"Polska traci rynek zbytu". Ekspert: umowy Europy z USA uderzą w polskich rolników

1 miesiąc temu 45

"Amerykańscy plantatorzy kukurydzy osiągają rekordowe plony. A teraz czas na rekordowe transakcje" - ogłosiła niedawno amerykańska sekretarz rolnictwa Brooke Rollins. I jednocześnie "zaprosiła do stołu kupujących i sprzedających płynną kukurydzę", czyli etanol.

Amerykanie podpisali z Wielką Brytanią umowę rolną wartą - jak twierdzą obie strony - 5 mld dol., z czego samą wartość eksportu biopaliw szacuje się na 700 mln dol.

Porozumienie, które zachwalał w trakcie niedawnej wizyty na Wyspach Donald Trump, przyznaje bezcłowy dostęp na brytyjski rynek dla 1,4 mld litrów etanolu pochodzącego z USA. Jeszcze w tym roku na Wyspy ma trafić dodatkowe 677 mln litrów biopaliwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Płatności to ostatni bastion suwerenności. Czy Polska obroni się przed dominacją Big Techów?

Jednocześnie sekretarz Rollins zapowiedziała, że USA pomogą przejść Brytyjczykom z paliwa E10 (95-oktanowa benzyna z udziałem 10 proc. biokomponentów) na E15, czyli benzynę z 15-proc. zawartością biopaliwa.

W 2024 r. udział amerykańskiego etanolu na brytyjskim rynku sięgnął 535 mln dol. Dla brytyjskiej branży biopaliw to jednak "śmiertelny cios" - oceniło Politico. W sierpniu w Hull zamknięto największy zakład produkcji biopaliw na Wyspach - Vivergo. Pracę straciło 160 osób, a kolejne 4 tysiące drżą o przyszłość z powodu przerwania łańcucha dostaw.

Brytyjski przemysł bioetanolowy jest powiązany z wieloma innymi gałęziami przemysłu w regionie. Pozyskuje pszenicę od ponad 12 tys. brytyjskich rolników, która jest transportowana ciężarówkami i wykorzystywana do produkcji paliwa dla pojazdów oraz wysokobiałkowej paszy dla zwierząt

- informowało niedawno Politico.

Razem z biopaliwami na Wyspy trafi amerykańska wołowina. Biały Dom w komunikacie ocenił, że "że to świetna umowa dla Ameryki" z "bezprecedensowym dostępem do rynków Wielkiej Brytanii".

"Poważne ostrzeżenie"

Zdaniem Mirosława Marciniaka z InfoGrain, analityka rynków zbożowych i oleistych, umowa zawarta między USA i Wielką Brytanią uderzy w polskich producentów kukurydzy, bo stracą oni ten rynek zbytu na rzecz Amerykanów. W jego ocenie jest to również "poważne ostrzeżenie dla branży biopaliwowej w UE".

Polscy rolnicy odczują brytyjsko-amerykańską umowę. Część naszej kukurydzy trafia na Wyspy nie tylko na cele konsumpcyjne np. do syropów glukozowo-fruktozowych, ale także do przemysłu paliwowego. Eksportujemy głównie na zachód Europy, a konkurencja jest coraz większa. To nie tylko Brazylia oraz USA, ale też statki z Ukrainy transportujące kukurydze na rynek UE

- tłumaczy Marciniak w rozmowie z money.pl.

"Skupiamy się na Mercosurze, a za mało mówi się o umowie z USA"

Jak podawało AgroNews, w sezonie 2024/2025 Polska wyeksportowała poza UE ponad 617 tys. ton kukurydzy (26 proc. unijnego eksportu tej rośliny). Pod tym względem wyprzedza nas jedynie Rumunia (51 proc.). 

Według wstępnych danych resortu rolnictwa w pierwszej połowie roku wyeksportowaliśmy blisko 1 mln 504 tys. ton kukurydzy. Najwięcej do Niemiec (ok. 550 tys. ton) i właśnie Wielkiej Brytanii (prawie 217 tys. ton).

Mirosław Marciniak zwraca także uwagę na umowę handlową Unii Europejskiej z USA. Uważa, że jest ona dużym zagrożeniem dla całej UE z powodu agresywnej polityki energetycznej Donalda Trumpa.

