Od sojuszu do wrogości – relacje, które się posypały
Jeszcze do 2024 roku Azerbejdżan i jego przywódca utrzymywali z Rosją i samym Putinem stosunkowo poprawne relacje. Kreml chwalił Baku za „zrównoważone stanowisko” w sprawie wojny w Ukrainie, a Alijew korzystał z politycznej neutralności, by rozwijać handel z obydwiema stronami konfliktu. Jednak ostatnie miesiące przyniosły gwałtowne ochłodzenie. Powód? Rosyjskie ostrzały infrastruktury paliwowej należącej do państwowej spółki SOCAR na terenie Ukrainy. Dla Baku było to otwarte uderzenie w gospodarkę i prestiż, które Alijew potraktował jako przekroczenie czerwonej linii.
Rosyjskie rakiety uderzają w SOCAR. Baku odpowiada groźbą broni
Napięcie wzrosło po tym, jak rosyjskie wojska zbombardowały bazę paliwową SOCAR, a także gazową stację kompresorową z azerskim surowcem. Alijew w rozmowie z Wołodymyrem Zełenskim potępił „celowe ataki” i zasugerował możliwość zniesienia embarga na dostawy broni Ukrainie. Według rosyjskich komentatorów takie embargo w praktyce i tak nie istniało. Azerskie uzbrojenie i ochotnicy mieli trafiać do Ukrainy od dawna.
„Embargo, którego nie było” – wojna narracji
Rosyjskie media przywołują liczne przykłady wcześniejszej współpracy wojskowej Baku z Kijowem. Już w 2022 roku Ukraina miała zakupić w Azerbejdżanie 135 zestawów artyleryjskich ZU-23-2, a w 2023 ruszyła w Baku produkcja pocisków kalibru 122 mm i 155 mm dla ukraińskiej armii. Pojawiały się także informacje o dostawach paliwa, a nawet o obecności azerskich ochotników po stronie ukraińskiej. W tym kontekście obecne deklaracje Alijewa są odbierane w Moskwie bardziej jako prowokacja niż realna zmiana polityki.
Ilham Aliyev, prezydent Azerbejdżanu / Dziennik Gazeta Prawna
Import, biznes i polityka. Kto straci bardziej?
W rosyjskiej Dumie nie przebierano w słowach. Deputowany Andriej Gurulow zapowiedział, że Moskwa może całkowicie zablokować import z Azerbejdżanu, a także „przycisnąć” azerski biznes działający w Rosji. Według niego brak produktów z Baku nie zaszkodzi rosyjskim konsumentom, ale będzie bolesnym ciosem dla samego Azerbejdżanu. Jednocześnie w rosyjskich komentarzach rośnie przekonanie, że Baku z każdym miesiącem przesuwa się na pozycje otwarcie wrogie wobec Kremla.
Azerbejdżan na wojennej ścieżce?
Nie brakuje też głosów, że Alijew prowadzi ryzykowną grę, balansując między wsparciem dla Ukrainy a groźbami wobec Rosji. W ocenie części rosyjskich analityków każde kolejne uderzenie w obiekty SOCAR będzie odbierane jako uzasadniony odwet, a Baku musi liczyć się z tym, że zostanie uznane za pełnoprawnego przeciwnika. Z kolei w Azerbejdżanie rośnie retoryka o „obronie narodowych interesów” i konieczności odpowiedzi na rosyjską agresję.
Płonąca przepompownia gazu na terenie Ukrainy, którą miano przepompowywać azerski gaz. / nieznane
W cieniu rosnącej wrogości
Cała sytuacja pokazuje, jak wojna w Ukrainie coraz mocniej wciąga państwa trzecie w bezpośrednie starcia interesów. Azerbejdżan, który jeszcze niedawno mógł pochwalić się dobrymi relacjami z Moskwą, dziś znalazł się na kursie kolizyjnym z Kremlem. 2 miliony dolarów na pomoc dla Kijowa to nie tylko gest humanitarny, ale też polityczny sygnał, że czasy „przyjaźni” z Putinem dobiegły końca. A to może być dopiero początek znacznie poważniejszego kryzysu w relacjach Baku–Moskwa.