Norweski sektor energetyczny znalazł się w centrum poważnego skandalu po ujawnieniu przez dziennik "VG" przypadków łamania praw pracowniczych na wielomiliardowym projekcie stacji skraplania gazu na wyspie Melkoeya. Wśród poszkodowanych są również Polacy, którzy – według doniesień – zostali zatrudnieni na niezgodnych z prawem warunkach przez pośredników współpracujących z Equinor, największą norweską firmą paliwową.
- Minister energii Norwegii, Terje Aasland, wyraził oburzenie po publikacji dziennika "VG" dotyczącej złych praktyk zatrudnienia przy inwestycji Equinor.
- Chodzi o pracowników, głównie z Polski i Europy Wschodniej, zatrudnionych na krótkoterminowe kontrakty, którzy nie otrzymywali wynagrodzenia między zleceniami, co jest niezgodne z norweskim prawem.
- Agencje pracy stosowały nieuczciwe praktyki, jak płacenie tylko za część etatu mimo faktycznie przepracowanych godzin.
- Minister obiecuje zaostrzenie kontroli i kar wobec nieuczciwych agencji pracy oraz lepszy nadzór ze strony norweskiej inspekcji pracy.
- Więcej informacji z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Minister energii Terje Aasland nie kryje oburzenia po publikacji norweskiego dziennika. W rozmowie z mediami podkreślił, że "przypadki opisane przez dziennik 'VG' są poważne i nie do przyjęcia w norweskim życiu zawodowym". Zapowiedział natychmiastowe działania, w tym zwrócenie się do ministra pracy o skuteczniejszy nadzór nad pośrednikami zatrudnienia, z których usług korzystał Equinor.
Nie wolno naruszać praw pracowników. Nie możemy mieć takich problemów w norweskim systemie - stanowczo podkreślił minister odpowiedzialny za przemysł energetyczny.
Aasland zaznaczył również, że choć Equinor nie zatrudniał pracowników bezpośrednio, to jako właściciel inwestycji ponosi pełną odpowiedzialność za warunki pracy na swoich obiektach. Minister przyznał, że takie nadużycia powinny być wykrywane przez odpowiednie inspekcje, a nie dziennikarzy, i zapowiedział wzmocnienie kontroli oraz ewentualne zaostrzenie kar dla nieuczciwych agencji pracy.
Według ustaleń "VG", osoby pracujące przy budowie stacji skraplania gazu na leżącym za kołem podbiegunowym Melkoeyi - wartej co najmniej 45 miliardów koron norweskich (ok. 16,5 mld złotych) - były zatrudniane na krótkoterminowe, pięciotygodniowe kontrakty, które następnie regularnie odnawiano. Pracownicy, głównie z Polski oraz krajów Europy Wschodniej, nie otrzymywali wynagrodzenia w okresach pomiędzy zleceniami, choć zgodnie z norweskim prawem powinni mieć stałe umowy o pracę i prawo do wynagrodzenia także w czasie, gdy nie mają przydzielonych zadań.
Agencje pracy tłumaczyły brak wypłat tzw. rozliczaniem średnim - pracownik z umową na 50 proc. etatu miał otrzymywać wynagrodzenie odpowiadające temu wymiarowi w ujęciu rocznym. Jednak, jak podkreślają cytowani przez dziennik prawnicy, taka praktyka jest niezgodna z norweskimi przepisami.
Niektóre z umów, do których dotarli dziennikarze, obejmowały zaledwie 20-50 proc. etatu, mimo że pracownicy na Melkoeyi wykonywali pracę w znacznie większym wymiarze. Zgodnie z tymi doniesieniami polscy pracownicy, nie otrzymali wynagrodzenia po zakończeniu zlecenia trwającego od lutego 2024 r. do czerwca 2025 r., mimo że formalnie ich umowy nie zostały wypowiedziane.
Według informacji "VG", agencje pracy opisane w artykule zatrudniały w 2024 roku ponad 2500 osób, osiągając obrót na poziomie około 1,5 miliarda koron norweskich (ok. 550 mln złotych). Rzeczniczka Equinor, Ellen Maria Skjelsbaek, zapewniła, że wymienieni pośrednicy nie mieli bezpośrednich kontraktów z Equinor, a wszyscy dostawcy firmy są zobowiązani do przestrzegania norweskiego prawa. Sprawa ma zostać szczegółowo wyjaśniona.
Prezes Equinor, Anders Opedal, w rozmowie z ministrem energii zadeklarował, że firma będzie jeszcze dokładniej pilnować przejrzystych i zgodnych z prawem warunków pracy na wszystkich swoich inwestycjach.
Minister Aasland zapowiedział, że zwróci się do ministra nadzorującego Arbeidstilsynet, norweskiego odpowiednika Państwowej Inspekcji Pracy, o skuteczniejsze ściganie nieuczciwych pośredników. Nie wykluczył również zaostrzenia kar za łamanie praw pracowniczych przez agencje zatrudnienia.

2 tygodni temu
13



English (US) ·
Polish (PL) ·