Emisja ta jest zaliczana do grona tzw. LPRT, czyli długookresowych przejściowych sygnałów radiowych. I choć rejestrowano je już wcześniej, to ten objęty ostatnimi badaniami jest szczególny, ponieważ okazuje się przyspieszać. Poświęcone mu ekspertyzy doczekały się zwieńczenia w postaci publikacji, która jak na razie ma formę preprintu.
Czytaj też: Dlaczego istnieje cokolwiek? Najnowsze odkrycie w CERN rzuca światło na kosmiczną nierównowagę
Odebrane przez astronomów impulsy radiowe są związane ze źródłem uaktywniającym się co 14 minut. Cykliczność tych sygnałów pokrywa się z innymi odkryciami dokonanymi w minionych latach, jednak należy zwrócić uwagę na co najmniej dwa aspekty wyróżniające. Po pierwsze, CHIME J1634+44 charakteryzuje się ekstremalną polaryzacją sygnału, a dodatkowo wydaje się przyspieszać, co całkowicie miesza ekspertom szyki.
Ci przyznają, że mają do czynienia z czymś, czego jeszcze nie wiedzieli. Oczywiście nie zamierzają się poddawać w staraniach mających na celu rozwikłanie tej zagadki, a dotychczasowe wysiłki przyniosło nieco odpowiedzi na pomniejsze pytania. Detekcja CHIME J1634+44 nastąpiła w ramach eksperymentu CHIME, którego głównym celem jest poszukiwanie pulsarów. Później naukowcy dostrzegli też oznaki tej emisji w danych z przeglądu LOFAR.
Detekcja CHIME J1634+44 okazała się wyjątkowa nawet jak na kategorię długookresowych przejściowych sygnałów radiowych
Pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się w październiku 2022 roku, lecz wtedy chodziło o pojedynczy rozbłysk. Później zaczęło się ich pojawiać więcej, a w ciągu czterech lat zidentyfikowano co najmniej 89 takich wydarzeń. Źródło całego zamieszania znajduje się w gwiazdozbiorze Herkulesa, wyróżniając się przy tym faktem, że jest zlokalizowane poza najbardziej zagęszczonym regionem naszej galaktyki.
I choć najczęściej odstępy między kolejnymi detekcjami wynoszą 4206 sekund, czyli około 70 minut, to co jakiś czas zdarzają się cykle 14-minutowe(841 sekund). Zdaniem badaczy może być tak, że niektóre impulsy są zbyt słabe, aby dało się je wykryć lub coś kieruje je w innym kierunku. W ostatecznym rozrachunku astronomowie wskazują na odstępy wynoszące 14 minut.
Czytaj też: W 1604 roku na niebie pojawiło się coś dziwnego. Teraz astronomowie powiązali to z kosmicznymi imigrantami
Dotychczas rejestrowane długookresowe przejściowe sygnały radiowe były w dużej mierze powiązane z układami zawierającymi czerwonego i białego karła. Nie było (i nie jest) jednak jasne, co dokładnie prowadzi do powstawania tak zadziwiających emisji. W przypadku CHIME J1634+44 jest szczególnie skomplikowana, ponieważ brakuje jakichkolwiek oznak istnienia gwiazdy zaliczanej do grona gwiazd ciągu głównego. Emitowany sygnał jest niemal w pełni spolaryzowany kołowo i przyspiesza. Taka polaryzacja kołowa jest charakterystyczna dla sytuacji, w których emisje zachodzą w obecności silnego pola magnetycznego. Wskaźnik bliski 100%, taki jak wykryty w ramach programu CHIME, jest w zasadzie nie do wyjaśnienia.
Wskazuje to na udział innego, być może nieznanego jeszcze mechanizmu prowadzącego do tworzenia długookresowych przejściowych sygnałów radiowych. Dodatkowych trudności dostarczają przyspieszające emisje. Za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznaje się obecnie ten, w którym materia pochodząca z układu podwójnego opada na białego karła lub gwiazdę neutronową, prowadząc do zwiększenia momentu pędu źródła. Alternatywna wersja odnosi się natomiast do dwóch białych karłów krążących wokół siebie i rozpadających się w toku tego niezwykłego tańca.