Powoli niszczy nasze serce. Ekspertka: problem ma 60 proc. dorosłych Polaków

1 dzień temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Karolina Świdrak, Medonet.pl: Jak często pacjenci kardiologiczni, którzy trafiają do pani gabinetu, chorują na otyłość?

Prof. dr hab. Alina Kuryłowicz: Z roku na rok — zdecydowanie coraz częściej, co odpowiada ogólnej, bardzo niepokojącej tendencji związanej z częstszym występowaniem nadwagi i otyłości wśród mieszkańców naszego kraju. Zgodnie z danymi Eurostatu, problem nadmiernej masy ciała dotyczy bowiem obecnie blisko 60 proc. dorosłych Polaków.

Co więcej, o ile chorobę otyłościową można rozpoznać u 18 proc. kobiet i 20 proc. mężczyzn, to w grupie osób z wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym — do której należą pacjenci kardiologiczni — znacznie częściej, bo nawet u 30 proc.

Statystyki są zatrważające: aż 70 proc. zgonów wśród pacjentów z otyłością powodują choroby kardiologiczne. Dlaczego otyłość aż tak obciąża serce? Jakie mechanizmy tutaj działają?

Otyłość, a zwłaszcza otyłość brzuszna, którą można rozpoznać, gdy obwód pasa u kobiety wyniesie > 80 cm, a u mężczyzny — 94 cm, jest przyczyną ponad 200 powikłań, które dotyczą praktycznie każdego narządu i układu w ciele człowieka. Do rozwoju powikłań kardiologicznych choroby otyłościowej prowadzi szereg mechanizmów.

Zaczynając od czynników mechanicznych związanych z większym obciążeniem i koniecznością "pompowania" krwi do większego ciała, a kończąc na złożonych zaburzeniach hormonalnych i przewlekłym stanie zapalnym związanym z nieprawidłowym działaniem tkanki tłuszczowej. To w niej bowiem leży źródło wielu powikłań związanych z chorobą otyłościową. Tkanka tłuszczowa to nie tylko magazyn energii, ale przede wszystkim narząd produkujący szereg hormonów regulujących metabolizm. Przeładowane materiałem energetycznym komórki tkanki tłuszczowej przestają działać prawidłowo i zmieniają profil wydzielanych substancji, na taki, który promuje rozwój przewlekłego stanu zapalnego i miażdżycy.

Stąd chorzy z otyłością mają większe ryzyko takich powikłań jak zawał serca czy udar mózgu. Miażdżyca prowadzi do usztywnienia naczyń, co z kolei powoduje wzrost ciśnienia tętniczego. Natomiast przewlekły stan zapalny sprzyja zaburzeniom pracy samego serca, zwiększając ryzyko arytmii i niewydolności krążenia, a także zakrzepicy. Jeżeli dodatkowo u chorego z otyłością zostanie rozpoznana cukrzyca — ryzyko opisanych powikłań kardiologicznych wzrośnie ponad dwukrotnie.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Jakie powikłania sercowo-naczyniowe otyłość powoduje w takim razie najczęściej?

Zdecydowanie najczęściej — nadciśnienie tętnicze. Otyłość zwiększa ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego 2-3-krotnie u osób dorosłych i aż 7-krotnie u dzieci. Oszacowano, że każdy wzrost wskaźnika masy ciała (BMI) o 1kg/m2 powoduje średnio wzrost ciśnienia skurczowego o około 10 mmHg a rozkurczowego — o 6 mmHg. Oznacza to, że ciśnienie skurczowe chorego z BMI 30 kg/m2 (np. ważącego 100 kg przy wzroście 180 cm) będzie nawet o 50 mmHg, a rozkurczowe — o 30 mmHg wyższe niż osoby o tym samym wzroście z prawidłową masą ciała. A to bardzo dużo.

