Albania wygrała 1:0 z Serbią w meczu eliminacji MŚ 2026. Przy okazji tego spotkania nie brakowało licznych prowokacji, których przedmiotem było Kosowo i niepodległość tego kraju (której nie uznaje Serbia). Kosowska federacja zareagowała na okrzyki Serbów, że "Kosowo jest serbskie". "Niestety, takie sceny nie są nowością na serbskich stadionach" - czytamy w komunikacie.
Fot. REUTERS/Florion Goga
W sobotę Serbia rywalizowała z Albanią w meczu eliminacji mistrzostw świata 2026. Albania wygrała to spotkanie 1:0 po golu Rey Manaja, a Dragan Stojković złożył rezygnację z funkcji selekcjonera kadry Serbii. Od dłuższego czasu rywalizacja tych reprezentacji jest określana meczami podwyższonego ryzyka. Jedną z kwestii, która dzieli te kraje, jest fakt uznawania niepodległości Kosowa (do której doszło w 2008 roku). Kosowo jest uznawane przez Albanię, natomiast Serbia nie uznaje go jako oddzielnego oraz niepodległego państwa.
Zobacz wideo Żelazny punktuje reprezentację Polski: To była tragedia
Kosowo reaguje na hasła ze strony Serbii. "Takie sceny nie są nowością"
Przy okazji sobotniego meczu nie brakowało różnych prowokacji. Kibice Serbii krzyczeli, że Kosowo jest serbskie, a Manaj po strzeleniu gola pokazał symbol dwugłowego orła, który znajduje się nie tylko na fladze Albanii, ale też Kosowa. To oczywiście miało na celu sprowokowanie kibiców z Serbii. Tym wydarzeniom przyglądały się władze Kosowskiego Związku Piłki Nożnej.
Na stronie federacji pojawiło się oświadczenie, w którym wyraźnie potępiono antykosowskie okrzyki. Kosowo zamierza też zgłosić sprawę do UEFA. "Federacja Kosowa stanowczo potępia okrzyki skierowane przeciwko Kosowu i prowokacyjne komunikaty wyświetlane na trybunach stadionu w Leskovacu z flagą serbską na mapie Kosowa podczas meczu Serbia - Albania. Niestety, takie sceny nie są nowością na serbskich stadionach" - czytamy w komunikacie.
"Takie podżeganie do nienawiści i obraźliwe komunikaty wobec krajów sąsiednich są powtarzane bez odpowiednich konsekwencji. Takie działania są sprzeczne z duchem sportowej rywalizacji, zasadami szacunku i wartościami, które reprezentują FIFA i UEFA. Złożymy do UEFA protest, domagając się jasnych i stanowczych działań za powtarzające się sytuacje szkodzące wizerunkowi piłki nożnej w wykonaniu Serbii. Nadal będziemy godnie bronić wartości sportu, szacunku i równości między narodami, domagając się, aby każde boisko piłkarskie w Europie było miejscem gry, a nie nienawiści" - dodają Kosowianie.
Kosowo rywalizuje w grupie B w eliminacjach do MŚ 2026, gdzie zajmuje drugie miejsce z czterema punktami i traci pięć do prowadzącej Szwajcarii. Przed tą kadrą jeszcze rewanżowe mecze ze Szwajcarią, Słowenią i Szwecją.
Z kolei Serbia znajduje się w grupie K i jest na trzecim miejscu z siedmioma punktami, mając osiem punktów straty do liderujących Anglików.
Zobacz też: Kompromitacja w el. MŚ. Wszystko przez piłkarza Ekstraklasy
UEFA zacznie karać Serbię czy Albanię? "Spór o przynależność Kosowa trwa od stuleci"
Czy jest szansa, że takie obrazki związane z Kosowem przestaną się pojawiać na meczach Serbów z Albańczykami? Czy FIFA i UEFA mogą poważnie karać Serbię za wszelakie występki?
- UEFA niejednokrotnie dowiodła już pewnej ślepoty na jedno oko. To jest organizacja, która za wszelką cenę unika kłopotów i problemów. Niespójność jest wdrukowana w kunktatorską politykę UEFA. To są takie absurdy "uefowskie", pewnego rodzaju hipokryzja, niekonsekwencja. Dlaczego UEFA inaczej reaguje na takie sytuacje? Bo może. Spór o przynależność państwową Kosowa trwa od kilku stuleci, jest bardzo złożony - mówił nam dr Seweryn Dmowski, doradca ds. komunikacji i specjalista od historii politycznej Polski i piłki nożnej.

1 miesiąc temu
18





English (US) ·
Polish (PL) ·