Poleciałam do Toskanii na początku września. To była bajka, która zamieniła się w walkę o przetrwanie

1 miesiąc temu 21

Data utworzenia: 23 września 2025, 18:49.

Toskania była moim podróżniczym marzeniem od lat. Malownicze wzgórza, gaje oliwne, winnice i kamienne miasteczka — wszystkie te obrazy znałam z filmów i pocztówek. Gdy dostałam zaproszenie na ślub w małej toskańskiej miejscowości, wiedziałam, że to idealny pretekst, by w końcu zobaczyć tę część Włoch. To był początek września, kiedy upały nieco zelżały, a turystyczny sezon się kończył. Wydawało się, że termin jest idealny, ale rzeczywistość szybko pokazała, że toskańska natura potrafi także zaskoczyć — nie zawsze pozytywnie.

Poleciałam do Toskanii na początku września.
Poleciałam do Toskanii na początku września. Foto: Fakt.pl/Maja Mościcka/Fakt.pl

Podróż rozpoczęła się na lotnisku w Pizie, bo to najbliższy port lotniczy dla mojego celu. Od początku wiedziałam, że bez samochodu się nie obejdzie — ślub odbywał się w niewielkiej miejscowości, do której nie dociera kolej, a autobusy kursują rzadko albo wcale. Zdecydowałam się więc na wypożyczenie auta, choć sama myśl o tym przyprawiała mnie o dreszcze. W internecie roi się od opinii ostrzegających przed oszustwami, a znajomi straszyli, że firmy wynajmujące samochody tylko czekają, by zatrzymać kaucję pod byle pretekstem.

Moje obawy nie były bezpodstawne. Musiałam wpłacić 500 euro kaucji, a w komentarzach na Google Maps — zarówno o dużych, międzynarodowych wypożyczalniach, jak i o mniejszych, lokalnych — czytałam, że pracownicy potrafią wypatrzyć najmniejszą ryskę i obciążyć klienta, nawet jeśli uszkodzenie istniało wcześniej. Podczas odbioru auta nie ryzykowałam. Nagrałam trzy długie filmy dokumentujące stan pojazdu — w ciemnościach używałam flesza, by uchwycić każdą, nawet najmniejszą rysę.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Źródło: Fakt redakcja

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło