Pieniądze z KPO dla klubu swingersów. Właściciel zabiera głos

4 dni temu 10

W sieci rozpętała się burza wokół części dotacji przyznanych w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Chodzi o cele, na jakie branża gastronomiczna i hotelarska wyda pieniądze, aby uodpornić się na wypadek kolejnej pandemii. KPO, przypomnijmy, to pieniądze z budżetu Unii Europejskiej na rozruszanie gospodarek państw członkowskich, które ucierpiały wskutek restrykcji wprowadzonych w walce z falami zakażeń COVID-19.

W mediach społecznościowych zwrócono szczególną uwagę na przypadki przyznania pieniędzy przedstawicielom branży HoReCa np. na zakup jachtów. Dodajmy, że na ten sektor przypada łącznie 1,2 mld zł z 250 mld zł z całego KPO.

Jednym z beneficjentów programu jest klub swingersów w Lublińcu. Sprawa od razu wywołała spore emocje, m.in. wśród polityków.

Właściciel klubu nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.

- Prowadzę działalność od 2007 r. Miałem knajpki, wcześniej była tu dyskoteka, dopiero po covidzie powstał tu klub swingersów - mówi w rozmowie z "Faktem" Rafał Kulejewski właściciel firmy.

Dotacja, o którą wystąpiłem, to właśnie pomoc pocovidowa na rozszerzenie działalności gospodarczej. Idea byłą taka, by zbudować "drugą nogę", tak by w razie kolejnego kryzysu można było się utrzymać - mówi przedsiębiorca.

Dodaje, że za pieniądze z dotacji kupił maszynę do działalności metalurgicznej. - Kosztowała 600 tys. zł. Dotacja, jaką dostałem wyniosła 400 tys. zł, więc musiałem mieć 200 tys. wkładu własnego. To nie były pieniądze, które leżały na ulicy. Wziąłem kredyt w banku, ryzykując, czy ten interes wypali - mówi Rafał Kulejewski.

Przedsiębiorca przyznaje, że przyzwyczaił się, iż jego działalność budzi wielkie emocje.

- Działam legalnie, miałem w klubie wszystkie możliwe kontrole - przyznaje w rozmowie z dziennikiem. Całe zamieszanie związane z dotacjami nazywa "polityczną rozgrywką".

Premier Donalda Tuska zapowiada kontrole każdej złotówki z KPO. Co na to właściciel klubu? - Nie ma problemu, proszę kontrolować. Dotacja jest zamknięta i rozliczona, mogę pokazać wszystkie faktury - dodaje Rafał Kulejewski.

Przedsiębiorcy się bronią. "Odprowadzamy podatki"

Money.pl dotarł do innego z przedsiębiorców, którego wniosek o dotacje budzi wielkie kontrowersje. Chodzi o zakup jachtów. Grzegorz Urbaniak wspólnie z małżonką prowadzi restaurację na ul. Piotrkowskiej w Łodzi.

- Nie dostaliśmy tych pieniędzy na wakacje, tylko na uruchomienie drugiej nogi naszej działalności. Prowadzimy z żoną restaurację, która była długo zamknięta w czasie pandemii koronawirusa - podkreśla w rozmowie z money.pl przedsiębiorca z Łodzi.

Grzegorz Urbaniak zwraca uwagę, że celem dotacji z KPO jest sprawienie, żeby branża gastronomiczna przy okazji kolejnej możliwej pandemii i zamknięć lokali, "nie musiała być utrzymywana przez państwo". Pieniądze były przyznane na dywersyfikację, więc nie mógł za dotacje nabyć np. nowego pieca, jak dodaje.

Dlaczego jachty? Restaurator przypomina, że wskutek restrykcji hotele i kurorty były zamknięte, ale można było wypoczywać m.in. na jachtach i w kamperach. W związku z tym, że pieniądze z KPO miały być wydane na ekologiczne projekty, wybór padł na łodzie.

- Kupiliśmy dwa jachty, które wyprodukowane zostały w Węgorzewie. Pływają na Mazurach od maja i zarabiają na siebie. Mamy kasę fiskalną, odprowadzamy podatek VAT, uiszczamy wszystkie opłaty - te pieniądze zostają w Polsce i napędzają gospodarkę - wyjaśnia Urbaniak w rozmowie z money.pl.

Tusk oczekuje "szybkich decyzji"

"Sprawa jest skandaliczna" - napisał w piątek wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jana Szyszko, komentując aferę wokół wydatkowania środków z KPO. Polityk poinformował, że są już konsekwencje tej afery. Z końcem lipca odwołana ze stanowiska została prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, Katarzyna Duber-Stachurska.

- Nie zaakceptuję żadnego marnowania środków z KPOzadeklarował z kolei premier Donald Tusk. - Będę chciał, jak najszybciej, aby ta kontrola (PARP - red.) doprowadziła do rzetelnej oceny każdej wydanej złotówki z tytułu tego projektu. Tam, gdzie ten wydatek był nieuzasadniony merytorycznie, będę oczekiwał szybkich decyzji włącznie z odebraniem środków, tam, gdzie one zostały ewidentnie nadużyte - dodał szef rządu.

Prokuratura Regionalna w Warszawie podjęła z urzędu czynności sprawdzające w związku z doniesieniami medialnym dotyczącymi nieprawidłowości w udzielaniu dotacji z Krajowego Planu Odbudowy - poinformowano w piątek komunikacie.

Przeczytaj źródło