Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- To jest ostatni z łapanki, Waldemar Żurek, masochista, który zostaje następcą Adama Bodnara, bo się Romanowi Giertychowi nie podoba - skomentował doniesienia o rekonstrukcji rządu Przemysław Czarnek. Wiceprezes PiS ujawnił, że podczas wczorajszej rozmowy w Sejmie z ust polityków koalicji usłyszał, że "to wszystko się wali".
Głównym tematem środowego wydania "Graffiti" była rekonstrukcja rządu, której kształt został już nieoficjalnie przedstawiona przez media. Najwięcej emocji zdaje się budzić zmiana w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Przemysław Czarnek został zapytany, jak odbierana jest w szeregach jego partii zapowiedź zmiany Adama Bodnara na sędziego Waldemara Żurka.
- Z radością, bo jak słyszę, że pan Żurek ma zastąpić pana Bodnara, to jak mówił Jan Ciszewski, legendarny komentator sportowy: zamienił stryjek siekierkę na kijek - skomentował Czarnek.
Przyznał, że o ile Bodnar prawo zna, to "stosuje je w sposób skandaliczny i polityczny dlatego też cieszymy się, że odchodzi". - O tyle Żurek nie ma pojęcia o prawie. (...) Nie ma pojęcia, co jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego w Polsce - skomentował.
- Sam Tusk wczoraj powiedział, że pytał wielu, wszyscy odmówili, tylko jeden człowiek nie odmówił. Czyli to jest ostatni z łapanki - Waldemar Żurek masochista, który zostaje następcą Bodnara, bo się Gietrtychowi nie podoba. Gratulujemy, dziękujemy, oby tak dalej - mówił były minister edukacji.
Artykuł aktualizowany.
