Spełniona obietnica czy pyrrusowe zwycięstwo? Co rząd naprawdę uzyskał w sprawie ETS2

2 dni temu 9

- Jak obiecaliśmy, tak zrobiliśmy - powiedział Donald Tusk w kwestii opłaty klimatycznej ETS2. Rada unijnych ministrów ds. środowiska zgodziła się na przesunięcie o rok wejścia w życie tej opłaty. Polska zabiegała o zmiany w ETS2, ale ostatnie ustalenia niektórzy nazywają "pyrrusowym zwycięstwem".

Donald Tusk Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.pl

Rząd ogłosił sukces w sprawie ETS2 po unijnej radzie ds. środowiska. Po trwających kilkanaście godzin negocjacjach unijni ministrowie ds. środowiska porozumieli się między innymi w sprawie nowego celu obniżenia emisji zanieczyszczeń klimatycznych na rok 2040. Poparła go większość państw, a przeciwko była m.in. Polska, Czechy i Węgry. 

Zobacz wideo Krzysztof Bolesta: Dyrektywa ETS2 wymaga wprowadzenia lepszych mechanizmów osłonowych

Na posiedzeniu unijnej rady Polskę reprezentował wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta. Na forum ministrów z krajów UE mówił, że jedną z kluczowych spraw dla rządu w Warszawie są zmiany w systemie ETS2. Nowy unijny system handlu uprawnieniami do emisji ma wejść w życie w 2027 roku i obejmować transport oraz ogrzewanie. Oznacza to, że do paliwa i opału doliczona będzie nowa opłata.

Na szczycie wynegocjowano, że kraje UE wezwą Komisję Europejską do przesunięcia wejścia systemu ETS2 o rok - nowe opłaty miałoby pojawić się w 2028 roku.

Pyrrusowe zwycięstwo?

Premier Donald Tusk szybko poinformował, że to, co się wydarzyło, to spełniona obietnica rządu. "Dwa tygodnie temu mówiłem, że rozbroimy ETS2, czyli opłaty za ogrzewanie i transport, na które zgodził się Morawiecki. Dziś to się stało. ETS2 odłożony, a jego rewizję Komisja Europejska musi przygotować w najbliższym czasie" - napisał.

W podobnie pozytywnym tonie wypowiedziało się Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Poinformowało ono, że "sukces polskiej inicjatywy" ws. rewizji ETS2 to "konkretna ulga dla milionów Polek i Polaków". Resort twierdzi, że teraz "unikniemy gwałtownego wzrostu cen ogrzewania i paliw".

Jednak na przykład Jakub Wiech, dziennikarz specjalizujący się w energetyce, określił to jako "pyrrusowe zwycięstwo". Przede wszystkim - w porozumieniu unijnej rady jest mowa o przesunięciu wejścia w życie ETS2 tylko o rok. W dodatku sam minister Bolesta w wywiadzie przed szczytem mówił, że Polska postuluje trzy lata opóźnienia, a więc do roku 2030.

Przesunięcie ETS2 o 12 miesięcy na rok 2028 może mieć znaczenie przede wszystkim... pod kątem kampanii wyborczej - bo w 2027 roku odbędą się wybory parlamentarne, a nowa opłata z pewnością byłaby obciążeniem dla koalicji rządzącej. Niezależnie od tego, jak często jej politycy będą przypominać, że Unia wprowadziła te przepisy, gdy Polską rządziło PiS.

Opóźnienie ETS2 nie jest jedynym elementem rewizji, o jakie zabiega Polska - choć to ono jest prezentowane jako najważniejszy element. Poza tym Warszawa, podobnie jak kilka innych państw, chciałaby ograniczenia wartości samej opłaty. To może być przedmiotem rewizji, którą przygotuje Komisja Europejska, jednak w tej chwili trudno ocenić, jaka będzie ostateczna decyzja. Na razie wiadomo przede wszystkim, że taka rewizja będzie - ustalono to na ostatnim szczycie unijnych liderów. 

- To ma kluczowe znaczenie, bo oznacza, że dyrektywa zostanie na nowo otwarta. Dzięki temu zarówno państwa członkowskie, jak i Parlament Europejski, będą mogły wywrzeć wpływ na kształt zmian - powiedział Bolesta w rozmowie z portalem "Business Insider Polska".

(Nie)gotowi na ETS2

Ministerstwo Klimatu informowało, że dzięki przesunięciu ETS2 zyskamy "więcej czasu na przygotowanie się do nowych regulacji". 

Nawet pomijając fakt, że to tylko dodatkowy rok, podstawą jest kwestia jak rzeczywiście zostanie on wykorzystany. Opłata ETS2 będzie najbardziej dotkliwa dla osób, które ogrzewają domy węglem, bo to paliwo jest najbardziej emisyjne. 

Przyjmując poziom opłaty na poziomie 45 euro za tonę (ma to być maksymalna wysokość do końca 2029 roku), to opłata ETS2 wynosiłaby około: 450 zł/tona dla węgla kamiennego, około 40 gr/m3 gazu ziemnego, około 30 gr/litr LPG, około 50 gr/litr benzyny i diesla. To oznacza, że gaz zdrożeje o kilkanaście procent, benzyna o mniej niż 10 proc., a węgiel - nawet 30-40 proc. (przy obecnych cenach). 

Dlatego najważniejsze w przygotowaniu Polski na ETS byłoby zakończenie spalania węgla na potrzeby ogrzewania i wymiana pieców węglowych na inne źródła ciepła. Tymczasem w Polsce mamy jeszcze ponad 3,5 mln gospodarstw domowych korzystających z węgla, a największy program wspomagający ich wymianę - Czyste Powietrze - jest w głębokim kryzysie. 

Trzymam kciuki za powodzenie polskiego rządu w negocjacji innych terminów i warunków systemu ETS2. Ale trzeba jasno zaznaczyć, kto jest winny wyhamowaniu naszego przygotowania do tego czy innego mechanizmu przyspieszającego dekarbonizację budynków i transportu

- mówi Michał Hetmański, prezes Fundacji Instrat, która zajmuje się m.in. transformacją energetyczną. Hetmański zauważa, że "może poprzedni rząd się niepotrzebnie tak łatwo zgodził na system ETS2", ale robił "zdecydowanie więcej dla finansowania termomodernizacji domów i wymiany kopciuchów na czyste źródła ciepła oraz budowy floty aut elektrycznych".

- Program Czyste Powietrze wyhamował pięciokrotnie, a w ramach nowego programu Nasze Auto wykonywanych jest średnio pięć przelewów dziennie - co świadczy o drastycznym wyhamowaniu tempa finansowania transformacji w sektorach skrajnie nieprzygotowanych do systemu ETS2 - ocenia Hetmański. Zwraca też uwagę, że aby "uczciwie negocjować oraz skutecznie zabezpieczyć polskie interesy w zakresie przesunięcia ETS2" musimy "odrobić naszą pracę domową i pokazać, że jesteśmy przygotowani do transformacji".

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło