Sąd zdecydował ws. Jarosława Kaczyńskiego. Komosa oskarżał prezesa PiS o pobicie

4 dni temu 14

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że dotknięcia twarzy Zbigniewa Komosy przez Jarosława Kaczyńskiego miały znikomą społeczną szkodliwość. Sprawa o naruszenie nietykalności cielesnej została umorzona. Jak tę decyzję argumentował sędzia?

Jarosław Kaczyński Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Sąd zdecydował ws. Jarosława Kaczyńskiego

Sąd Okręgowy w Warszawie w piątek 14 listopada podtrzymał decyzję o umorzeniu postępowania z prywatnego oskarżenia Zbigniewa Komosy przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Sprawa dotyczyła incydentu z 10 września 2024 roku, kiedy - jak twierdził Komosa - prezes PiS miał dwukrotnie uderzyć go w twarz podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Sejm uchylił Kaczyńskiemu immunitet, co umożliwiło prowadzenie postępowania. Sędzia Mariusz Iwaszko wyjaśnił po ogłoszeniu decyzji, że nagrania nie wskazują na pełne uderzenia. - Nie były to wyprowadzone ciosy, ale takie naruszenie nietykalności cielesnej, które nawet nie miało doniosłości policzkowania - powiedział. Uznał, że czyn cechowała znikoma społeczna szkodliwość, co pozwala na umorzenie postępowania bez przesłuchań dodatkowych świadków. 

Sąd uwzględnił argument obrońców Kaczyńskiego

Sędzia zwrócił uwagę, że oskarżenie wskazuje na zamiar uderzenia. - Oczywiście, że oskarżony miał zamiar. Robił ze swoją ręką to, co chciał robić - mówił, dodając, że zachowanie Kaczyńskiego miało być reakcją na wieloletnie oskarżenia dotyczące katastrofy smoleńskiej, kierowane w stronę jego brata. Jarosław Kaczyński nie pojawił się na żadnej z rozpraw. Obrona wnioskowała o umorzenie ze względu na znikomą szkodliwość oraz działanie w warunkach "stanu wyższej konieczności". Sąd uwzględnił pierwszy argument. 

Zobacz wideo Konfederacja nawiąże współpracę z PiS-em? Trudne zadanie przed Kaczyńskim

Argumenty Komosy 

Pełnomocnik Zbigniewa Komosy mec. Jerzy Jurek wniósł apelację, wskazując, że sąd rejonowy nie przeanalizował wszystkich dowodów i opierał się głównie na amatorskim nagraniu. Podkreślał, że pokrzywdzony korzystał z wolności słowa i miał prawo krytykować tezy głoszone przez Kaczyńskiego. Komosa po ogłoszeniu orzeczenia stwierdził, że prezes PiS podszedł do niego i uderzył dlatego, że prostował jego wypowiedzi dotyczące m.in. składania wieńców pod pomnikiem. - Powiedziałem mu, że kłamie, tak samo jak kłamie o zamachu smoleńskim - relacjonował. 

Prawnik Komosy rozważa kolejne kroki

Argumentacja sądu rejonowego w tej sprawie była niemal identyczna do tej sądu okręgowego. - Zachowania takiego oczywiście nie wolno pochwalać, jednak z drugiej strony, z uwagi na szczególne okoliczności, wyjątkową sytuację, w jakiej doszło do tego zachowania, sąd uważa, że społeczna szkodliwość tego czynu była znikoma, dlatego nie stanowi ona przestępstwa - stwierdził sędzia sądu rejonowego. Wyrok jest teraz prawomocny. Pełnomocnik Komosy zapowiedział analizę możliwości złożenia kasacji do Sądu Najwyższego. 

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło