Rosja ostrzegła Wyspy Owcze: "Wysłaliśmy list". Morskie szpiegostwo w tle

1 dzień temu 4

Wyspy Owcze stanęły przed poważnym dylematem. Chodzi o wprowadzenie sankcji wobec rosyjskich firm rybackich Norebo JSC i Murman Seafood. Minister spraw zagranicznych kraju chce, by wpisać je na czarną listę, co stanowiłoby pozytywną odpowiedź na działania europejskich sojuszników wyspiarskiego kraju. Rosja ostrzegła Wyspy Owcze przed "konsekwencjami" takiego ruchu, powołując się na umowę zawartą jeszcze ze Związkiem Radzieckim.

  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl

Politycy Wysp Owczych są podzieleni w tej sprawie. Projekt ustawy, złożony przez minister spraw zagranicznych Sirið Stenberg 14 sierpnia 2025 roku, ma na celu nowelizację obowiązującego prawa, aby umożliwić rządowi wpisanie Norebo JSC i Murman Seafood na czarną listę. Unia Europejska, Norwegia i Islandia już nałożyły sankcje na rosyjskie firmy.

Restrykcje wprowadzono nie dlatego, by uderzyć w rosyjską gospodarkę, ale w związku z faktem, że statki należące do floty Norebo i Murman Seafood brały udział w rosyjskiej, sponsorowanej przez państwo, kampanii szpiegowskiej wymierzonej w krytyczną infrastrukturę podwodną krajów Zachodu.

Unia Europejska jako podstawę do umieszczenia na listach wskazuje fakt, że dwie firmy rybackie, Norebo JSC i Murman Seafood, są częścią sponsorowanej przez Rosję kampanii inwigilacyjnej i działań wywiadowczych wymierzonych w krytyczną infrastrukturę podwodną na norweskich i sojuszniczych obszarach morskich. Taka działalność może ułatwiać przyszłe operacje sabotażowe i zagrażać ważnym interesom norweskiej polityki bezpieczeństwa - oświadczył w lipcu Espen Barth Eide, minister spraw zagranicznych Norwegii.

Rząd Wysp Owczych stoi przed dylematem, bo armatorzy obawiają się, że Rosja odmówi negocjowania nowej umowy w sprawie rybołówstwa. Dla kraju, którego gospodarka jest uzależniona od połowów, może być to kwestia życia i śmierci, ale z drugiej strony brak dostosowania prawa do przepisów europejskich rozeźli partnerów z kontynentu, którzy już krzywo patrzą na trwającą współpracę Farerów z Rosjanami.

Wyspy Owcze stanowią autonomiczne terytorium zależne jednak od Danii, która w ostatnim okresie zmagała się z problemami spowodowanymi (prawdopodobnie) przez rosyjskie służby. Chodzi m.in. o pojawienie się dronów nad strategiczną infrastrukturą Danii, za co obarcza się w Europie Moskwę. Politycy Wysp Owczych zaprzeczają, jakoby z Kopenhagi płynęły naciski w kontekście ustawy o sankcjach.

Jak poinformowała agencja RIA, powołując się na Ilję Szestakowa, szef Federalnej Agencji Rybołówstwa Rosji, Moskwa ostrzegła Wyspy Owcze przed konsekwencjami wprowadzenia ograniczeń dla rosyjskich rybaków.

"Oficjalnie ostrzegliśmy Wyspy Owcze o potencjalnych konsekwencjach wprowadzenia ograniczeń; wysłaliśmy list. Mamy nadzieję, że parlament Wysp Owczych podejmie właściwą decyzję i nie zakłóci istniejącej współpracy między naszymi krajami w dziedzinie rybołówstwa" - powiedział, dodając, że przyjęcie dokumentu przez wyspiarski parlament będzie równoznaczne ze zrewidowaniem umowy między oboma krajami. "Dla nich to także nie będzie dobre" - ocenił Szestakow.

W 1977 roku, a więc gdy Związkiem Radzieckim rządził Leonid Breżniew, zawarto umowę dwustronną, na mocy której statkom obu krajów umożliwia się połowy w wyłącznych strefach ekonomicznych drugiej strony. Kwoty połowowe ustalono dla różnych gatunków. Zgodnie z dokumentem Moskwa przyznała Wyspom Owczym kwotę połowów na Morzu Barentsa, w zamian za prawo do połowów na wodach archipelagu i przeładunku połowów w lokalnych portach.

Obie firmy, Murman Seafood i Norebo JSC, stanowczo odrzuciły zarzuty o nielegalną działalność czy udział w państwowej kampanii szpiegowskiej.

Jak podkreśla serwis Fishing Daily - "to, jaką decyzję podejmą władze (Wysp Owczych), zadecyduje o przyszłej trajektorii geopolitycznej i gospodarczej kraju".

Przeczytaj źródło