Nowe badania opublikowane w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Nature” ujawniają niepokojący trend dotyczący australijskich lasów deszczowych. Tropikalne lasy północnego Queensland, dotychczas uznawane za kluczowe „magazyny” węgla, zaczynają emitować więcej dwutlenku węgla, niż są w stanie pochłonąć. To przełomowe odkrycie może mieć poważne konsekwencje dla globalnej walki ze zmianami klimatu.
- Przez lata sądzono, że wilgotne lasy tropikalne Australii pochłaniają więcej dwutlenku węgla, niż go emitują, pomagając w walce z globalnym ociepleniem.
- Analiza danych z ostatnich 50 lat z Queensland pokazuje jednak, że sytuacja się odwróciła - lasy te zaczęły emitować więcej węgla niż pochłaniać.
- To pierwszy taki przypadek na świecie, gdzie wilgotny las tropikalny stał się źródłem emisji węgla, co jest poważnym sygnałem ostrzegawczym dla globalnej ochrony środowiska.
- Więc informacji z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Przez dekady panowało przekonanie, że wilgotne lasy tropikalne Australii, podobnie jak ich odpowiedniki w Amazonii, pełnią rolę tzw. "pochłaniaczy węgla". Oznaczało to, że magazynowały więcej dwutlenku węgla z atmosfery, niż go oddawały, przyczyniając się do ograniczania skutków globalnego ocieplenia. Jednak analiza niemal 50 lat danych z 20 stanowisk badawczych w Queensland wykazała, że sytuacja uległa dramatycznej zmianie.
Badacze monitorowali ponad 11 tysięcy drzew reprezentujących 474 gatunki, analizując zmiany w tzw. "woody biomass" - czyli drewnie, gałęziach i pniach, gdzie magazynowana jest większość węgla.
Wyniki są alarmujące: jeszcze w latach 1971-2000 lasy te pochłaniały średnio 620 kilogramów węgla na hektar rocznie. Tymczasem w latach 2010-2019 zaczęły emitować aż 930 kilogramów na hektar rocznie.
Główną przyczyną tej zmiany jest wzrost śmiertelności drzew, który naukowcy bezpośrednio wiążą z postępującymi zmianami klimatycznymi. Coraz wyższe temperatury, dłuższe okresy suszy oraz ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak cyklony, sprawiają, że drzewa umierają szybciej, niż młode mogą je zastąpić. W efekcie więcej węgla trafia do atmosfery w wyniku rozkładu martwych roślin, niż jest pochłaniane przez rosnące drzewa.
Dr Hannah Carle, główna autorka badania, podkreśla, że to pierwszy taki przypadek na świecie, gdzie wilgotny las tropikalny stał się źródłem emisji węgla. To może być sygnał ostrzegawczy dla całego świata - swoisty kanarek w kopalni - komentuje badaczka.
Zmiana roli australijskich lasów deszczowych z pochłaniacza na emitera węgla może mieć daleko idące konsekwencje dla globalnych wysiłków na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Lasy tropikalne na całym świecie są kluczowym elementem tzw. "budżetu węglowego" - ilości dwutlenku węgla, jaką możemy jeszcze wyemitować, by nie przekroczyć krytycznych progów globalnego ocieplenia.
Dotychczas liczono, że wzrost stężenia CO2 w atmosferze będzie sprzyjał szybszemu wzrostowi drzew, a tym samym zwiększy ich zdolność do pochłaniania węgla. Jednak nowe badania pokazują, że inne czynniki - takie jak niedobór wody i składników odżywczych w glebie czy coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe - mogą skutecznie niwelować ten efekt.
Wilgotne lasy deszczowe Queensland to jeden z najbardziej zróżnicowanych biologicznie ekosystemów na świecie. Na powierzchni miliona hektarów, od Cape York po region Mackay, rosną tu setki gatunków drzew i roślin, tworząc wielopiętrowe, gęste korony, które niemal całkowicie blokują dostęp światła do niższych warstw lasu.
Oprócz magazynowania węgla w drewnie, liściach i korzeniach, lasy te odgrywają kluczową rolę w utrzymaniu bioróżnorodności oraz regulacji lokalnego klimatu i cyklu wodnego. Ich degradacja może prowadzić nie tylko do wzrostu emisji CO2, ale także do zaniku wielu gatunków roślin i zwierząt, które są od nich zależne.

3 tygodni temu
14




English (US) ·
Polish (PL) ·