- Tak musimy traktować bioetanol, którego jeszcze większe nadwyżki Amerykanie wyślą do Europy. Jeśli obniżymy cła na bioetanol, to zagrozimy całej branży w UE. Z USA na preferencyjnych warunkach wjedzie też tanie masło, mleko w proszku oraz wiele innych produktów. W Polsce skupiamy się na umowie z Mercosurem, a za mało mówi się o umowie handlowej z USA - ocenia analityk.

"Trump realizuje swoje interesy"

Trump realizuje swoje interesy, ale poświęca też amerykańskich farmerów, którzy głosowali na niego i niekoniecznie z jego polityki są zadowoleni. Brak porozumienia z Chinami uderza w ich interesy, co powoduje, że producent soi nie ma, gdzie jej sprzedać. Chiny to największy odbiorca amerykańskiej soi

- przypomina Marciniak.

Strach przed Mercosurem

- Mercosur, umowa z USA i mechanizmy typu Zielony Ład powodują, że produkcja w Europie przestaje się opłacać. Stajemy się za drodzy - i w rolnictwie, i w przemyśle. Mówi się konsumentowi, że część środków ochrony roślin jest szkodliwa i wycofuje się je z użytku, powodując, że uprawa staje się dużo droższa. I nagle wprowadza się do UE towar, gdzie stosuje się te środki. To hipokryzja - uważa Marciniak.

Krajami członkowskimi Mercosur są: Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj oraz Boliwia. W Polsce dyskusja o skutkach porozumienia z tym regionem świata nie ustaje. Krajowa Rada Drobiarstwa ostrzega, że otwarcie rynku na żywność z części krajów Ameryki Płd. zaszkodzi unijnym producentom mięsa i plantatorom zbóż.

Zgodnie z zapisami umowy produkty rolno-spożywcze z Ameryki Płd., w tym mięso drobiowe, nie będą musiały spełniać restrykcyjnych unijnych norm.

Zdaniem Izby to stawia europejskich rolników w niekorzystnej sytuacji, zmuszając ich do przestrzegania kosztownych regulacji, podczas gdy ich południowoamerykańscy konkurenci otrzymują niesprawiedliwe uprzywilejowanie.

Jednocześnie istnieją obawy, że do UE wjedzie towar gorszej jakości. Zapytaliśmy o to Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS), który do końca sierpnia skontrolował 5158 partii artykułów rolno-spożywczych importowanych z Ameryki Płd.

  • Chile – 1 831 partii,
  • Argentyna – 1 780 partii,
  • Peru – 559 partii,
  • Ekwador – 436 partii,
  • Brazylia – 402 partie,
  • Kolumbia – 133 partie,
  • Urugwaj – 15 partii,
  • Boliwia - 1 partia,
  • Paragwaj – 1 partia.
Wydano jedynie jedną decyzję zakazującą wprowadzenia do obrotu jednej partii grzybów suszonych pochodzących z Peru, w związku z ich zawyżoną wilgotnością - tłumaczy nam dr Tomasz Białas z IJHARS.

Marciniak: Chińczycy odrobili lekcję

Marciniak ocenia, że przez swoje decyzje dotyczące handlu UE może być na straconej pozycji względem USA. Zwłaszcza w obliczu wojny w Ukrainie i zagrożenia ze strony Rosji.

- Trump może zagrozić, że nie da samolotów czy żołnierzy, jeśli np. UE nie otworzy drzwi na więcej produktów rolnych. Klękniemy przed Trumpem, bo nie będziemy mieć wyjścia. Już widać to po eksporcie pszenicy - wszędzie notowane są spadki eksportu, a jedynie Amerykanie wysyłają jej więcej, przynajmniej na początku bieżącego sezonu. Waszyngton wymusił na innych krajach większy import. W ten sposób Trump szuka rekompensaty za Chiny. Pekin odrobił lekcję z pierwszej prezydentury i znalazł rynki zaopatrzenia w Ameryce Płd. Chiny mają swoje karty i Chińczyk może poradzić sobie bez amerykańskiej soi. Ale amerykański farmer bez Chińczyka już sobie nie poradzi. Ucierpieć na tym może rolnik z UE i z Polski - podsumowuje analityk InfoGrain.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Przeczytaj źródło