Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Vital Heynen, pracujący obecnie z męską kadrą Chin, przyjechał do Trójmiasta na kolejny turniej Ligi Narodów. Były trener reprezentacji Polski w drugim dniu turnieju stanął przed kamerami Polsatu Sport. Trzeba przyznać, że nie gryzł się w język.
Belg jest selekcjonerem reprezentacji Chin od 2024 roku. Efekty jego pracy już są widoczne, ale mimo tego jego podopieczni wciąż odstają poziomem od światowej czołówki.
Zobacz także: Aktualna tabela Ligi Narodów siatkarzy. Które miejsce zajmują Polacy?
Przypomnijmy, że Chińczycy wygrali tylko dwa mecze w tegorocznej Lidze Narodów i plasują się na 16. miejscu w tabeli tych rozgrywek. Mimo tego mogą spać spokojnie, bo udział w turnieju finałowym mają zapewniony. Będą jego gospodarzami.
56-latek jest świadomy, że czeka go jeszcze dużo pracy. Mimo to chciałby zmierzyć się z ekipą prowadzoną przez Nikolę Grbicia. Do takiego starcia prawdopodobnie dojdzie na przełomie lipca i sierpnia – właśnie podczas finałów Ligi Narodów.
Przed kamerami Polsatu Sport Belg ze śmiechem przyznał, że nie jest przekonany, czy to spotkanie byłoby atrakcyjne dla kibiców.
- Będąc tu żałuję, ze nie zagramy z Polską. Mecz przy pełnych trybunach to byłaby świetna sprawa, ale nie wiem, czy byłoby to dobre widowisko. Jesteście dla nas za mocni – wypalił szkoleniowiec w rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim z Polsatu Sport.
Heynen jest znany ze swojego przedmeczowego rytuału, jakim jest długi spacer w dniu meczowym. Będąc w Gdańsku, skorzystał z okazji do eksploracji miasta uważanego za jedno z najładniejszych w Polsce. Jak sam przyznał, zaskoczyło go, że… mało kto go rozpoznał i poprosił o autograf.
- Spacerowałem dość długo, aż od centrum Gdańska tu do hali. Było dość deszczowo i może to dlatego. Wy nie lubicie deszczu, ja go lubię – powiedział Heynen.
Turniej finałowy Ligi Narodów odbędzie się w dniach 30 lipca – 3 sierpnia w Ningbo.
