Paulina poleciała do Turcji na operację pośladków. Wróciła na wózku

4 dni temu 9
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

– Byłam tak wykończona, że nie mogłam jeść, leżałam w pampersie. Na żywca mnie nacinali, robili nowe rany, żeby tylko tę ropę spuścić, bo się rozprzestrzeniała. Miałam martwicę skóry – mówi kobieta, która zdecydowała się na operację plastyczną w Turcji.

Najgorętszy sezon jest od września do kwietnia, bo w chłodniejsze dni goi się łatwiej. Ale moda na operacje plastyczne w Turcji jest tak duża, że polskich pacjentek przybywa z miesiąca na miesiąc.

Wyjeżdżając do Stambułu, Marzena nie spakowała bikini ani kremu do opalania. Plażowanie jest ostatnią rzeczą, jaką powinna tam robić. W poniedziałek lądowanie, noc w hotelu, zabieg, potem jedna noc w szpitalnym łóżku, kolejnych pięć w hotelu. Żadnego wystawiania ciała na słońce. Jeszcze dwie wizyty kontrolne u tureckiego chirurga, który poprawiał po polskim, i w niedzielę powrót. – Osiem lat temu przeszłam operację powiększenia piersi. Lekarz był wtedy na topie, moim koleżankom zrobił ładnie, więc się zdecydowałam. Zostałam oszpecona – opowiada kobieta.

Przeczytaj źródło