
Inwestycja za miliardy złotych właśnie została ponownie ośmieszona. Afera ze sprzedażą działki pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego już wywołała wstrząs w szeregach PiS, ale w przypadku rządu Donalda Tuska mówi się o... 595 dniach zwłoki. "PO-PiS" w tej sprawie trwa. W międzyczasie warto byłoby zadać jedno logiczne pytanie.
Daj napiwek autorowi
Nie ma drugiej inwestycji, która tak bardzo dzieliłaby Polaków. Może poza elektrownią jądrową, której wciąż nie zbudowaliśmy. No i kiedyś przekopem Mierzei Wiślanej – do dziś PiS chwali się, że to był jeden z ich sztandarowych projektów, który pochłonął miliardy złotych.
Afera o działkę pod CPK i przepychanka... kto jest winny
Centralny Port Komunikacyjny to inna bajka. W grze też są miliardy do wydania, ale to zbyt duży kaliber projektu, żeby cokolwiek dało się załatwić po cichu. A przynajmniej tak się wydawało. Kiedy ludzie protestowali, bo nie chcieli oddać swoich działek pod tereny CPK, słyszeli o tym wszyscy. Dziś o jednej działce... też mówią wszyscy, jednak z innego powodu.
Chodzi o teren o powierzchni 160 ha w miejscowości Zabłotnia. Ma tamtędy przebiegać linia kolei dużej prędkości z Warszawy do lotniska CPK. Niedługo przed oddaniem władzy przez PiS wydano zgodę na sprzedaż tej działki wiceprezesowi firmy Dawtona Piotrowi Wielgomasowi. O sprawie jako pierwsza napisała Wirtualna Polska.
Działkę sprzedano za prawie 23 miliony złotych. To nic w porównaniu do tego, jaka niebawem może być cena tego gruntu. WP szacuje, że wartość wzrośnie do nawet... 400 mln zł. Dodajmy, że działka należała do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa podległego resortowi rolnictwa. O szczegółach sprzedaży możecie przeczytać w naTemat.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, pojawiły się zarzuty o niegospodarność po stronie PiS. Niektórzy pytają, komu w tej sytuacji bardziej powinniśmy patrzeć na ręce – PiS czy PO? Kto powinien w porę przyjrzeć się wątpliwej transakcji? Przecież rozmawiamy o tej aferze dwa lata po zmianie władzy w Polsce.
Za czasów PiS pełnomocnikiem rządu ds. CPK był Marcin Horała, który dzisiaj odpiera zarzuty. I powołuje się na nowe ustalenia WP. – Za rządu PiS ta bezwładność trwała dokładnie 13 dni, a nawet 12. Za rządów Platformy Obywatelskiej - 595 dni i licznik bije nadal – wyliczał na antenie RMF FM.
Przedstawiciele PiS w ogóle wydawali się być zaskoczeni całą sytuacją. Ministrem rolnictwa w tamtym czasie był Robert Telus, który twierdzi, że "o niczym nie wiedział". Podczas wizyt w firmie Dawtona w czasie kampanii wyborczej podobno nie było mowy o żadnym odkupieniu działki.
Wydawałoby się, że KO ma teraz haka na PiS, że wypada kolejny trup z szafy i będzie okazja do "grillowania" rywali. Zresztą Donald Tusk zareagował w swoim stylu.
"Mateusz Morawiecki zawsze umiał w działki, a pisowski minister od CPK Horała tłumaczył, że jak kraść, to tylko zgodnie z procedurami. Mam dla nich złą wiadomość: sprawa przekrętu opisanego przez WP od kilku miesięcy jest w prokuraturze. Zgodnie z procedurami oczywiście" – napisał premier.
Obecny pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek podkreślił, że od zeszłego roku próbują odzyskać teren w ramach negocjacji, polubownego załatwienia sprawy. – Zimą tego roku zebrane materiały zostały przekazane zewnętrznej kancelarii w celu oceny, czy stanowią podstawę złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa i prokuratura podjęła postępowanie w sprawie – dodał.
Dzisiaj na światło dzienne wychodzą informacje, które mówią, dlaczego tak się stało, że to nie było prawdopodobnie zwykłe przeoczenie, tylko był to - niewykluczone, że polityczny - deal, który doprowadził do tego, że spółka Skarbu Państwa poniosła, czy poniesie konkretne straty.
Maciej Lasek
Pełnomocnik rządu ds. CPK
Straty to słowo klucz – niezależenie od tego, kto w tej sprawie zawinił pierwszy i kto nie dopilnował tego później. Przekaz PiS o budowie wielkiej Polski rozsypał się w jeden dzień. Bo ta działka za 22,8 mln zł to pewien symbol nieporadności. Dowód, że z inwestycji reklamowanej jako nasz cywilizacyjny skok zrobiliśmy kabaret.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci... nie skorzysta
Niektórzy mogli myśleć, że to kolejna aferka, którą da się przykryć w dwa, może trzy dni. Ale w PiS zatrzęsła się ziemia. Decyzją Jarosława Kaczyńskiego posłowie Robert Telus i Rafał Romanowski zostali zawieszeni w prawach członków partii do czasu wyjaśnienia sprawy zbycia działki należącej do KOWR. Przypomnijmy, że Romanowski to były wiceminister rolnictwa. To on miał wydać zgodę na sprzedaż, mimo użycia nieważnego podpisu elektronicznego.
PiS-owi można więc zarzucać niegospodarność, a rządowi Tuska – opieszałość. – Pewnie ta sprawa powinna nabrać większej dynamiki wówczas, co nie zmienia faktu, że to, co się wydarzyło, wydarzyło się za rządów Prawa i Sprawiedliwości – przekonywał w radiowej Jedynce Miłosz Motyka, minister energii w obecnym rządzie.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci raczej... nie skorzysta. Konfederacja pewnie mogłaby pograć kartą, że ich polityczni rywale skompromitowali się przy projekcie dekady. Ale tak samo głośno jak o CPK zrobiło się o Konradzie Berkowiczu, który został złapany na niezapłaceniu za swoje zakupy w Ikei i ukarany mandatem. Poseł Konfederacji pojawił się na nagłówkach i skradł show. Tyle zostało z szansy, by wbić szpilę jednocześnie PiS i PO.
Umówmy się, jeśli projekt CPK ma być traktowany poważnie, wymaga przejrzystości, konsekwencji, i przede wszystkim – postawienia interesu publicznego przed prywatnym. W tym przypadku ktoś zaprzeczył logice. Sprzedaż, wątpliwy termin, czyli koniec kadencji PiS, a do tego sprzeciw inwestora (CPK) i potencjał kilkaset razy większej wartości gruntu.
Zadaję pytanie retoryczne: Czy państwo, które planuje inwestycję mającą służyć milionom przyszłych pasażerów i przedsiębiorców, może sobie pozwolić na to, by kluczową działkę sprzedać prywatnej osobie za cenę ułamka potencjalnej wartości?
Wskazanie palcem winnych jest oczywiście konieczne, ale chodzi też o to, co zrobić, by mechanizmy nadzoru i planowanie państwowych inwestycji nie zawodziły. Żeby państwo nie traciło więcej na takich "cudownych" okazjach. Teraz odzyskanie terenu nie może być traktowane jak chwilówka z kieszeni podatników.

1 tydzień temu
9




English (US) ·
Polish (PL) ·