Samolot z Polakami z misji Global Sumud wylądował na lotnisku Chopina w Warszawie. Aktywiści opowiedzieli między innymi, jak byli traktowani w izraelskim więzieniu oraz zwrócili się do wicepremiera Radosława Sikorskiego.
Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
Polscy aktywiści z flotylli Global Sumud wrócili do kraju
W środę 8 października wieczorem polscy aktywiści z Global Sumud wrócili do kraju. Flotylla płynęła z pomocą humanitarną w stronę Strefy Gazy. Izraelska armia zatrzymała statki na wodach międzynarodowych w nocy ze środy na czwartek w ubiegłym tygodniu. Izrael przechwycił czterdzieści jachtów flotylli. Płynęło na nich prawie 480 osób. Nina Ptak, Ewa Jasiewicz, Omar Faris i poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski na pięć dni trafili do izraelskiego aresztu.
- Wypłynęliśmy sześć tygodni temu z pokojową misją humanitarną do Gazy. Była to akcja przeprowadzona zgodnie z prawem międzynarodowym po to, żeby przebić nielegalną blokadę i udzielić pomocy humanitarnej. Tydzień temu zostaliśmy nielegalnie zatrzymani na wodach międzynarodowych w sposób brutalny. Byliśmy trzymani przez pięć dni w izraelskim areszcie. Nie pozwalano nam spać, strażnicy świecili nam po oczach latarkami, godzinami puszczali nam muzykę z propagandowych filmów izraelskich, szczuto na nas psami, pluto na nas i grożono bronią - mówił na lotnisku Franciszek Sterczewski. Jasiewicz z kolei powiedziała, że od samego początku ich porwania do samego końca był "szantaż, okropne zachowanie, dehumanizacja, pogarda, krzyczenie, kopanie, pozbawienie jedzenia, wody pitnej, wyzywanie". - Widzieliśmy, że to nie wynika z braku dyscypliny, ale z tego, że wojsko nie ponosi odpowiedzialności, jest bezkarne. Cokolwiek chcieli zrobić, było na to przyzwolenie - dodała.
Poseł KO: Jesteśmy zniesmaczeni i rozczarowani postawą Radosława Sikorskiego
- Co w tym czasie robili polscy politycy? (...) Dochodzą do nas słuchy, że wielu polityków nabierało wody w usta albo legitymizowało to, co robi Izrael. Szkoda mi na nich teraz czasu i śliny - mówił Sterczewski. Wyznał jednak, że grupa aktywistów jest "głęboko rozczarowana" postawą wicepremiera Radosława Sikorskiego. - Dlaczego bagatelizował sytuację? Jesteśmy zniesmaczeni i rozczarowani. Ja nie oczekuję dymisji, ale natychmiastowej zmiany polityki rządu polskiego - podkreślił poseł. Stwierdził również, że koszt ich deportacji został pokryty ze zbiórki, a nie z pieniędzy Skarbu Państwa.
- My oczekujemy, żeby minister Sikorski szanował Organizację Narodów Zjednoczonych. Jeżeli jedzie tam i wypomina Rosji jej grzechy, to żeby szanował ustalenia ONZ, że mamy do czynienia z ludobójstwem i systemowym głodzeniem ludzi w Strefie Gazy - podkreślił Sterczewski. I dodał, że oczekuje między innymi nałożenia sankcji na Izrael oraz uznania, że Benjamin Netanjahu jest takim samym zbrodniarzem wojennym jak Władimir Putin. - ONZ określił, że rządy mają prawny obowiązek się przeciwstawić i będziemy tego wymagać od polskiego rządu - dodał polityk. "Sikorski do dymisji!" - było słychać w tle.
Zobacz wideo Izrael nie dotrzymuje umów pokojowych, więc jak Palestyńczycy mają mu ufać?




English (US) ·
Polish (PL) ·