Wicepremier, szef MON-u w cierpkich słowach odpowiedział na zarzuty prezydenta Ukrainy. Wołodymyr Zełenski stwierdził, że Polska "nie będzie w stanie uratować ludzi w przypadku zmasowanego ataku".
Fot. REUTERS/Ludovic Marin // Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Wicepremier odpowiedział prezydentowi Ukrainy
O tę ocenę prezydenta Ukrainy był pytany w środę wicepremier, minister obrony narodowej podczas wizyty w Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Orzyszu. Według Władysława Kosiniaka-Kamysza słowa Wołodymyra Zełenskiego były "niepotrzebne i nieprawdziwe". - Zgodzić się mogę z tym, że nie jesteśmy w stanie wojny, inne są przepisy prawa, inne jest oddziaływanie - przyznał wiceszef rządu. - Zawsze mówiłem, że jeżeli taka potrzeba zajdzie, to użyta będzie broń. To się stało - tak o neutralizacji rosyjskich dronów mówił Kosiniak-Kamysz. Przypomniał, że "gdyby nie pomoc Polski dla Ukrainy i innych państw NATO, to Ukrainie przez ostatnie trzy lata byłoby bardzo trudno, a wręcz niemożliwe byłoby przeprowadzenie wielu działań". Minister obrony narodowej dodał, że jest pewien "naszych umiejętności i zdolności".
Zełenski o ewentualnym ataku na Polskę
Prezydent Ukrainy komentował informację o wtargnięciu dronów w przestrzeń powietrzną nad Polską w wywiadzie dla Sky News opublikowanym 16 września. Zełenski zwrócił uwagę, że obronie powietrznej udało się zniszczyć drony nad Polską, jednak w przypadku zmasowanego ataku Rosji sytuacja byłaby poważniejsza. - Oni nie są w stanie wojny. Wobec tego to zrozumiałe, że nie są przygotowani na takie rzeczy. Ale nawet jeśli porównać: do nas przyleciało 810 dronów i zniszczyliśmy ponad 700, a do nich - 19 dronów i zniszczyli cztery. Nie mieli rakiet, nie mieli pocisków balistycznych, a to oznacza, że nie będą w stanie uratować ludzi w przypadku zmasowanego ataku - stwierdził Wołodymyr Zełenski.
Zobacz wideo 19 rosyjskich dronów nad Polską. Tusk: Operacja trwała całą noc
Rosyjskie drony nad Polską
W nocy z 9 na 10 września rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Władze Polski poinformowały w pierwszych godzinach o 19 bezzałogowcach. Nikt nie ucierpiał. Zniszczony został dom jednorodzinny w miejscowości Wyryki na Lubelszczyźnie. 16 września "Rzeczpospolita" nieoficjalnie ustaliła, że na budynek nie spadły szczątki drona, lecz polska rakieta wystrzelona z F-16 podczas strącania bezzałogowców. Następnie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego wydało komunikat, w którym twierdziło, że nie zostało o tym fakcie poinformowane, podobnie jak prezydent Karol Nawrocki. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych zapewniło, że "na bieżąco i bez jakiegokolwiek pomijania przekazywało wszystkie dostępne informacje oraz późniejsze wnioski płynące z analizy incydentu zarówno do Ministerstwa Obrony Narodowej, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego jak i Biura Bezpieczeństwa Narodowego".





English (US) ·
Polish (PL) ·