Iga Świątek rozpoczęła spotkanie tak, jak przyzwyczaiła kibiców – z energią, precyzją i pewnością siebie. Ale im dłużej trwał mecz, tym bardziej obraz gry Polki się zmieniał. W decydujących momentach zniknęła ta sama Iga, która jeszcze chwilę wcześniej dominowała na korcie. Co sprawiło, że po obiecującym początku Świątek nie była w stanie utrzymać prowadzenia?
Mocny start Polki i kontrola w pierwszym secie
Rywalizacja Igi Świątek i Jeleny Rybakiny w WTA Finals zapowiadała się na tenisowe widowisko z najwyższej półki. Obie zawodniczki przystąpiły do meczu w znakomitej formie – Polka rozbiła Madison Keys, tracąc tylko trzy gemy, a Kazaszka pewnie pokonała Amandę Anisimovą. W historii ich pojedynków to Świątek miała przewagę – wygrała sześć z dziesięciu dotychczasowych spotkań, w tym wszystkie cztery w bieżącym roku. Statystyki i pewność siebie zdawały się więc być po stronie wiceliderki rankingu WTA.
Początek meczu potwierdził tę przewagę. Choć pierwsze wymiany były nerwowe, to właśnie Świątek szybciej złapała rytm. Po obronionym break poincie przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 3:0. Rybakina próbowała odrobić straty, ale serwis Polki funkcjonował bez zarzutu – aż 90 procent wygranych piłek po pierwszym podaniu mówi samo za siebie. Świątek zakończyła pierwszego seta wynikiem 6:3, pokazując tenis, który dawał nadzieję na pewne zwycięstwo.
Punkt zwrotny: Rybakina wraca do gry
Drugi set zaczął się od niepozornej przerwy toaletowej, z której Jelena Rybakina wróciła odmieniona. Uspokoiła emocje, poprawiła precyzję serwisu i zaczęła dominować w wymianach. Już po kilku minutach prowadziła 3:0. Świątek zdołała utrzymać swoje podanie w czwartym gemie, ale był to jedyny pozytywny moment w tej części spotkania. Polka popełniała coraz więcej błędów, traciła rytm i pewność w uderzeniach.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski wróci szybciej, niż wszyscy myśleli? Nowe informacje
Rybakina z kolei tylko nabierała pewności siebie. W szóstym gemie ponownie przełamała Świątek, a po chwili wygrała seta 6:1. Aż 19 niewymuszonych błędów Polki mówiło wszystko – presja i frustracja zaczęły grać większą rolę niż technika. Zdominowana przez rywalkę, Iga wyglądała na coraz bardziej zagubioną, jakby nie potrafiła znaleźć sposobu na powrót do gry, którą jeszcze niedawno zachwycała.
Decydujący set i bolesny finał meczu
Trzeci set miał być dla Świątek nowym początkiem, jednak zamiast przebudzenia przyszło załamanie. Polka już w pierwszym gemie straciła serwis, a jej gra całkowicie się rozsypała. Nerwy, pośpiech i rosnąca frustracja sprawiły, że popełniała błędy nawet w najprostszych wymianach. Rybakina z zimną precyzją wykorzystywała każdą okazję, stopniowo budując przewagę i przejmując pełną kontrolę nad meczem.
Z każdym kolejnym gemem sytuacja Świątek wyglądała coraz gorzej. Kazaszka wygrała dziewięć gemów z rzędu i zakończyła spotkanie wynikiem 3:6, 6:1, 6:0. Triumf ten przybliżył ją do półfinału WTA Finals, podczas gdy Polka będzie musiała wygrać z Amandą Anisimovą i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w grupie. Choć wynik jest bolesny, mecz ten pokazuje, jak cienka granica dzieli dominację od bezradności – nawet na najwyższym poziomie światowego tenisa
Liga Mistrzów - tabela rozgrywek
Reklama

5 dni temu
14

![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)




English (US) ·
Polish (PL) ·