„On nie krzyczy, nie zdradza, ale coś jest nie tak”. To najtrudniejszy do rozpoznania typ toksycznego faceta

1 tydzień temu 12

Nie ma krzyków, nie ma awantur, nie ma zdrad, ale jest za to poczucie, że twoje emocje, przemyślenia czy decyzje muszą przejść przez jego filtr racjonalności. Gdy mówisz o tym, co czujesz, on nie słucha – on analizuje. A kiedy próbujesz się bronić, słyszysz: „Nie bądź taka emocjonalna”, „Źle to interpretujesz”, „Znowu przesadzasz”.

Toksyczna wyższość nie wygląda jak przemoc. Ale działa podobnie

Mechanizm ten możemy określić jako subtelną formę dominacji poznawczej – sytuację, w której jedna osoba uzurpuje sobie prawo do oceniania, co jest „logiczne”, „dojrzałe” czy „słuszne”. Partner w roli „mentora” często nie zdaje sobie sprawy, że jego ton czy postawa mają efekt uciszający. Związek z kimś, kto stale stawia się w roli autorytetu, sprawia, że druga strona traci poczucie równości. Z czasem przestajesz zabierać głos, bo i tak wiesz, że twoje zdanie zostanie „rozłożone na czynniki pierwsze”. Zaczynasz cenzurować siebie – by uniknąć pouczania, tłumaczenia, lekcji z „emocjonalnej dorosłości”.

„Ja wiem lepiej” – niewinne zdanie, które niszczy relację od środka

To właśnie pod przykrywką rozsądku i spokoju najczęściej kryje się emocjonalna kontrola. W takiej relacji jedna osoba staje się „nauczycielem”, a druga – „uczniem”, który ma się poprawić, nauczyć, „zrozumieć swoje błędy”. Nie ma miejsca na równy dialog, bo rozmowa zamienia się w wykład. Nie ma miejsca na emocje, bo są one „nielogiczne”. I nie ma miejsca na bliskość, bo ta wymaga autentycznego słuchania, a nie oceniania. Związek, w którym jedna strona nieustannie stoi wyżej – nawet jeśli tylko w sferze emocjonalnej – traci swoją podstawę: partnerstwo. A partner, który zawsze ma rację, w rzeczywistości najczęściej ucieka przed własną wrażliwością.

Toksyczna wyższość ma jedno wspólne źródło: lęk przed słabością

Za potrzebą kontrolowania i pouczania często kryje się coś, czego nie widać na pierwszy rzut oka – lęk. Lęk przed odrzuceniem, utratą autorytetu, bezradnością wobec emocji. Zamiast bliskości, taki partner wybiera dystans intelektualny, a zamiast rozmowy – analizę. Paradoks polega na tym, że relacja z osobą „zawsze mądrzejszą” potrafi trwać latami, bo z zewnątrz wygląda idealnie., gdyż nie ma w niej awantur, nie ma zdrad, nie ma dramatów. A jednak coś w środku powoli się wypala – bo nikt nie chce być z kimś, kto bardziej ocenia niż rozumie.

Przeczytaj źródło