Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz nie schodzą z pierwszych stron gazet, chociaż ich przygoda z programem "Taniec z gwiazdami" zakończyła się bolesną eliminacją niespełna dwa tygodnie temu. Para, której relacja i burzliwe rozstania z byłymi partnerami budzą ogromne emocje, nie potrafi utrzymać się z dala od kontrowersji. Nieprzemyślany filmik, który wrzucili na media społecznościowe, znów wzburzył opinię publiczną. Wygląda na to, że nawet po opuszczeniu parkietu "TzG" nie potrafią uniknąć dramatów, które nieustannie ściągają na nich uwagę mediów.
Pożegnanie z "Tańcem z gwiazdami" to dopiero początek
Odejście Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza z "Tańca z gwiazdami" było punktem zwrotnym dla programu, lecz nie ze względu na sportowe emocje, lecz skandale za kulisami. Para, która z pewnością liczyła na wsparcie telewidzów, niespodziewanie odpadła z rywalizacji, co nieźle rozzłościło, a być może i sfrustrowało, przede wszystkim samą Agnieszkę Kaczorowską. Tancerka na odchodne rzuciła kilka cierpkich słów pod adresem swoich kolegów z programu, co w środowisku artystycznym zostało odebrane jako jawny brak szacunku dla rywali. Co więcej, para po ogłoszeniu wyników natychmiast opuściła studio, co było zachowaniem bez precedensu w historii programu. Ta ucieczka zmusiła produkcję do odwołania zaplanowanego spotkania internetowego z odpadającą parą, co stanowiło dodatkowy dowód na rozżalenie i złość Kaczorowskiej i Rogacewicza. W tym samym tygodniu Kaczorowska i Rogacewicz odwołali występ w kabaretowym programie Polsatu.
To publiczne okazywanie frustracji było pierwszym sygnałem, że para ma problemy z akceptacją porażki. Kilka dni później, chcąc utrzymać zainteresowanie mediów, Kaczorowska i Rogacewicz ogłosili swój nowy, autorski projekt - serię spektakli tanecznych o miłości, namiętności i wolności, promując tym samym swoje przesłanie o tańczeniu "na własnych zasadach" po porażce w telewizyjnym formacie. Ogłoszenie to miało z pewnością odwrócić uwagę od nieeleganckiego pożegnania, lecz nie uciszyło krytyków, którzy zarzucali parze "niespójność" w deklaracjach o chęci tańczenia "dla siebie" przy jednoczesnym wprowadzaniu na rynek komercyjnego widowiska.
Agnieszka Kaczorowska Marcin Rogacewicz w programie, źródło: KAPIFKolejna wpadka Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza
Choć Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz regularnie kontaktują się ze swoimi fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych, to właśnie ta forma komunikacji stała się przyczyną ich kolejnych kłopotów wizerunkowych. Ostatnia wpadka dotyczyła bezpieczeństwa na drodze. W jednej z relacji opublikowanych na Instagramie, Marcin Rogacewicz ogłaszał kolejną wiadomość związaną z ich nowym spektaklem, jednocześnie prowadząc samochód. Co prawda nagrywała go jego partnerka, Agnieszka Kaczorowska, jednak fakt aktywnego uczestnictwa w nagraniu podczas jazdy nie umknął uwadze internautów.
To lekkomyślne zachowanie z miejsca wywołało falę oburzenia i krytyki w sieci. Ludzie szybko zwrócili uwagę na zagrożenie, jakie stwarza tego typu nieodpowiedzialność. W dobie rosnącej świadomości zagrożeń w ruchu drogowym, ignorowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa przez osobę publiczną jest uznawane za szczególnie naganne i nieodpowiedzialne. Fakt, że para, która próbuje promować swoją nową, artystyczną wizję, jednocześnie stwarza tak niepotrzebne i łatwe do uniknięcia ryzyko, po raz kolejny podważył ich wiarygodność i dojrzałość w oczach opinii publicznej. Zamiast skupiać się na promocji spektaklu, Kaczorowska i Rogacewicz musieli mierzyć się z komentarzami, które tym razem miały charakter nie tylko obyczajowy, ale dotyczyły też bezpieczeństwa wszystkich na drodze.
Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz na drodze. Komentarz ekspertki
W związku z szeroko komentowanym nagraniem Marcina Rogacewicza, który prowadził samochód, jednocześnie aktywnie uczestnicząc w relacji na Instagramie nagrywanej przez Agnieszkę Kaczorowską, portal Plotek postanowił odwołać się do autorytetu merytorycznego. Zasięgnięto opinii psycholożki transportu, Pauliny Dubiel-Szlenkier, której analiza natychmiast przeniosła dyskusję z płaszczyzny medialnej plotki na poziom odpowiedzialności społecznej i naukowej oceny ryzyka. Ekspertka, widząc nagranie, stanowczo podkreśliła, że prowadzenie pojazdu jest czynnością specyficzną i wymagającą, która ze swojej natury wymaga analizy sytuacji na drodze praktycznie bez przerwy.
Pojemność uwagi w psychologii to ograniczona ilość informacji, na których dana osoba może się skupić i przetworzyć w danym momencie, a prowadzenie pojazdu jest czynnością specyficzną i wymagającą, bo wymaga analizy sytuacji na drodze praktycznie bez przerwy. Dlatego każde dodatkowe działanie w czasie prowadzenia pojazdu, które tę uwagę odciąga, stanowi zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu - powiedziała Paulina Dubiel-Szlenkier Plotkowi.
Ekspertka tłumaczyła, że ludzka pojemność uwagi w psychologii jest zjawiskiem ograniczonym - mózg może przetwarzać tylko skończoną ilość informacji w danym momencie. Każde dodatkowe zajęcie w czasie jazdy, które odciąga choćby część tej ograniczonej uwagi - a interaktywna komunikacja w mediach społecznościowych z pewnością jest wysoce angażująca - może stanowić realne zagrożenie. Ekspertka wyraziła tym samym głębokie oburzenie, jasno wskazując, że takie postępowanie, zwłaszcza w wykonaniu osób publicznych stanowiących wzór dla innych, jest niezgodne z zasadami bezpieczeństwa i może prowadzić do tragicznych konsekwencji.
Paulina Dubiel-Szlenkier zwróciła uwagę na fakt, że nawet jeśli Rogacewicz subiektywnie czuł, że panuje nad sytuacją, percepcja ta jest często złudna. Uczestniczenie w rozmowie, zwłaszcza takiej, która wymaga myślenia o treści przekazu (promocja spektaklu), angażuje zasoby kognitywne, które powinny być w stu procentach poświęcone dynamicznej ocenie sytuacji na drodze, odległości czy reagowaniu na niespodziewane zdarzenia. Ekspertka stanowczo skrytykowała ten brak ostrożności, jednocześnie apelując o konstruktywne podejście do tematu.
Warto zachęcać do dyskusji w takich tematach, jak obsługa telefonu w czasie prowadzenia pojazdu. Nawet jeśli ktoś werbalnie zadeklaruje, że jego zachowanie z telefonem nie wpływa na jakość prowadzenia pojazdu, istnieje prawdopodobieństwo, że kolejnym razem pohamuje chęć sięgnięcia po telefon, więc jego zachowanie ulegnie poprawie - dodała ekspertka w rozmowie z Płotkiem.
Opinia psycholożki transportu stanowi więc nie tylko miażdżącą ocenę wpadki Rogacewicza i Kaczorowskiej, ale przede wszystkim ważny apel o podniesienie świadomości na temat zagrożeń związanych z rozpraszaniem uwagi za kierownicą, szczególnie w kontekście wpływu, jaki celebryci wywierają na swoich obserwatorów.

20 godziny temu
4






English (US) ·
Polish (PL) ·