Polska podzielona po tym, co zrobił Lewandowski. "Długo się nie zastanawiałem"

1 dzień temu 8

Za Robertem Lewandowskim bardzo intensywne dni: w niedzielę wrócił do wyjściowego składu FC Barcelony i od razu strzelił hat-tricka, następnego dnia wyleciał do Nowego Jorku, by z okazji Święta Niepodległości rozpalić na biało-czerwono Empire State Building, a we wtorek pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. W międzyczasie w mediach przetoczyła się dyskusja, czy w ogóle powinien lecieć do Stanów Zjednoczonych i pojawić się na zgrupowaniu później niż reszta piłkarzy. A jakby tego było mało, to w ostatnich dniach na rynku pojawiła się jeszcze książka Sebastiana Staszewskiego „Lewandowski. Prawdziwy", która opowiada również o jego ostatnich latach w kadrze i miejscami nie stawia go w dobrym świetle.

Zobacz wideo Adam Nawałka w Wieczystej Kraków? Kosecki: Są ambicje, ale nie wiem co na to trener

Wieczorek literacki. Lewandowski ostro o Skorupskim

Pierwsza konferencja prasowa na listopadowym zgrupowaniu poszła właśnie w tym kierunku. Przypominała literacki wieczorek: dziennikarze cytowali fragmenty, a Lewandowski się do nich odnosił. - Zacząłem czytać tę książkę. Kilka rozdziałów za mną, ale nie miałem na razie czasu na więcej. Szanuję każdy głos w tej książce i pracę autora. Będę ją czytać dalej. Może się czegoś dowiem - uśmiechnął się.

Jeden z zacytowanych fragmentów dotyczył oschłej relacji Lewandowskiego z Łukaszem Skorupskim. Staszewski pisze, że obaj piłkarze nie mają ze sobą dobrego kontaktu, a Skorupski miał być jednym z piłkarzy, z którymi Michał Probierz konsultował odebranie Lewandowskiemu odebranie opaski kapitańskiej. Lewandowski miał za to kiedyś stwierdzić, że Piotr Zieliński wycisnąłby ze swojej kariery więcej, gdyby nie przyjaźnił się z takim głupkiem, jak Skorupski.

– Nie doszedłem do tej historii. Musiałbym się dowiedzieć, w jakim kontekście to padło, czasami mówi się coś w formie żartu. Jeśli chodzi o nasze relacje, to ja Łukasza lubię. Jest specyficznym zawodnikiem, bramkarze zwykle tacy są. Łukasz ma inne podejście do życia. Inaczej patrzy na wiele spraw. Ale to nie przekreśla tego, że na zgrupowaniu spędzamy razem czas i potrafię się pośmiać z jego żartów. Pewnie ja też wiele razy zrobiłem coś, co mogło się komuś innemu nie spodobać i nazwał mnie wtedy tak czy owak. Przy tylu osobach w reprezentacji to się zdarza. Jak przeczytam książkę, będę wiedział, o jaką sytuację chodzi. Lubię Łukasza, chociaż jest inny. Ale inny nie znaczy gorszy, wręcz przeciwnie – odpowiedział Lewandowski.

Skorupski nie przyjechał na to zgrupowanie z powodu kontuzji. Kolejny zacytowany fragment dotyczył jednak zawodnika, który w piątek ma zagrać u jego boku. W książce Jakub Kamiński narzekał na to, że Lewandowski wielokrotnie podczas meczów machał rękami i tymi gestami recenzował grę kolegów. Nie pomagał im w ten sposób. – Bardzo szanuję Kubę za tę wypowiedź. Za to, że powiedział to pod swoim nazwiskiem. To dużo o nim mówi i pokazuje, że ma klasę. Szanuję go za to. A machanie rękami? Bywały takie momenty. Moja ambicja i emocje powodowały, że nie miałem nad tym kontroli. Mówiłem już wielokrotnie, że nie jestem idealny. Przez dążenie do sukcesu i do wygrywania reagowałem tak, że nie zawsze było to na miejscu. Może gdyby ktoś wcześniej do mnie podszedł i powiedział, to szybciej bym to zmienił – stwierdził kapitan reprezentacji Polski.

