Branża hutnicza naciska na rząd, by chronił rodzimy rynek przed importem ukraińskiej stali. Równowaga między solidarnością a ochroną unijnego przemysłu rysuje się na nowo.
Dziewiątego października sejmowa komisja gospodarki i rozwoju skierowała do premiera apel o podjęcie natychmiastowych działań na rzecz poprawy sytuacji polskiego hutnictwa. Branża konkuruje m.in. z bezcłowym importem z Ukrainy, na co skarżą się przedstawiciele spółek, w tym związki zawodowe.
Na posiedzeniu komisji sejmowej Michał Jaros, wiceminister rozwoju i technologii, deklarował, że Polska będzie zabiegać o to, żeby huty nie były „ofiarą transformacji, tylko jej uczestnikiem i beneficjentem”. - W czerwcu Unia Europejska podjęła decyzję o przedłużeniu na kolejne trzy lata zawieszenia środków ochronnych dotyczących importu żelaza i stali z Ukrainy. Decyzja ta miała charakter polityczny i była związana z potrzebą wsparcia gospodarczego naszego wschodniego sąsiada. Jednocześnie muszę z całą mocą podkreślić, że rząd RP nie może i nie będzie biernie przyglądać się sytuacji, w której nadmierny import stali zagraża stabilności naszego rynku oraz de facto przyszłości polskich hut – mówił wiceminister. Jego zdaniem europejskie przepisy umożliwiają zaciągnięcie „hamulca bezpieczeństwa” w sytuacjach kryzysowych, ale obecnie w ministerstwie jeszcze trwają analizy dotyczące wpływu sytuacji związanej z importem m.in. prętów zbrojeniowych z Ukrainy na stabilność polskiego rynku stali.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Aleksandra Hołownia
Dziennikarka DGP. Pisze głównie o gospodarce, środowisku i energetyce.
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

3 tygodni temu
13




English (US) ·
Polish (PL) ·