W czwartek służby weszły do urzędu miasta w Otwocku - poinformował "Super Express". Działania miały związek ze śledztwem dotyczącym Collegium Humanum. Rzecznik Prokuratury Krajowej potwierdza w Gazeta.pl, że chodziło o pozyskanie dokumentów zawierających oryginalne podpisy Szymona Hołowni.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Służby w otwockim urzędzie
Z informacji "Super Expressu" i Radia Eska wynika, że w czwartek przed południem służby pojawiły się w urzędzie miasta w Otwocku. Funkcjonariusze działający na polecenie Prokuratury Krajowej mieli zabezpieczyć dokumenty zawierające podpisy Szymona Hołowni, który mieszka na terenie gminy Otwock. Jak czytamy w publikacji, "celem akcji ma być pozyskanie materiału porównawczego". Według informatorów "SE", śledczy chcą sprawdzić, czy podpisy Hołowni z dokumentów w urzędzie są takie same, jak te w aktach sprawy Collegium Humanum. Funkcjonariusze mieli zabezpieczyć kilka teczek z dokumentami.
Rzecznik prokuratury: Chodzi o weryfikację autentyczności podpisów Hołowni
O sprawę zapytaliśmy Przemysława Nowaka, rzecznika Prokuratury Krajowej. "W toku śledztwa dotyczącego działalności dawnego Collegium Humanum zachodzi potrzeba uzyskania opinii z zakresu pisma ręcznego w celu weryfikacji autentyczności podpisów Szymona Hołowni na zabezpieczonej w toku postępowania dokumentacji" - przekazał nam rzecznik PK. "W związku z tym prokurator ze śląskiego wydziału PZ PK zwrócił się pismem do Urzędu Miasta Otwocka o nadesłanie dokumentów zawierających oryginalne podpisy Szymona Hołowni (tzw. bezwpływowy materiał porównawczy). Prezydent Miasta Otwocka odmówił ich wydania" - dodał.
Zobacz wideo Konfederacja łasi się do Karola Nawrockiego
Materiały dla biegłego
Prok. Nowak wyjaśnia, że wobec odmowy prezydenta miasta, prokurator prowadzący śledztwo wydał postanowienie o żądaniu wydania dokumentów. "Na tej podstawie Prezydent Miasta Otwocka wczoraj (13 listopada) dobrowolnie (tj. bez przeprowadzania przeszukania) wydał żądane dokumenty funkcjonariuszom CBA" - informuje rzecznik PK. Jak wyjaśnia, "materiały zostaną wykorzystane przez biegłego przy sporządzaniu opinii z zakresu pisma ręcznego". "Jest to standardowa procedura, w tym śledztwie prokurator uzyskał już kilkanaście opinii z pisma ręcznego dotyczących innych osób" - czytamy w odpowiedzi.
Hołownia miał być na liście studentów Collegium Humanum
W ubiegłym roku "Newsweek" poinformował, że nazwisko Hołowni znajdowało się na liście studentów Collegium Humanum. Sam marszałek, jak twierdzili informatorzy tygodnika, nigdy tak naprawdę nie studiował. Informacjom o studiowaniu Hołowni na CH zaprzeczała Polska 2050 oraz Katarzyna Karpa-Świderek, dyrektorka Biura Obsług Medialnej Sejmu. W rozmowie z dziennikarzami Hołownia przyznał, że kilka lat temu złożył podanie do Collegium Humanum. - Dopełniłem formalności związanych z rozpoczęciem edukacji. Natomiast, gdy się dowiedziałem, jaką reputację ma ta uczelnia, zaniechałem tego pomysłu i nie podjąłem tych studiów - poinformował. - Jeśli ktoś mówi: "on był dogadany, żeby nie chodzić na te studia, a mieć za to dyplom" to jest poważne oszczerstwo i sygnał, że rozpoczęła się kampania wyborcza - dodał.
Śledztwo ws. uczelni
Uczelnia została powołana w 2018 r. W 2022 r. tygodnik "Newsweek" ujawnił, że umożliwiała w bardzo krótkim czasie uzyskanie dyplomów MBA, z czego korzystały m.in. osoby zasiadające w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa za rządów PiS. Później wyszło na jaw, że na uczelni dyplomy uzyskiwali też działacze powiązani np. z KO. W medialnych publikacjach Collegium Humanum było nazywane wręcz "fabryką dyplomów". Obecnie uczelnia funkcjonuje pod zmienioną nazwą. W czerwcu Prokuratura Krajowa informowała, że w śledztwie dotyczącym Collegium Humanum 72 osobom ogłoszono łącznie 372 zarzuty. Były rektor uczelni Paweł Cz. usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.





English (US) ·
Polish (PL) ·