Lewandowski i kontrakt z Barceloną. Jak długo będzie czekać? "Nie chodzi o to"

Mijały kolejne minuty konferencji, a Jan Urban nie wypowiedział słowa. Wszystkie pytania były kierowane do Lewandowskiego. – Moja wizyta w Nowym Jorku? - Poleciałem, byłem, wróciłem. A poważniej: dla mnie to była wielka duma. Otrzymałem kilka miesięcy temu taką propozycję i długo się nie zastanawiałem. To był zaszczyt. Muszę też przyznać, że te parę godzin w Nowym Jorku zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie – powiedział. A dopytywany, czy nie żałuje, jak zostało to rozegrane komunikacyjnie. Chodziło o to, że na początku cel wizyty Lewandowskiego nie był znany. Część dziennikarzy i ekspertów krytykowała go za to, że spóźni się na zgrupowanie. – Czy jeśli nie masz informacji, to powinieneś się wypowiadać? Okej, nie chcę nikogo krytykować, takie prawo dziennikarzy. Mam za dużo fajnych rzeczy w życiu, żeby przejmować się takimi komentarzami – skwitował.

Lewandowski odniósł się też do kwestii kontuzji – tej ostatniej, której doznał na poprzednim zgrupowaniu, podczas meczu z Litwą, a także do wielu wcześniejszych, o których kibice nawet się nie dowiedzieli. – Przyjeżdżam na zgrupowania od siedemnastu lat i wiele razy grałem z kontuzją. Czasami coś mnie bolało, czasami miałem złamane żebro, ale nikomu nawet o tym nie mówiłem. Ja też się w ostatnich latach bardzo zmieniłem. Wcześniej trudno było mi w ogóle zaakceptować, że coś może mnie boleć. Bo jak to? Mnie? Wydawało mi się, że jestem niezniszczalny. Dzisiaj już patrzę na to inaczej. Wiem, że każdy ma słabość. Ja również – powiedział.

Na koniec Lewandowski został zapytany o jego wygasający latem kontrakt z FC Barceloną. Niemal codziennie pojawiają się plotki zdradzające, jaki będzie jego kolejny krok: czy dostanie propozycję nowej umowy, czy ją przyjmie, czy odejdzie, co jakiego klubu – europejskiego, a może przeniesie się do Arabii Saudyjskiej? – Tak naprawdę nie chodzi tutaj o ruch ze strony klubu. Przede wszystkim sam muszę odpowiedzieć sobie na pytanie, co chcę zrobić. Na ten moment nie znam jeszcze odpowiedzi. Nie spieszy mi się, mam w sobie spokój. Nawet, jakby klub teraz do mnie przyszedł i złożył jakąś propozycję, to nie dałbym odpowiedzi. Muszę wyczuć i podjąć najlepszą decyzję dla mnie – stwierdził.

Robert Lewandowski do dziennikarzy: "pokażcie jaja!"

A gdy Jan Urban wstawał już od stołu, a konferencja zmierzała do końca, Lewandowski jeszcze na chwilę zabrał głos. Zwrócił się do dziennikarzy. – Mam do was apel. Pokażcie jaja – zawiesił głos. – Zapraszam was do „jajowozu", który stoi pod hotelem, w którym można się przebadać. Ja też idę i bardzo was zachęcam – powiedział.

Listopad to miesiąc świadomości raka prostaty i jąder, a Lewandowski jest jednym z ambasadorów akcji „movember".

Polska zagra z Holandią w piątek na Stadionie Narodowym, a w poniedziałek zakończy eliminacje mistrzostw świata wyjazdowym meczem z Maltą.

Przeczytaj źródło