Nie czekali do końca meczu Barcelony. Tak podsumowali to, co zrobił Szczęsny

1 miesiąc temu 21

Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny od pierwszej minuty wybiegli na boisko w niedzielnym meczu FC Barcelony z Sevillą. Po tym, co stało się w pierwszej połowie, będą o niej chcieli jednak jak najszybciej zapomnieć. Ich zespół sensacyjnie przegrywa 1:2, a obaj Polacy są w tym spotkaniu tylko tłem. 

Zobacz wideo Kacper Urbański najgorszy na boisku. Czy odrodzi się w Legii? Kosecki: Dajcie mu czas! Z tym talentem w końcu odpali

Szczęsny wpuścił dwa gole. Niebywałe, jak go nazwali

Niestety Szczęsnego już w 13. minucie pokonał Alexis Sanchez. Bramkarz nie miał żadnych szans przy strzale z rzutu karnego. Sędzia podyktował "jedenastkę" za faul Araujo na Isaacu Romero. Później Polak ratował swój zespół przy strzałach Romero i Mendy'ego. Nie jednak zapobiegł utracie drugiego gola. W 37. minucie pokonał go Romero. Niewiele do powiedzenia miał za to Robert Lewandowski. Jego drużyna o dziwo rzadko gościła pod polem karnym rywala, a piłka praktycznie do niego nie docierała. Dopiero w końcówce kilka razy podłączył się do akcji i próbował oddać strzał. Jak w związku z tym ocenili ich hiszpańscy dziennikarze?

"Zbawca" - taki przydomek Szczęsnemu nadał dziennik "Sport" - Był zajęty od pierwszego gwizdka, osłaniając wysoko ustawioną linię. Sevilla kilkukrotnie była na spalonym, ale pokonała Polaka dwa razy. Szczęsny był czujny na dośrodkowania ze skrzydła. Alexis Sanchez zmylił strzałem z rzutu karnego. Polak uratował pierwszą połowę Barcelony serią obron, które pozwoliły jego drużynie utrzymać się w grze - uzasadniono i wystawiono mu ocenę 7.

- Po obronieniu kilku słabych, ale celnych strzałów, polski bramkarz ostatecznie skapitulował po rzucie karnym. Następnie po kilku potężnych strzałach Sevilli był zbawcą, ale strzał przy drugim golu był dla niego zabójczy - napisało o Szczęsnym "Mundo Deportivo". 

Z kolei Roberta Lewandowskiego "Mundo Deportivo" nazwał "niezauważonym". - Nie zrobił wrażenia w ataku, i to nie dlatego, że nie próbował prosić o piłkę, ale dlatego, że piłki do niego nie docierały. Nie wniósł też żadnego doświadczenia weterana - czytamy. "Sport" określił go natomiast mianem "odizolowanego" i dał notę 4. - Przez całą pierwszą połowę prawie nie dotknął piłki. To świadczy o drużynie w kryzysie, pozbawionej pomysłów na grę w ataku - uzasadniono.

W doliczonym czasie gry gola kontaktowego dla FC Barcelony strzelił Marcus Rashford i Katalończycy nadal są w grze o zwycięstwo.

Przeczytaj źródło