Polecamy gry na jesienne smutki. Tytuły, które trzeba znać

6 dni temu 11

Z mniejszych i/lub powtarzalnych tytułów grałem w minionym miesiącu i polecam Tokyo Xtreme Racer, Sky Force Reloaded i Trinity Fusion, do których regularnie wracałem i to na długie godziny, a dokładam do tego tunelowe White Shadows, będące ciekawym doświadczeniem na nieco ponad dwie godziny: dostajemy tu oryginalny świat i historię, która mocno daje do myślenia. Gwiazdami października były u mnie jednak inne tytuły...

Kena: Bridge of Spirits to gra akcji z elementami platformówki, w której pomagamy zagubionym duszom przejść na drugą stronę. Jest tu wszystko, czego można chcieć od wciągającej gry: dobrze prowadzona historia, świetnie zaprojektowany świat, który w dodatku zachwyca swoim wyglądem, intensywne potyczki z przeciwnikami i możliwość rozwijania postaci. Jeśli nie zagracie, będziecie żałować. Ja żałuję, że po 30 godzinach skończyła się moja przygoda z Keną.

Jesień w moim domu to tradycyjnie już także kolejna odsłona Just Dance. Zmian w wersji 2026 nie ma wiele, ale klasycznie, najważniejsze są piosenki, a widząc jak moje córki momentalnie zostały wciągnięte przez rytm z APT, a kolejne kawałki porwały także moją żonę, mam pewność, że Ubisoft nadal robi to dobrze. To idealny tytuł na ponurą aurę, jaka zaczyna wlewać się do domów w ostatnich dniach: na zewnątrz ciemno i zimno, a przy Just Dance robi się gorąco i na maksa kolorowo. Uśmiech w gratisie.

Wstyd się przyznać, ale pierwszy raz w życiu odpaliłem Mass Effecta, jednak w tym temacie dłuższe wyznanie zostawiam na kolejne podsumowanie.

Przeczytaj źródło