Nieleczone nadciśnienie zwiększa znacząco ryzyko zawałów serca i udarów mózgu, a także niewydolności serca i nerek, zwłaszcza gdy towarzyszą mu inne powikłania związane z otyłością takie jak wspomniana już wcześniej cukrzyca czy podwyższone stężenie cholesterolu. Nadciśnienie tętnicze to również czynnik ryzyka arytmii, takich jak np. migotanie przedsionków. Wszystkie te czynniki sprawiają, że ryzyko nagłego zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych u chorych z otyłością jest blisko 40 razy wyższe niż u osób o prawidłowej masie ciała.

Które z nich są najbardziej podstępne? Które najtrudniej pacjentowi zauważyć, jeśli nie wykonuje regularnych badań?

Jeżeli nie mierzymy regularnie ciśnienia tętniczego, to nie wykryjemy jego podwyższonych wartości. Nie wszystkich przy wysokim ciśnieniu boli przecież głowa. Większość moich pacjentów chorujących na otyłość jest zdziwiona, gdy rozpoznaję u nich nadciśnienie tętnicze, bo jak twierdzą: "Czują się dobrze". A jak wspomniałam wcześniej — nadciśnienie to przyczyna wielu innych powikłań kardiologicznych.

U osoby z otyłością łatwo też przegapić objawy niewydolności serca takie jak np. duszność i wytłumaczyć ją gorszą kondycją fizyczną. A pogorszenie tolerancji wysiłku to również ważny objaw choroby niedokrwiennej serca.

To samo dotyczy obrzęków, zarówno tych spowodowanych niewydolnością serca, jak i zakrzepicą żylną, u chorego na otyłość łatwo przypisać je mocnej budowie kończyn dolnych.

A więc co leczyć najpierw: otyłość, czyli podłoże chorób kardiologicznych, czy same powikłania, które bezpośrednio zagrażają śmiercią: zawałem, udarem?

Oczywiście w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze stanem zagrożenia życia, jakim jest zawał serca czy udar mózgu, to nie rozpoczynamy edukacji na temat zdrowego stylu życia, tylko to życie ratujemy. Ale celem leczenia choroby otyłościowej jest zapobieganie wystąpieniu takich groźnych powikłań. Dlatego lecząc inne czynniki ryzyka zawału serca czy udaru mózgu takie jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, czy wysokie stężenie cholesterolu, nie możemy zapominać o leczeniu samej choroby otyłościowej. Jeżeli nie wytłumaczymy choremu, że większość jego chorób to de facto powikłania otyłości i nie pomożemy w osiągnięciu prawidłowej masy ciała, to wszystkie nasze działania będą skazane na niepowodzenie. Nie ma bowiem mowy o dobrej kontroli nadciśnienia, cukrzycy czy hiperlipidemii bez leczenia otyłości — praprzyczyny tych wszystkich chorób.

Co istotne, obecnie w leczeniu otyłości dysponujemy lekami, które oprócz wpływu na masę ciała, są w stanie zmniejszyć ryzyko powikłań kardiologicznych takich właśnie jak zawał serca, udar mózgu czy śmierć z przyczyn sercowo-naczyniowych. Stosując te leki, osiągamy więc dwa cele równocześnie: leczymy otyłość i chronimy pacjentów przed jej najgroźniejszymi powikłaniami.

Otyłość to choroba, którą dostrzegamy na pierwszy rzut oka, a jednak pacjent statystycznie czeka aż 5 lat na postawienie diagnozy. Dlaczego? Nie mamy w Polsce lekarzy obesitologów, więc może jest to rola kardiologów, żeby uświadamiali pacjentów, że otyłością powinni się zająć na równi z chorobami sercowo-naczyniowymi?

Z problemem nadmiernej masy ciała (nadwagi i otyłości) zmaga się obecnie prawie 18 mln Polaków. Nie możemy więc liczyć na to, że zajmą się nimi wyspecjalizowane poradnie metaboliczne. Rozpoznanie choroby otyłościowej leży w kompetencjach każdego lekarza: wystarczy zmierzyć i zważyć pacjenta i na tej podstawie wyliczyć mu wskaźnik masy ciała. Niestety w poradniach medycyny rodzinnej, gdzie jeden lekarz musi dziennie przyjąć 50-60 pacjentów, nie ma często czasu na wykonanie tych prostych pomiarów i umyka to w toku innych problemów takich jak np. leczenie infekcji.

