Tylko jeden z testowanych w czwartek z Nową Zelandią graczy zagrał od pierwszych minut w niedzielnym, wygranym 2:0 meczu z Litwą. To był Michał Skóraś, którego można uznać za jednego z wygranych zgrupowania. Czy zawodnik Gent wejdzie do pierwszego składu kadry na dłużej?
Fot. REUTERS/Ints Kalnins
Podczas czwartkowego, towarzyskiego meczu z Nową Zelandią Jan Urban testował kilku zawodników. Byli to między innymi dawno niewidziany w kadrze Tomasz Kędziora czy debiutujący w reprezentacji Jan Ziółkowski. Z przodu swoją szansę dostali wracający do kadry Jakub Piotrowski, Kacper Kozłowski, czy Przemysław Frankowski. Jednak największym wygranym meczu z Nową Zelandią - obok Ziółkowskiego - był Michał Skóraś. Nagroda dla gracza belgijskiego Gent przyszła szybko.
Zobacz wideo Kosecki mocno o grze Sebastiana Szymańskiego w reprezentacji: Jestem w szoku!
Sporo zamieszania w ofensywie solidnie w obronie
Skóraś był - po Piotrze Zielińskim - drugim najwyżej ocenionym przez nas polskim piłkarzem meczu z Nową Zelandią. "Lewe skrzydło polskiej kadry było tym, gdzie działo się dużo" - pisaliśmy chwaląc jego szybkość, ciąg na bramkę rywala i wygrane pojedynki. Wobec kontuzji Frankowskiego, który już po kilkunastu minutach meczu z Nową Zelandią przygasł i finalnie musiał opuścić zgrupowanie, Urban ocenił pierwszy mecz podobnie jak my. Zdecydował, że przy nieobecności Nicoli Zalewskiego, 25-letniego skrzydłowego warto sprawdzić w meczu o punkty eliminacji mistrzostw świata. To był jedyny zawodnik z tych testowanych, który meczem z Nową Zelandią wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie na mecz eliminacji mistrzostw świata z Litwą.
Niedzielne spotkanie w Kownie nie było jednak łatwe dla Skórasia - przynajmniej przez pierwsze 10 minut. To był czas, kiedy intensywnie atakowali nas gospodarze, więc sporo pracy mieli głównie nasi obrońcy. Jednak także ten okres wysokiego pressingu Litwy i skutecznego wychodzenia z niego przez Polaków, był ważny w kontekście pracy Skórasia na boisku. To do szybkiego gracza Gent oraz Jakuba Kamińskiego adresowana była wtedy większość piłek. Obaj mieli zresztą swoje okazje wbiegając w pole karne. Kamiński w sytuacji sam na sam się poślizgnął, Skóraś został wypchnięty z piłką za linię końcową.
Skóraś starał się dawać kadrze to, co powinien dawać skrzydłowy. Z tym, że szybkie wejścia na połowę przeciwnika, w pierwszej połowie były jednak zbyt chaotyczne i niewiele z nich wynikało. Kombinacyjna gra 25-latka funkcjonowała właściwie głównie z Kamińskim, byłym kolegą z Lecha, ale mało było z tego zagrożenia pod bramką rywali, a w polu karnym na dośrodkowania czekali przecież choćby Robert Lewandowski czy Sebastian Szymański. Skóraś po swej akcji zdołał oddać jeden strzał na bramkę Litwy, ale był to strzał zablokowany.
Warto jednak podkreślić, że na przestrzeni całego meczu najwięcej naszych akcji przechodziło właśnie przez lewą stronę boiska, na której obecny był Skóraś. W porównaniu ze stroną prawą, gdzie słabo operował w ofensywie Matty Cash, różnica była znacząca, co widać na poniższej grafice.
Warto zwrócić uwagę, że Skóraś był mocno atakowany już 40 metrów przed bramką Litwy. Zresztą nie tylko on, bo Litwini zostawiali nam zdecydowanie mniej swobody nawet w środku pola. Jednak to właśnie Skóraś razem z Szymańskim byli najczęściej faulowanymi graczami w naszej drużynie.
Główny zwycięzca październikowego zgrupowania
Choć w ofensywie było różnie, Skórasia warto pochwalić za działalność w obronie. Sytuacje, w których pomocnik wracał po ofensywnym wypadzie przez 30-40 metrów i asekurował kolegów, czy odbierał rywalowi piłkę, były częste. Szczególnie kilka takich efektownych pojedynków Polak wygrał z Pijusem Sirvysem, czy Vykintasem Slivką. W sumie w całym meczu Skóraś wygrał 9 z 12 pojedynków w obronie, wykonał kilka udanych wślizgów, miał cztery ważne odbiory i posłał jedną długa, efektowną celną piłkę. Warto podkreślić, że Skóraś w Kownie zagrał cały mecz.
- Byłem w dobrej formie. W tych dwóch meczach nie pokazałem 100 proc. swych umiejętności, ale to były dobre mecze. Starałem się wkomponować w zespół. Nie było o to trudno, grałem na tej samej pozycji, co w klubie. Chodziło o to , by dobrze zaprezentować się w defensywie i błysnąć w ataku - przekazał w rozmowie z TVP Sport tuż po spotkaniu Skóraś.
Dobrze zaprezentować się w defensywie i błysnąć w ataku - to się mu udało. Z jednej strony przy starciu ze słabą w teorii, choć wymagającą w praktyce Litwą, nie są to jego wielkie osiągnięcia, ale z drugiej - patrząc na całe zgrupowanie i towarzyski mecz z Nową Zelandią - Skóraś może czuć się jednym z wygranych październikowych manewrów Urbana. Jeśli do zdrowia i na zgrupowanie wróci Nicola Zalewski, to Skóraś będzie miał zapewne problem z występami w pierwszym składzie, ale kadra zyskała wartościowego zmiennika, a przecież przed nami teraz wymagający mecz z Holandią.
Z Holandią, która na finiszu eliminacji mistrzostw świata prowadzi w grupie G z dorobkiem 16 punktów. Biało-Czerwoni, którzy także rozegrali sześć spotkań, mają ich 13 i o trzy wyprzedzają Finlandię, mającą za sobą już siedem meczów. Bezpośredni awans na mundial wywalczy zwycięzca grupy. Druga drużyna otrzyma przepustkę do baraży.

4 tygodni temu
16



English (US) ·
Polish (PL) ·