– Często słyszałam, jak świetnie wyglądam, a czułam się coraz gorzej. Senna, bez energii. Próbowałam sobie pomagać kawami – opowiada Paulina. Jest farmaceutką, ma 44 lata, troje dzieci. Cztery lata temu usłyszała diagnozę: insulinooporność. Teraz: hipoglikemia reaktywna. Na nagłe spadki poziomu cukru organizm reagował tak, jakby zaraz miał zginąć: poty, drżenie rąk, kołatanie serca. Raz było z nią tak źle, że musieli ją wieźć karetką do szpitala.