Dodatkowym problemem jest brak narzędzi systemowych do kompleksowego leczenia choroby otyłościowej, czyli dostępu do dietetyków, fizjoterapeutów i psychologów, którzy będą wspierać pacjenta w tym, co stanowi podstawę tego procesu, a mianowicie — w zmianie stylu życia.

Kardiolog, wśród wszystkich specjalistów ma szczególną pozycję. Pacjenci liczą się z opinią "doktora od serca" i są bardziej skłonni do przestrzegania jego zaleceń. Dlatego to ważne, żeby kardiolodzy zwracali chorym uwagę na związek ich kłopotów sercowo-naczyniowych z otyłością.

Czy zdarzają się pacjenci, którzy dzięki kompleksowemu leczeniu otyłości mogli np. odstawić leki na nadciśnienie?

Oczywiście. Najbardziej spektakularne efekty obserwujemy u chorych po operacjach bariatrycznych, którzy czasem z dnia na dzień są w stanie odstawić większość stosowanych dotychczas leków na nadciśnienie.

U pacjentów leczonych zachowawczo (za pomocą modyfikacji stylu życia i farmakoterapii), obniżenie wartości ciśnienia tętniczego jest proporcjonalne do stopnia redukcji masy ciała. Dlatego każdy pacjent leczący się z powodu choroby otyłościowej powinien regularnie mierzyć ciśnienie tętnicze i w przypadku jego niskich wartości zmniejszać dawki stosowanych leków (najlepiej w porozumieniu z lekarzem). W praktyce wielu pacjentów nie mierzy regularnie ciśnienia tętniczego i o konieczności zmiany leczenia hipotensyjnego przypominają sobie, jak wystąpią u nich objawy związane z niskim ciśnieniem krwi takie jak zawroty głowy czy omdlenia, zwłaszcza przy gwałtownym przyjęciu pozycji stojącej.

Całkowite odstawienie leków na nadciśnienie jest możliwe u młodych pacjentów, którzy skutecznie leczyli otyłość. U chorych, u których nadciśnienie trwało wiele lat i którzy wymagali stosowania wielu leków do jego kontroli (często cztery lub pięć) dochodzi do trwałych zmian w układzie krążenia, które sprawiają, że pomimo uzyskania znaczącej redukcji masy ciała konieczna jest kontynuacja leczenia jednym lub częściej dwoma lekami.

Eksperci alarmują, że jesteśmy w takim miejscu, że współcześnie także dzieci i młodzież z nadmiernym BMI chorują, jak dorośli. Czy 11-latek z nadciśnieniem z powodu otyłości to niedługo będzie norma? Co zrobić, żeby to zatrzymać? 

Statystyki dotyczące wzrostu występowania nadwagi i otyłości u najmłodszych Polaków są absolutnie alarmujące: ponad 30 proc. ośmiolatków ma zbyt wysoką masę ciała. Jak już wspomniałam, otyłość u dzieci zwiększa ryzyko nadciśnienia tętniczego nie 2-3-krotnie jak w przypadku dorosłych, ale aż 7-krotnie!

Zatrzymanie pandemii otyłości wśród polskich dzieci i nastolatków wymaga rozwiązań systemowych — zaczynając od edukacji na temat zdrowego stylu życia w przedszkolach i szkołach, a na opodatkowaniu wysoko przetworzonej żywności i ograniczeniu liczby jej reklam skończywszy.

Wyedukowane dzieci mogą zmienić nawyki rodziców — to potężna siła, której nie doceniamy, a o tym przekonały nas nasze własne, polskie doświadczenia dotyczące np. segregacji odpadów. Nie kto inny jak przedszkolaki nauczyły rodziców jak segregować śmieci. Teraz czas, aby nauczyły ich jak zdrowo się odżywiać i jak aktywnie spędzać wolny czas.

Przeczytaj źródło