Rewolucja w umowach o pracę. Reforma blokowana? Ministra: jestem w ciężkim szoku

3 dni temu 7

Projekt reformy PIP, który wyszedł z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wzbudził do tej pory wiele skrajnych emocji. Negatywnie odebrało go środowisko przedsiębiorców.

Reforma blokowana? Ministra: jestem w ciężkim szoku

Przypomnijmy - główną zmianą jaką zakłada projekt jest zwiększenie kompetencji Inspekcji - inspektorzy będą mogli wydawać decyzje administracyjnych o przekształceniu nieprawidłowo zawartych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Decyzja będzie obowiązywała ze skutkiem natychmiastowym. Do tej pory o tej kwestii rozstrzygały sądy.

Nocna pohibicja w Warszawie. Bocheński proponuje dzielnicowe referenda

Czy reforma jest blokowana pytana była w środę w programie TVP Info Agnieskzka Dziemianowicz-Bąk, szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

-To nie jest tak, że Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wpisała sobie coś do KPO. To Rada Ministrów decydując się na rewizję kamienia milowego w KPO, przyjęła takie, a nie inne rozwiązania. To Rada Ministrów przyjmując priorytety rządu, wpisała tę reformę i skuteczną walkę z umowami śmieciowymi w listę swoich priorytetów. To jest zobowiązanie całego rządu i realizujemy to zobowiązanie - przekonywała ministra.

Przyznała jednak, że są "takie środowiska, które starają się wywrzec naciski, aby tego projektu nie realizować".

- Jestem w ciężkim szoku, kiedy słyszę przedstwili biznesu, którzy apelują o skuteczny lobbing w tej sprawie, aby reformę zablokować. Apeluję do mediów, aby bardzo uważnie patrzeć na to, co się z tą ustawą dzieje - mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Reforma PIP. Oto szczegóły

Zmiana ustawy o PIP ma przyznać jej inspektorom kompetencje wydawania decyzji administracyjnej o istnieniu stosunku pracy, jeśli uzna on, że to powinien być etat, a nie umowa cywilnoprawna. System ma polegać nie tylko na wzmocnieniu prawnym inspektora, ale także na wymianie informacji między ZUS, PIP i KAS oraz rozbudowanej analityce opartej na danych z tych instytucji. Jej celem ma być wskazywanie firm, w których z dużym prawdopodobieństwem występują nieprawidłowości w formach zatrudnienia.

"Szacowany skutek finansowy dla sektora instytucji rządowych i samorządowych. Zakładając skalę tzw. fikcyjnego samozatrudnienia na poziomie 160 tys. podmiotów, każde 10 proc. umów B2B przekształconych w umowy o pracę skutkowałoby dodatkowymi dochodami sektora na poziomie 212 mln zł w ujęciu rocznym" – czytamy w dokumencie przygotowanym przez Ministerstwo Finansów.

Według danych GUS na koniec września 2024 r. w Polsce było 2,43 mln osób wykonujących pracę na podstawie umów zlecenia i pokrewnych. Projekt wzbudził liczne uwagi pracodawców, a zastrzeżenia zgłosił Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw. W samym rządzie nie ma jednomyślności - zdaniem Macieja Berka, ministra nadzorującego pracę innych ministrów, nadanie takich kompetencji inspektorom PIP jest zbyt daleko idące.

Przeczytaj źródło