Prawie ćwierć miliarda zł kary dla operatora elektrociepłowni. Co z mieszkańcami?

4 dni temu 13

Główny Inspektor Ochrony Środowiska nałożył na operatora elektrociepłowni w Będzinie (woj. śląskie) karę w wysokości niemal 248 mln zł za nierozliczenie emisji CO2 w 2020 roku. Decyzja budzi sprzeciw związków zawodowych i lokalnych samorządów, które ostrzegają przed zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego regionu.

  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl

31 października br. Główny Inspektor Ochrony Środowiska (GIOŚ) ponownie nałożył na operatora elektrociepłowni w Będzinie, spółkę EC Zagłębie Dąbrowskie (ECZD), karę w wysokości 247,8 mln zł za nierozliczenie emisji dwutlenku węgla za 2020 rok. Decyzja ta zastąpiła wcześniejsze rozstrzygnięcie Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach, które zostało uchylone ze względu na zmianę nazwy operatora. GIOŚ podkreślił, że mechanizm kary wynika z obowiązujących przepisów i jest automatyczny - za każdą nieumorzoną tonę CO2 naliczane jest 100 euro plus waloryzacja.

Elektrociepłownia w Będzinie działa od 1913 r., stanowiąc kluczowy element infrastruktury zapewniającej bezpieczeństwo energetyczne i ciepłownicze dla mieszkańców Sosnowca, Będzina i Czeladzi.

Spółka ECZD akcentuje, że nie należy łączyć jej sytuacji ze spółką ECB SA. Spółka ta na początku 2024 r. zbyła 51 proc. udziałów w kapitale zakładowym ECB Wytwarzanie na rzecz Grupy Altum. Grupa Altum ma ponad 46 proc. głosów w akcjonariacie ECB SA, do której wcześniej należała spółka EC Będzin Wytwarzanie.

W oświadczeniu przesłanym mediom ECZD podkreśla, że elektrociepłownia działa od 1913 roku i jest kluczowa dla bezpieczeństwa energetycznego mieszkańców Sosnowca, Będzina i Czeladzi. Spółka wskazuje, że po przejęciu przez Grupę Altum w 2024 roku podjęto działania mające na celu rozliczenie emisji CO2, jednak - jak twierdzi operator - system EU ETS uniemożliwia umarzanie bieżących uprawnień, dopóki nie zostaną rozliczone wcześniejsze lata objęte postępowaniami administracyjnymi.

Według ECZD, zaległości z lat 2020-2022 blokują wszelkie racjonalne działania naprawcze, a nałożone kary - łącznie ponad 743 mln zł za trzy lata - są niezależne od sytuacji finansowej spółki i wpływu na lokalną społeczność.

Decyzja spotkała się z ostrym sprzeciwem związków zawodowych i samorządów. W pismach do GIOŚ i innych instytucji podkreślają oni, że egzekucja kary może doprowadzić do upadłości spółki i zagrozić dostawom ciepła dla tysięcy rodzin w regionie. Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński ostrzega, że nawet ewentualne nakazanie kontynuowania działalności przez syndyka byłoby trudne ze względu na sytuację finansową ECZD.

Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz podkreśla, że egzekucja decyzji administracyjnej, która może pozbawić mieszkańców dostaw ciepła w sezonie grzewczym, jest sprzeczna z interesem społecznym. Z kolei Jarosław Grzesik z krajowego sekretariatu górnictwa i energetyki Solidarności zwraca uwagę na brak proporcjonalności kar, które są takie same dla dużych międzynarodowych koncernów i lokalnych wytwórców.

ECZD oraz przedstawiciele branży ciepłowniczej wskazują, że obecny model sankcyjny ETS destabilizuje bezpieczeństwo cieplne regionów i wymaga pilnych zmian. Wojewódzkie Rady Dialogu Społecznego w Katowicach, Lublinie i Krakowie już wcześniej apelowały o reformę systemu kar za emisje CO2.

Spółka podkreśla, że jej sytuacja nie jest wyjątkiem, lecz elementem szerszego kryzysu w branży. Mimo przysługującego prawa do zaskarżenia decyzji GIOŚ do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, nie wstrzymuje to wykonania kary.

Przeczytaj źródło