompensatą ma być niewielka miesięczna emerytura wynosząca około 110 dolarów, która jest kwotą niewiele większą od minimalnego wynagrodzenia w tym Nepalu.
Więcej informacji ze świataznajduje się w artykule: "Pierwsza taka szkoła w Rosji. 'Jeśli ojczyzna wezwie, będą gotowi'".
Źródła:AP News, The Independent, National Geographic, Time







English (US) ·
Polish (PL) ·