Czy ładowanie telefonu przez publiczne gniazdko USB to ryzykowny pomysł? Internetowe ostrzeżenia mówią jedno, ale rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej. Choć komunikaty ostrzegawcze pojawiały się nawet ze strony FBI, nowe ustalenia pokazują, gdzie leży źródło całego zamieszania. Sprawdzamy, skąd wzięła się panika wokół tzw. juice jacking i co naprawdę o niej sądzą specjaliści od cyberbezpieczeństwa.
Czym właściwie jest „juice jacking” i dlaczego brzmi tak groźnie?
Pojęcie juice jacking to połączenie słów „juice” (energia) i „jacking” (kradzież). W teorii chodzi o sytuację, w której cyberprzestępca modyfikuje port USB, aby w trakcie ładowania przejąć kontrolę nad telefonem i wykraść dane. Brzmi to jak scena z thrillera technologicznego, jednak rzeczywistość jest o wiele mniej dramatyczna.
W kwietniu 2023 roku lokalny oddział FBI w Denver opublikował w mediach społecznościowych krótkie ostrzeżenie przed korzystaniem z publicznych stacji ładowania USB. W komunikacie napisano, że hakerzy mogą wykorzystywać takie porty, by „zainfekować urządzenia złośliwym oprogramowaniem”.
Choć informacja nie zawierała żadnych danych ani potwierdzonych przypadków, w sieci wybuchła prawdziwa panika. Media, od CNN po Washington Post, zaczęły publikować alarmujące artykuły, a użytkownicy masowo udostępniali post FBI, ostrzegając znajomych właśnie przed juice jacking.
fot. ShutterstockSkąd wzięło się ostrzeżenie przed publicznymi portami USB?
Eksperci szybko jednak zauważyli, że żadne z tych ostrzeżeń nie ma solidnego oparcia w faktach. FBI nigdy nie wskazało żadnego potwierdzonego przypadku takiego ataku, a Slate wprost napisał, że cały szum medialny powstał z nieporozumienia. Według specjalistów ds. bezpieczeństwa, takich jak Brian Krebs, autor serwisu Krebs on Security, ryzyko takiego ataku w praktyce jest znikome.
Jak ustalił później portal Slate, źródłem całego zamieszania była aktualizacja starego komunikatu Federalnej Komisji Łączności (FCC) z 2019 roku. Nie pojawiły się żadne nowe dane, żadne zgłoszenia, ani przykłady rzeczywistych ataków. Mimo to temat podchwycono globalnie, a internetowe portale zaczęły przestrzegać przed ładowaniem telefonów w hotelach, na lotniskach czy w autobusach.
Warto również wiedzieć, że nowoczesne smartfony – zarówno iPhone’y, jak i telefony z Androidem – automatycznie blokują przesył danych, jeśli użytkownik sam nie wyrazi zgody. Przy każdym podłączeniu do nieznanego portu system pyta, czy połączenie ma służyć tylko do ładowania, czy również do przesyłu informacji. Oznacza to, że nawet jeśli ktoś próbowałby wykorzystać zmodyfikowany port USB, bez świadomej zgody użytkownika nie miałby szans uzyskać dostępu do telefonu.
To teoretyczne zagrożenie, które w praktyce nie występuje – powiedział ekspert cytowany przez Slate.
Mimo to zjawisko wciąż budzi emocje i regularnie powraca w mediach. Dla jednych stanowi ostrzeżenie przed nadmiernym zaufaniem do technologii, dla innych jest przykładem, jak łatwo sensacyjny tweet może przerodzić się w globalną falę dezinformacji.
Czy ładowanie telefonu w hotelu lub na lotnisku naprawdę jest bezpieczne?
I tu dochodzimy do kluczowego pytania: czy naprawdę grozi nam kradzież danych przez hotelowe gniazdko USB? Według Slate i FCC – nie ma na to żadnych dowodów. Eksperci podkreślają jednak, że mimo braku potwierdzonych przypadków, ostrożność zawsze jest wskazana.
Publiczne porty USB to urządzenia, z których korzystają tysiące osób, a każde z nich może być potencjalnym źródłem problemów – choć niekoniecznie cyberataków. Specjaliści zalecają, by podczas podróży trzymać się kilku prostych zasad:
- Używaj własnej ładowarki i kostki, zamiast podłączać telefon bezpośrednio do portu USB.
- Nie korzystaj z przypadkowych kabli, nawet jeśli wyglądają na nowe.
- Włącz w telefonie opcję „tylko ładowanie” i unikaj autoryzowania dostępu do danych.
- W razie potrzeby możesz kupić adapter USB blokujący transmisję danych, tzw. USB condom.
Jak zauważa Slate, mimo że samo FBI nigdy nie odnotowało żadnego przypadku juice jackingu, temat regularnie wraca w sieci, wzbudzając nieuzasadniony strach. W efekcie wielu podróżnych zaczyna niepotrzebnie panikować i unikać nawet bezpiecznych portów. Prawda jest jednak taka, że ładowanie telefonu w hotelu czy na lotnisku nie stanowi realnego zagrożenia – pod warunkiem że korzystasz z własnych akcesoriów i zachowujesz podstawowe środki ostrożności.
fot. Shutterstock


![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)



English (US) ·
Polish (PL) ·