- "Siedzenie na ogonie" to irytujące i niebezpieczne zachowanie kierowców, które zwiększa ryzyko wypadków
- Jedna z nietypowych metod zyskała popularność w mediach społecznościowych jako skuteczny i bezpieczny sposób na "poganianie"
- Kierowcy mają różne opinie na temat sposobu z tylną wycieraczką
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Kierowcy coraz częściej szukają skutecznych sposobów na radzenie sobie z "siedzeniem na ogonie" lub "jazdą na zderzaku", czyli utrzymywaniem zbyt małej odległości od poprzedzającego samochodu. Okazuje się, że istnieje prosty i bezpieczny sposób, który nawet nie wymaga naciskania pedału hamulca ani używania świateł awaryjnych. Metoda ta zyskuje popularność wśród użytkowników mediów społecznościowych.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJakie zachowanie kierowców określa się jako 'siedzenie na ogonie'?
Jak działa opisany sposób na zwiększenie odstępu pomiędzy pojazdami?
Dlaczego jazda na zderzaku jest niebezpieczna?
Co sądzą kierowcy o metodzie z użyciem tylnej wycieraczki?
Dlaczego kierowcy "siedzą na ogonie" i dlaczego jest to niebezpieczne?
"Jazda na zderzaku" to od dawna stosowany sposób na to, aby zmusić jadącego z przodu kierowcę do przyspieszenia lub zmiany pasa ruchu. Ten jest zarówno niebezpieczny, jak i denerwujący. "Poganiany" kierowca zaczyna się nadmiernie stresować, co w wielu przypadkach prowadzi do gwałtownej reakcji, która może zakończyć się wypadkiem. Problemem pozostaje również zbyt mała odległość pomiędzy pojazdami, która nie dość, że jest niezgodna z przepisami, to na dodatek zwiększa ryzyko poważnych zdarzeń, gdy jadący z przodu kierowca nagle zmniejszy prędkość.
Ponieważ "siedzenie na ogonie" irytuje nawet doświadczonych kierowców (u tych z niewielkim doświadczeniem budzi strach), wiele osób szuka sposobu na radzenie sobie z tym problemem. W Polsce najczęściej kierowcy naciskają pedał hamulca i robią to tylko po to, żeby zaświeciły się światła stopu. Niektórzy kierowcy, głównie za granicą, czasami włączają w tej sytuacji światła awaryjne, co również bywa kontrowersyjne, bo może doprowadzić do nieprzewidzianych sytuacji na drodze.
Sprawdzony sposób na "jazdę na zderzaku". Co trzeba zrobić?
O jednym ze sposobów na skłonienie kierowcy "siedzącego na ogonie" do zwiększenia odstępu przypomniała sobie jedna z użytkowniczek dróg o imieniu Cathrine. Na TikToku Cat opowiedziała, że podczas jazdy autostradą tuż za nią pojawił się szary SUV Audi. Kobieta nie mogła zjechać ze swojego pasa ruchu, żeby zrobić miejsce naciskającemu kierowcy, bo akurat wyprzedzała inne auto.
Jazda na zderzaku - dobry kierowca nigdy tak nie robi.Auto Bild
Wtedy Cat zastosowała zasłyszany trik i zwyczajnie spryskała tylną szybę płynem do spryskiwaczy. Przy dużej szybkości jazdy część płynu została zdmuchnięta na szybę jadącego z tyłu Audi, co zmusiło jego kierowcę do włączenia wycieraczek w swoim samochodzie i przyniosło oczekiwany skutek.
Co kierowcy sądzą o nietypowym sposobie na wymuszenie zwiększenia odstępu
Pod filmikiem, który prezentował skuteczność sposobu z włączeniem tylnej wycieraczki, szybko pojawiło się wiele komentarzy, zarówno tych popierających próby radzenia sobie z kierowcami "siedzącymi na ogonie", jak i tych, które próbowały usprawiedliwiać zbyt bliskie podjeżdżanie do poprzedzającego auta.
Jeden z komentujących przyznał wprost, że ma nieznacznie uszkodzoną dyszę od spryskiwacza i celowo jej nie naprawia, bo to skuteczny sposób na kierowców, którzy podjeżdżają zbyt blisko. Z kolei inny przyznał, że kierowcy powinni jeździć dynamiczniej i pozwolić innym poruszać się z większą prędkością.






English (US) ·
Polish (PL) ·