Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w Radymnie na Podkarpaciu. 34-letnia kobieta, mając ponad 3 promile alkoholu w organizmie, przywiozła samochodem swoją 5-letnią córkę do przedszkola. Sytuacja mogła zakończyć się tragicznie, gdyby nie reakcja policjanta, który był świadkiem całego zajścia. Teraz kobiecie grożą 3 lata więzienia.
- Więcej informacji z Polski i ze świata znajdziesz na RMF24.pl.
Wszystko wydarzyło się w środę około godziny 8:00 na parkingu jednego z przedszkoli w Radymnie. Funkcjonariusz policji, będący poza służbą, zauważył, jak na parking wjeżdża samochód prowadzony przez kobietę, a na tylnym siedzeniu w foteliku siedzi mała dziewczynka.
Podczas parkowania kierująca seatem uderzyła przednim zderzakiem w samochód, w którym znajdował się policjant. Kobieta wysiadła z auta, a funkcjonariusz natychmiast podszedł do niej.
Szybko zauważył, że kobieta ma problemy z utrzymaniem równowagi, a od jej oddechu wyczuwalny jest silny zapach alkoholu.
Policjant powiadomił dyżurnego o swoich podejrzeniach. Aby nie stresować 5-letniej dziewczynki, pomógł matce odprowadzić dziecko do przedszkola. Po powrocie na parking, na miejscu pojawili się już wezwani funkcjonariusze.
Badanie alkomatem wykazało, że kobieta miała w organizmie aż 3,04 promila alkoholu.
Policjanci natychmiast zatrzymali kobiecie prawo jazdy. 34-latka, mieszkanka gminy Radymno, wkrótce usłyszy zarzuty. Odpowie za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Sprawą zajmą się teraz odpowiednie służby, które sprawdzą, czy życie i zdrowie dziecka nie było zagrożone.

3 tygodni temu
17






English (US) ·
Polish (PL) ·