Pojawiła się kolejna teoria na temat tego, co mogło zniszczyć dach domu w Wyrykach (woj. lubelskie). Zdaniem jednego z komentatorów, poza dronem i rakietą z polskiego F-16, jest jeszcze trzeci scenariusz. W dom mogła uderzyć rosyjska rakieta.
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl; Dariusz Stefaniuk (Facebook)
Szokująca teoria
Zdaniem Dawida Kamizeli z portalu strefaobrony.pl możemy mieć do czynienia z czymś zupełnie nowym, czego żaden z komentatorów jeszcze nie opisał. Początkowo informowano o rosyjskim dronie, który miał spaść po zestrzeleniu. Później media sugerowały, że winna mogła być polska rakieta wystrzelona z myśliwca F-16. Do dziś jednak ani wojsko, ani prokuratura nie wskazały jednoznacznie, co spowodowało zniszczenia. Oficjalne komunikaty ograniczają się do zapewnień, że sprawa jest badana i należy poczekać na wyniki analiz ekspertów. Trzeci scenariusz, który przedstawia autor, mówi o tym, że w dom na Lubelszczyźnie mogła uderzyć rosyjska rakieta.
Doniesienia medialne i cisza ze strony rządu
Jak podały media, do zniszczenia domu mogła doprowadzić rakieta powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM, wystrzelona przez polski F-16 w trakcie działań obronnych. Według tej wersji pocisk miał ulec awarii i spaść na budynek bez detonacji głowicy, uszkadzając dach i strop wyłącznie energią kinetyczną. Zbieżne sygnały, już po tym jak media podchwyciły sprawę, można było usłyszeć w wypowiedziach ministra, koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka, który stwierdził, że wszystko wskazuje na polską rakietę używaną w obronie terytorium kraju.
Zobacz wideo 19 rosyjskich dronów nad Polską. Tusk: Operacja trwała całą noc
Zdjęcia sugerują trzeci scenariusz
Jednak jak donosi portal Strefa Obrony, dostępne fotografie mogą wskazywać na jeszcze inny trop. Na jednym ze zdjęć widać fragment przypominający element konstrukcyjny skrzydła - gładki, wąski, o dużym wydłużeniu i charakterystycznym kształcie. Zdaniem komentatorów nie pasuje on ani do typowych rosyjskich dronów rodziny Shahed, ani do rakiet AIM-120, które posiadają wyłącznie małe stateczniki. Fragment widoczny w dziurze w stropie budynku wykazuje natomiast podobieństwo do części rosyjskiego pocisku manewrującego Ch-101. Miałoby to być skrzydło rakiety. Na razie jednak teoria ta jest niepotwierdzona, a służby wciąż oficjalnie badają incydent.
Spór o to co uderzyło
Po publikacji w mediach, mówiących o tym, że to polska rakieta, prezydent Karol Nawrocki zaapelował o pełne wyjaśnienia od rządu, a BBN poinformowało, że głowa państwa nie została o sprawie należycie poinformowana. MON odpowiedziało, że wszystkie dane były na bieżąco przekazywane. W czwartek 18 września Marcin Przydacz stwierdził jednak, że notatki nie zawierały jednoznacznych ustaleń, a prezydent Nawrocki do momentu publikacji "Rzeczpospolitej" nie miał pełnej wiedzy o zdarzeniu. Z kolei szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, przebywający w Kijowie, odparł zarzuty, mówiąc, że prezydent i BBN byli regularnie informowani, a do krytyki dochodzi jedynie z powodu złej woli i niechęci wobec współpracy.





English (US) ·
Polish (PL) ·