Ogromny problem organizatorów Wimbledonu. Ogłosili to tuż po zakończeniu

1 tydzień temu 10
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Program Threat Matrix, z którego korzysta organizator Wimbledonu All England Club, przeszukuje platformy społecznościowe X, Instagram, YouTube, Facebook oraz TikTok i oznacza obraźliwe treści skierowane pod adresem zawodników. Sprawdzaniu podlegały konta wszystkich tenisistów grających w kwalifikacjach, singlu i deblu mężczyzn oraz kobiet, w mikście, sędziów, a także oficjalne profile rozgrywek.

ZOBACZ TAKŻE: Świątek weszła na scenę i nagle takie słowa. Padła jasna deklaracja

W pierwszym tygodniu turnieju w Londynie wykryto 1902 negatywne komentarze na kontach publicznych, w porównaniu z 511 podczas pierwszej części ubiegłorocznej edycji imprezy.

Do czasu zakończenia ćwierćfinałów 2916 postów lub komentarzy oznaczano jako obraźliwe, dyskryminujące lub zawierające groźby i zgłoszono je do odpowiednich organów. Spośród nich 132 oceniono jako stanowiące umiarkowany lub wysoki poziom zagrożenia, a wściekli hazardziści byli odpowiedzialni za 37 proc. wszystkich wykrytych nadużyć.

Hiszpan Carlos Alcaraz, który przegrał w niedzielnym finale z Włochem Jannikiem Sinnerem 6:4, 4:6, 4:6, 4:6, przyznał, że doświadczył okrutnych komentarzy w mediach społecznościowych, a wicemistrzyni singla kobiet Amerykanka Amanda Anisimova, w rozmowie z BBC Sport powiedziała, że bała się korzystać z telefonu po sobotniej porażce 0:6, 0:6 z Igą Świątek. W podobnym tonie wypowiedział się jej rodak Taylor Fritz, który przegrał w półfinale z Alcarazem.

- Jeśli poniosę dotkliwą porażkę, czy coś w tym stylu, nie chcę nawet otwierać telefonu z wiadomościami - przyznał Amerykanin.

Organizatorzy Wimbledonu podkreślają, że bezpieczeństwo zawodników, również w internecie, to dla nich priorytet.

- Bezpieczeństwo i dobre samopoczucie wszystkich zawodników Wimbledonu jest naszym najwyższym priorytetem, a dotyczy to również gróźb i nadużyć w internecie. Kroki, które podejmujemy w ramach Threat Matrix, oznaczają, że sprawcy nadużyć w internecie powinni zdawać sobie sprawę, że poniosą konsekwencje swoich czynów - powiedział rzecznik All England Club.

Była mistrzyni olimpijska Szwajcarka Belinda Bencic, która przegrała w półfinale ze Świątek 2:6, 0:6, uważa jednak, że ukaranie wszystkich osób, które dopuszczają się nadużyć w internecie, jest niemożliwe. Dodała, że wiadomości, które otrzymują zawodnicy, nie są ludzkie.

- To tysiące wiadomości, niezależnie od wyniku, z najstraszniejszymi rzeczami, jakie można sobie wyobrazić. Władze nakazują nam zgłaszać każdą złą wiadomość. Ale ja robiłabym to latami, więc to niemożliwe - stwierdziła tenisistka.

JŻ, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło