Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
2025-07-15 07:10
publikacja
2025-07-15 07:10
Branża piwowarska pozostaje ważnym ogniwem polskiej gospodarki. Nowy raport CASE wskazuje, że generuje ona 3 proc. dochodów budżetowych i 85 tys. miejsc pracy w samych browarach i innych powiązanych sektorach. Dlatego kurczący się rynek piwa może mieć poważne reperkusje - już dziś nadwyżka mocy produkcyjnych przekracza 10 mln hl. Spadki są spowodowane m.in. znaczącym wzrostem kosztów działalności, spadkiem konsumpcji, a także uderzającymi w browarników zmianami regulacyjnymi.


- Całkowita wartość dodana, wynikająca z działalności branży piwowarskiej, wynosi ponad 20,5 mld zł, co przekłada się na 0,56 proc. PKB. Całkowite zatrudnienie, które generuje branża piwowarska, to ponad 85 tys. pełnoetatowych miejsc pracy - mówi agencji Newseria Andrzej Robaszewski, dyrektor naukowy ds. polityki fiskalnej i zrównoważonego rozwoju z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, autor raportu.
Według raportu „Branża piwowarska w Polsce. Wpływ na polską gospodarkę. Edycja 2025” przygotowanego przez Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, na zlecenie Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie, całkowite przychody budżetowe z działalności branży piwowarskiej w 2024 roku wyniosły 18 mld zł, co stanowi 3 proc. całkowitych przychodów budżetowych. Około 3,58 mld zł stanowiła akcyza, a wpływy z podatku VAT - ok. 5,3 mld zł.
- Branża piwowarska jest dużym płatnikiem podatków: VAT, akcyzy, PIT i CIT. 18 mld zł to jest sumaryczna kwota środków publicznych, które zasilają krajowy budżet dzięki temu, że na rynku produkowane i dostępne jest piwo - mówi Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie.
ReklamaMasz apetyt na zysk? Serwujemy gorące spółki na wirtualnym talerzu. Deser? Prawdziwe nagrody!Sektor „dokłada się” także znacząco do wyników polskiego eksportu.
- Całkowity eksport piwa za granicę wzrósł z 0,81 do 2,19 mln hl na przestrzeni ostatnich pięciu lat, co może wskazywać na potencjał do rozwoju w tym obszarze. Najwięcej piwa eksportujemy do Niemiec, Holandii oraz Francji. W najbliższych latach można oczekiwać, że ten eksport będzie dalej rósł - ocenia Andrzej Robaszewski.
Raport CASE wskazuje, że sektor piwowarski ma znaczący wpływ na inne branże i ich rozwój, w tym sektor rolniczy, branżę hotelarstwa, usług, transportu i magazynowania.
- Jedno miejsce pracy w browarze generuje 10 kolejnych miejsc w sektorach powiązanych, zwłaszcza w takich jak: gastronomia, handel oraz rolnictwo. To są te branże, które są najściślej powiązane z produkcją piwa - mówi Bartłomiej Morzycki.
W 2024 roku branża piwowarska zatrudniała 8,7 tys. osób. Jednocześnie przyczyniła się do zatrudnienia 26,7 tys. osób w sektorze handlu i usług związanych z wyżywieniem, 5,2 tys. w branży transportu i magazynowania, 13,7 tys. w rolnictwie, 2,8 tys. w przemyśle spożywczym i produkcji napojów oraz 9,5 tys. w sektorze usług biznesowych.
Poza obszarem zatrudnienia widać także istotne powiązania między wielkością produkcji piwa a dostawami surowców rolnych, co z kolei przekłada się na sytuację producentów rolnych. Szacuje się, że w związku ze spadkiem produkcji piwa w sezonie 2024/25 nastąpi spadek wykorzystania zbóż przeznaczonych do produkcji słodu o około 9 proc., do poziomu 630 tys. t. W dłuższej perspektywie, jak ocenia autor raportu, trend spadkowy na rynku piwa może osłabić pozycję lokalnych słodowni i zmniejszyć zapotrzebowanie na jęczmień browarny. Z drugiej strony nowy dynamiczny trend, jakim jest rozwój segmentu piw bezalkoholowych, daje nowe możliwości współpracy z rolnikami.
- Branża piwowarska w ogóle nie wykorzystywała jabłek do produkcji piwa. Dzisiaj koncentrat jabłkowy, który jest używany głównie do piw smakowych, piw bezalkoholowych, to jest około 30 tys. t jabłek rocznie, czyli około 1 proc. całej produkcji jabłek w Polsce. Więc widzimy, że innowacje w przemyśle piwowarskim również stymulują rozwój innych sektorów i są szansą dla produkcji rolnej - tłumaczy dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie.
W latach 2019-2024 odnotowano wzrost sprzedaży wolumenowej piw 0,0 proc. Według danych NielsenIQ w 2024 roku wyniosła ona 1,95 mln hl i wartość równą 1,727 mld zł. Dało to udział na poziomie 7,5 proc. całkowitej sprzedaży piwa. Nie są to jednak jeszcze wartości, które są w stanie w pełni zniwelować kurczenie się rynku tradycyjnych piw. Jest ono rezultatem nawarstwiających się zjawisk gospodarczych i społecznych. Pandemia COVID-19, rosyjska inwazja na Ukrainę oraz będąca ich następstwem wysoka inflacja wywołały niestabilność sektora, zarówno po stronie podaży, jak i popytu. Producenci piwa w latach 2022-2024 mierzyli się z rosnącymi kosztami działalności, a ich tempo wzrostu było szybsze niż w przypadku innych producentów alkoholi. Dodatkowo wysoka inflacja i związany z tym spadek realnej siły nabywczej gospodarstw domowych, a także zmieniające się preferencje konsumenckie skłaniają nabywców do ograniczenia wydatków na wyroby alkoholowe.
Do 2018 roku produkcja piwa utrzymywała się na poziomie 37,0-41,2 mln hl rocznie. Poziom ten obniżył się do 34,6 mln hl w 2024 roku - to tylko ok. 2,6 mln hl więcej niż w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej. Według danych Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego nadwyżka mocy produkcyjnych dla największych browarów przekracza łącznie 10 mln hl.
- Raport pokazuje, ile potencjalnie można byłoby stracić, gdyby ten rynek dalej kurczył się w tak szybkim tempie, jak obserwowaliśmy to w latach ubiegłych. Mniej piwa to mniej miejsc pracy w różnych sektorach gospodarki. To jest mniej zakupów surowców rolnych, mniejsze obroty w sklepach, zwłaszcza tych najmniejszych, gdzie piwo ma duży udział w sprzedaży. To jest mniej zakupów opakowań, mniejsze zapotrzebowanie na transport i wiele innych usług od setek przedsiębiorców, którzy funkcjonują dzięki produkcji piwa - podkreśla Bartłomiej Morzycki.
Dodaje, że państwo powinno brać pod uwagę znaczenie branży piwowarskiej i jej powiązania z innymi sektorami, kształtując politykę gospodarczą, społeczną i zdrowotną.
- Rynek i tak spada, natomiast od tego, w jakim tempie będzie się kurczył, zależy to, z jakimi konsekwencjami będziemy mieli do czynienia. Jeżeli ten spadek będzie następował w sposób sztucznie przyspieszony, na przykład gwałtowną zwyżką podatków albo innymi regulacjami bijącymi w branżę, to siłą rzeczy ubytek podatków, wpływu gospodarczego i miejsc pracy będzie następował znacznie szybciej - podsumowuje dyrektor generalny ZPPP.