Białoruś wręczyła Polsce "zdecydowany protest" w sprawie rzekomego szpiegostwa, do którego miał dopuścić się zakonnik. - Mamy do czynienia z prowokacją - oświadczył rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Paweł Wroński.

Białoruskie MSZ wezwało polskiego dyplomatę
Białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w piątek 5 września wezwało polskiego chargé d'affaires polskiej ambasady w Mińsku Krzysztofa Ożannę. Wręczono mu "zdecydowany protest" i "odpowiednią notę w związku z aktem szpiegostwa", który zdaniem resortu miał zostać popełniony przez Grzegorza G. - przekazała propagandowa agencja BiełTA. - Polski przedstawiciel był w białoruskim MSZ, ale nie mogę zdradzać więcej szczegółów. Mamy do czynienia z prowokacją - oświadczył rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński.
Białoruski resort ocenił, że działania Grzegorza G. są "niedopuszczalne", "rażąco naruszają zasady dobrego sąsiedztwa" oraz "wyrządzają poważną szkodę stosunkom dwustronnym". Mińsk zamierza też "dokonać oceny prawnej zaistniałego incydentu". Ponadto zażądano od Polski "powstrzymania się od szkodliwych działań dla bezpieczeństwa narodowego Białorusi oraz powrotu do cywilizowanego dialogu".
Zobacz wideo Co to będzie: Zaklinacze Trumpa. Ukraina, Rosja, Europa
Donald Tusk zabrał głos
Premier Donald Tusk poinformował w piątek, że polskie służby "absolutnie wykluczają" scenariusz dotyczący zdobywania tajnych materiałów w Białorusi przez polskiego zakonnika. - Nie ma mowy, żebyśmy akceptowali tego typu prowokacje czy brednie wypowiadane przez stronę białoruską - oświadczył premier. Na razie rząd nie posiada pełnych informacji dotyczących charakteru wizyty Polaka. - Według mojej informacji odwiedzał księdza, swojego znajomego czy przyjaciela, który mieszka czy działa na Białorusi. W tej chwili tyle wiadomo - powiedział Donald Tusk.
Polski szpieg w Białorusi?
Program "Belarus 1" poinformował, że KGB zatrzymało obywateli Białorusi oraz Polaka. Jak podała agencja BiełTA rzekomo znaleziono u niego kserokopię tajnego dokumentu o białorusko-rosyjskich ćwiczeniach "Zapad-2025". Dodatkowo miał on posiadać dolary, euro, bułgarską i polską walutę, białoruskie ruble oraz kartę SIM. Zdaniem propagandowej agencji Polak nawiązał kontakt z obywatelem Białorusi za pośrednictwem mediów społecznościowych, a następnie zaproponował mu współpracę z polskimi siłami specjalnymi. Celem miało być gromadzenie informacji na temat między innymi składu dowództwa oraz o pracownikach wojskowego kontrwywiadu. W związku z tym wszczęto postępowanie karne na podstawie art. 358 (szpiegostwo).
- Nawet w materiale, który został zaprezentowany w białoruskiej telewizji, widzimy, że ten zakonnik w zasadzie nie rozumie języka rosyjskiego, co oznacza, że Białorusini sobie przeczą. Skoro nie rozumie języka, to zastanawiam się, jak był w stanie zwerbować innych Białorusinów do współpracy - oceniła Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w programie "TOK360".
Więcej informacji na ten tematznajduje się w artykule: "Białoruskie KGB aresztowało Polaka. MSZ reaguje. 'Prowokacja'".
Źródła:BiełTA, TOK FM, Wprost