Nowy „Frankenstein” z Elordim to hit, ale to wersja z 1994 roku z wygrywa. Nie ma ciekawszej adaptacji tej kultowej opowieści

13 godziny temu 4

Po głośnej premierze nowej adaptacji „Frankensteina” w reżyserii Guillermo del Toro, która właśnie zadebiutowała na Netflix, warto przypomnieć sobie poprzednie filmowe podejście do klasyki Mary Shelley. Film „Mary Shelley’s Frankenstein” z 1994 roku, w reżyserii Kennetha Branagha, miał być wiernym odzwierciedleniem powieści z 1818 roku.

Wierna adaptacja czy filmowy potworek? Historia powstania Mary Shelley’s Frankenstein

Scenariusz autorstwa Steph Lady i Franka Darabonta skupiał się na gotyckim klimacie, filozoficznym ujęciu tematu i tragicznej wizji ambicji człowieka. Produkcja była współtworzona przez firmy z USA, Japonii i Wielkiej Brytanii, a jej budżet wynosił 45 000 000 dolarów. Branagh nie tylko stanął za kamerą, ale i wcielił się w rolę Victora Frankensteina. Producentem wykonawczym był sam Francis Ford Coppola.

Mary Shelley’s Frankenstein (1994)

Serwis prasowy

Robert De Niro jako potwór i erotyczne sceny narodzin: co działo się na planie?

W filmie wystąpił Robert De Niro w roli Potwora. Aktor codziennie znosił 10 godzin charakteryzacji, a jego postać została odarta z karykaturalności znanej z wcześniejszych ekranizacji. Zamiast tego twórcy postawili na bardziej ludzkie i emocjonalne przedstawienie stworzenia Frankensteina.

Jednak najbardziej kontrowersyjnym elementem okazała się scena narodzin Potwora. Branagh pokazał ją jako symboliczny, wręcz erotyczny akt, w którym De Niro i Branagh brodzą w płynie owodniowym zebranym od ciężarnych kobiet. Sam reżyser opisywał tę sekwencję jako „intymną” i „pełną napięcia seksualnego”, co wzbudziło sprzeczne reakcje widzów.

Efekty specjalne i scenografia: 100 stóp statków i 10 godzin charakteryzacji

Pod względem wizualnym „Mary Shelley’s Frankenstein” zachwycał. Ekipa pracowała na siedmiu halach zdjęciowych, a scenografie tworzono przez 10 miesięcy. Odtworzono pełnowymiarowe wnętrza i modele, co czyniło produkcję jedną z najbardziej rozbudowanych w historii Shepperton Studios.

Daniel Parker, odpowiedzialny za charakteryzację, bazował na podręcznikach dla patologów i eksperymentował z różnymi typami skóry, by realistycznie ukazać Potwora. Codzienne nakładanie pełnej charakteryzacji na Roberta De Niro trwało nawet 10 godzin. W pewnym momencie aktor musiał także pływać w lodowatej wodzie w Alpach.

Premiera, odbiór i zarobki: jak widzowie i krytycy przyjęli Frankenstein 1994?

Film miał premierę 4 listopada 1994 roku, a w Polsce pojawił się 3 lutego 1995 roku. Ostatecznie zarobił 112 006 296 dolarów na świecie, w tym 22 006 296 dolarów w USA. Chociaż finansowo nie był klapą, nie spełnił oczekiwań twórców i widzów.

Krytycy zarzucali mu przesadny patos, teatralność oraz zbytnią ekspresję. Robert De Niro jako Potwór wzbudzał mieszane odczucia, a liczne kontrowersyjne decyzje artystyczne przyćmiły fabułę. Choć film otrzymał nominację do Oscara za charakteryzację, w świadomości publicznej zapisał się jako przykład ekranizacji, która miała potencjał, ale zawiodła przez rozbuchane ambicje reżysera.

Po obejrzeniu nowej wersji „Frankensteina” Guillermo del Toro – bardziej kameralnej, emocjonalnej i subtelnej – widać, jak bardzo zmieniło się podejście do literackiego pierwowzoru. Del Toro postawił na refleksję i poetykę, gdzie Branagh zaserwował teatralne widowisko. Warto więc przypomnieć sobie tę starszą ekranizację jako przestrogę, ale też jako próbę filmowego eksperymentu z czasów, gdy gotyk miał rozmach.

Przeczytaj źródło